Kolejowe poczytajki z życzeniami, czyli już nieco świątecznie

9 godzin temu

Któż z nas nie bawił się otrzymaną pod choinką „ciuchcią”? Rozkładana z namaszczeniem na dywanie w salonie, skutecznie przeszkadzała rodzinie w poruszaniu się po mieszkaniu, denerwując mamę-babcię-ciocię, iż nie może spokojnie zanosić naczyń do kuchni (w „dawniejszych” czasach to było wyłącznie żeńskie zadanie, choć zdarzało się, iż pan domu w ramach szczególnej „łaski” raz do roku osobiście mył naczynia – właśnie po wigilijnej kolacji, którą i tak przygotować musiała, padająca na twarz ze zmęczenia – pani domu, zmuszona niejednokrotnie do dokonania wcześniej mordu na – trzymanym obowiązkowo w wannie – karpiu, co z pewnością budziło w niej szczególny świąteczny nastrój). Ale ile ta kolejka dawała frajdy!

Oczywiście nie może się równać ta „ciuchcia” sprzed lat z dzisiejszymi cudami elektroniki i „dyzajnu”, które oferują konkurujące ze sobą firmy modelarskie, czy sklepy zabawkarskie. Jednak, z jakim wzruszeniem odnajdujemy czasem w starych pudłach, ukrytych gdzieś głęboko w szafach, w piwnicy, czy na strychu te nadłamane tory, czy zakurzone wagoniki, pragnąc wrócić do tamtych emocji, tamtego nastroju i radości.

„Sentymenta” grają, święta się zbliżają i pragnienia pociągowych doświadczeń narastają. Można oczywiście udać się koleją na jeden z licznych europejskich jarmarków adwentowych – np. do Berlina, Drezna, Pragi, Rygi, Tallina, Wrocławia, Wiednia… (zależnie oczywiście od tego, gdzie mieszkamy). A jeżeli jarmark zorganizowany jest na dworcu? euforia podwójna. Zurych oferuje taką właśnie atrakcję – to jeden z największych zadaszonych jarmarków w Europie. Litwini poszli o krok dalej – mają swoje świąteczne pociągi i to w sakli 1:1. Udekorowane lampkami, ozdobami specjalne składy w okresie bożonarodzeniowym wożą uszczęśliwionych pasażerów np. z Wilna do Kowna, czy Troków.

W Finlandii zaś nocnym pociągiem o wielce znaczącej nazwie „Santa Claus Express” można z Helsinek dojechać do Rovaniemi, czyli tam gdzie rezyduje Święty Mikołaj. Amerykanie, nie chcąc być gorszymi (choć Święty Mikołaj jak powszechnie wiadomo jest z pochodzenia Europejczykiem), także mają swoją świąteczną New Hope Railroad, zabierającą pasażerów na „biegun północny” w Pensylwanii (sic!). To pociąg parowy z kultową lokomotywą nr 40, a całość zorganizowana jest z iście amerykańskim rozmachem, już w pociągu można wejść w atmosferę gwiazdkową, wyśpiewując z orkiestrą kolędy i świąteczne przeboje.

A u nas? Po Warszawie w tym świątecznym czasie jeździ kolorowe metro – klimatycznie udekorowane. Po Poznaniu także można przemieszczać się rozświetlonym wręcz bajkowo tramwajem (czyli też po szynach). Lokalne, regionalne stacje kolejowe organizują gwiazdkowe, czy mikołajkowe imprezy dla dorosłych i dzieci – np. w Rudach.

Niezależnie od tego jak, gdzie – na dworcu, w metrze, pociągu, tramwaju przypomnimy sobie o tych starych dziecięcych „ciuchciach” – niech będą one naszym najmilszym świątecznym wspomnieniem. Tego i Państwu i sobie życzę.

Autor: AF
Fot. JBCrew

Idź do oryginalnego materiału