Lista importerów ukraińskiego zboża… nie zostanie opublikowana?

6 miesięcy temu

Czy jest szansa na to, iż kompletna i zweryfikowana lista importerów ukraińskiego zboża ujrzy w końcu światło dzienne?

Szef resortu rolnictwa pytany był przy okazji wywiadu w studio PAP, czy, a jeśli, to kiedy lista importerów ukraińskiego zboża zostanie opublikowana. Jak wynikało z odpowiedzi, Siekierski potrzebuje m.in. posiadania pełnej podstawy prawnej przed opublikowaniem takiej listy.

Kołodziejczak już wie, ile było takich firm

Minister rolnictwa Czesław Siekierski nie spieszy się z publikacją listy firm, które sprowadzały zboże z Ukrainy. W jego ocenie najważniejsze jest precyzyjne rozróżnienie firm, które działały legalnie, od tych, które importowały w czasie obowiązywania embarga na konkretne produkty.

Przypomnijmy jednak, iż kilka dni temu w TVN24 wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak trzymał w ręce dokument, na którym miało być 570 podmiotów. Wówczas zauważał, iż początkowo mówiło się o firmach zajmujących się importem pszenicy i kukurydzy, natomiast do tego pojawił się także rzepak. Na pytanie o publikację Kołodziejczak odpowiedział, iż musi znać „wszystkie szczegóły — kto ile czego kupił”.

Siekierski: import był przez pewien czas legalny

Minister rolnictwa na pytania o publikację listy jedt dużo ostrożniejszy. Siekierski przyznał, iż upublicznienie przez rząd PiS wykazu podmiotów importujących zboże z Ukrainy stwarza problemy. Firmy, które nie popełniły przestępstw, tracą klientów i dochody, co skłania je do domagania się sprostowania i dochodzenia swoich praw w sądzie.

Minister rolnictwa podkreślił, iż import zboża z Ukrainy był przez pewien czas legalny — zanim Polska, w efekcie UE nałożyły embargo. Przypomniał, iż do publikacji listy potrzebna jest pełna podstawa prawna. Poza tym zaznaczył, iż firmy importujące zgodnie z prawem trzeba inaczej traktować niż te, które robią to samo w czasie embarga.

Na pytanie, czy zatem opinia publiczna pozna listę podmiotów, minister odpowiedział, iż może tak być w przypadkach naruszenia prawa. Jednak zaznaczył, iż sprawy te są dokładnie sprawdzane. Między innymi dlatego, iż łatwo jest kogoś oskarżyć, a potem trudno oczyścić reputację firmy.

Siekierski poinformował także, iż poprosił wiceministra Kołodziejczaka o zachowanie ostrożności. Podkreślił, iż pośpiech może prowadzić do błędów, choć rozumie oczekiwania społeczne i medialne.

Jedna lista importerów ukraińskiego zboża już była jawna

Pod koniec listopada ubiegłego roku na stronie resortu pojawił się wykaz firm sprowadzających ukraińskie zboże. Ówczesna minister Anna Gembicka twierdziła, iż to dane od inspekcji podlegających ministerstwu. 62-stronicowy dokument nie był w żaden sposób uporządkowany. Wiele z kilkuset występujących w nim firm się powtarzało. Do tego nie było dat ani wielkości importu. Również w listopadzie NIK poinformowała, iż ma listy firm kupujących ukraińskie zboże. Jednak Izba nie mogła ich ujawnić, bo dane były objęte tajemnicą celną. Krajowa Administracja Skarbowa także odmówiła przekazania listy takich firm, powołując się na tajemnicę skarbową.

Każdy z nas prawdopodobnie zetknął się już w mediach społecznościowych z akcjami konsumenckimi skierowanymi przeciw „importerom ukraińskiego zboża”. Firmy różnie reagują na te oskarżenia. Są również takie, które walczą o zachowanie reputacji. Wydaje się, iż publikacja zweryfikowanej listy importerów uporządkowałaby i uspokoiła tę sytuację.

Źródło: forsal, bankier

Idź do oryginalnego materiału