Kombajn CH500 Slope Hervester. Przy jakich zbiorach przyda się ta maszyna?

4 godzin temu

Nic tak nie pobudza kreatywności jak potrzeba wykonania pracy szybciej, wydajniej i lepiej. Rolnicy wiedzą o tym jak mało kto, dlatego często sami majstrują maszyny dopasowane do swoich potrzeb i czasem takie przedsięwzięcia zamieniają się w prawdziwe biznesy. Oto historia CH500 Slope Harvestera firmy CH Engineering.

Zbiór winogron to temat niezbyt popularny w naszym kraju, choć nie oznacza to, iż nie ma w Polsce winnic. Jest ich około 609, z czego największa (woj. Lubuskie) ma powierzchnię 145,17 ha.

Nie najgorsze jest również tempo wzrostu, bowiem według danych Ośrodka Wsparcia Rolnictwa w okresie 2009/2010 w Polsce uprawiano winorośl na powierzchni około 36 hektarów, w roku 2015 było to już 134 ha, a w 2020 ponad 450 ha. Sezon 2023/2024 zamknął się wynikiem 848 ha, nie najgorzej, choć to choćby nie jest połowa powierzchni jaką zajmuje największa winnica w Europie czyli czarnogórska Ćemovsko Polje – 2300 ha.

Nie ma jednak wstydu, wszak tam uprawa winorośli jest kultywowana od wieków, a u nas tradycja ta choć była obecna i w wieku XIV i XVI, to w wyniku licznych perturbacji jak i okresu ostrych zim, zaniknęła i dopiero od niedawna odradza się powoli.

Warto również wiedzieć, iż na 3,2 mln hektarów, jakie przypadają na winnice w Europie, co odpowiada niemal połowie światowego areału, trzy czwarte przypada na Hiszpanię, Francję i Włochy. Średnia w UE to zaledwie 1,4 ha przy czym zawyża ją Francja – przeciętnie 10,5 ha, a mocno zaniża Rumunia, której niemal 800 tys. winnic średnio dysponuje 0,2 ha. Co interesujące 15% powierzchni na jakiej uprawia się winorośle, jest zbyt stroma aby można było stosować maszyny, jednak okazuje się, iż są od tego wyjątki.

Transport na specjalnej przyczepie, fot. mat. prasowe

Niemalże pionowy zbór. Można sadzić na skoczniach i da radę

Uprawa na zboczach w wielu regionach jest po prostu przymusem, trudno bowiem wyobrazić sobie, iż na potrzeby tanich łatwych upraw zacznie się formować teren wyłącznie do zastosowań rolniczych, usuwanie gór czy karczowanie lasów deszczowych, a przynajmniej nie w obrębie UE.

Tak więc wielu plantatorów musi gospodarzyć na stokach i zboczach co wymusza niezbyt wyrafinowane, wydajne i proste metody, zwłaszcza w czasach niedoboru ludzi chętnych podjęcia się pracy chociażby w trakcie zbiorów, kluczowych przecież dla sensowności całego procesu.

O ile są metody nawadniania, nawożenia czy choćby oprysku mogą być zmechanizowane, o tyle zbiór musi zostać przeprowadzony manualnie. Wymaga i czasu i pieniędzy, którymi trzeba skusić potencjalnych pracowników, a praca nie jest łatwa, bo oprócz standardowych czynności, trzeba cały dzień kursować po stromiznach z ciężkimi ładunkami i zwykle stałej ekspozycji na południe.

CH500 – Slope Harvester to kombajn jak czołg

Właśnie w tym monecie, oraz w odpowiedzi na ten problem, wchodzi na rynek firma CH Engineering z Wintrich w zachodnich Niemczech. To tutaj w meandrach rzeki Mozeli powstaje niezwykły kombajn do zbioru winogron, stworzony specjalnie z myślą o pracy w tych miejscach, w których do tej pory czasem i ludzie miewali problemy.

Maszyna całkiem niepozorna. Bardzo wąska (1230 / 1430 mm) i dość lekka – 1550 kg za to bardzo użyteczna, ponieważ potrafi wspiąć się i zjechać po zboczu o nachyleniu do 75%. Oczywiście, iż przy takiej stromiźnie nie obchodzi się jedynie swoim własnym dieslowsko-hydraulicznym napędem. Gumowe gąsienice zapewniają jej sterowność i dobre rozłożenie masy na grunt aby go nie niszczyć.

Kombajn może się poruszać po stokach o sporym nachyleniu. Wykorzystuje w tym celu specjalną wyciągarkę, fot. mat. prasowe

Sekret tkwi we wspomaganiu wciągarką zainstalowaną na specjalnej przyczepie, która pełni rolę transportową oraz jest integralną częścią systemu podczas pracy w najbardziej ekstremalnych warunkach. O ile w przypadku pracy na umiarkowanych zboczach, gdzie zostały zastosowane wąskie rozstawy krzewów, maszyna poradzi sobie sama, to prawdziwą klasę pokazuje gdy zbiór odbywa się właśnie przy użyciu obydwu napędów.

Po stoku szybki jak Stoch

Prędkość podczas pracy wynosi około 3-5 km/h, zaś prędkość powrotu (do przyczepy) to około 9 km/h. Kosz może mieć pojemność od 650 do 800 litrów. W praktyce praca maszyny może zastąpić do 60 zbieraczy, choć należy pamiętać, iż oprócz operatora w kabinie maszyny będzie potrzeby pomocnik w w ciągniku oraz osoby do odbioru winogron.

Nie mniej, maszyna oprócz zbioru może zaoferować również interesujące funkcje z zakresu rolnictwa 4.0, jak na przykład kontrolę wizyjną jakości zbieranych owoców z możliwością ustawienia konkretnej odmiany. Aby zbierane dane były jak najbardziej zbliżone do adekwatnych, różne tryby pracy współpracujące z programowalnymi nastawiani są automatyczne podliczanie i przesyłanie. Są to dane o zbiorach, kosztach czy lokalizacji a choćby dotyczą wstępnego czyszczenia i mycia.

Co specjalnie nie powinno dziwić, w końcu firma, która stoi za CH500, jest chwilę po wyjściu z etapu startupu, ma więc dość werwy i pasji do tego by realizować pomysły i sugestie klientów w dość szybkim tempie.

Kombajn bez przystawki do wynogron wygląda skromnie, fot. mat. prasowe

Oczywiście CH500 staje się kompletnym samobieżnym kombajnem dopiero po zainstalowaniu na dość ciekawym pojeździe jakim jest UT110 włoskiej firmy Andreoli Engineering. Śmiało można by go nazwać gąsienicowym ciągnikiem górskim, bowiem posiada podnośnik – 900kg, WOM – 540 obr/min i niezwykle rozbudowaną hydraulikę: 5 par złączy, 2 dodatkowe pary z funkcją pływania.

Wydajność to 35 l/min oraz możliwość regulacji przepływu, gdy zasilane będą silniki o stałej chłonności np. w podajnikach zainstalowanego osprzętu. Dzięki temu właśnie rozwiązaniu sam osprzęt może być tańszy i prostszy. Nie ma również żartów o ile chodzi o silnik, do napędu starszych modeli używany był motor VM Motori R754 o pojemności 3 litrów, a wraz z przejściem na normę Stage V, pod maskę wskoczył dobrze znany F36 ze stajni FPT.

Idź do oryginalnego materiału