Kilka lat temu podjęliśmy próbę wejścia marki W.KRUK do Czech. Natomiast w 2020 roku nastąpiła pandemia COVID-19, która powstrzymała te plany. Nie porzuciliśmy jednak naszych starań o rozwój sieci zagranicą. W ubiegłym roku postawiliśmy pierwszy krok w tym kierunku, otwierając salony W.KRUK w Budapeszcie i Segedynie – mówi w rozmowie z Omnichannelnes.pl Łukasz Bernacki, Prezes Zarządu W.KRUK S.A.
W ostatnim kwartale minionego roku marka jubilerska W.KRUK otworzyła swoje salony na Węgrzech, tym samym zamykając rok mocnym akcentem. Zarząd spółki analizował możliwość wejścia na nowy rynek od dłuższego czasu, kilka lat temu biorąc pod uwagę rozwój sieci butików w Czechach. Panie Prezesie, jak narodził się pomysł otwarcia salonów na rynku węgierskim? Czy ta decyzja była poprzedzona licznymi analizami?
Łukasz Bernacki: w tej chwili prowadzimy w Polsce ponad 160 salonów. W najbliższych latach możemy spodziewać się mniejszej dynamik otwarć na rodzimym rynku, stąd pomysł na wykorzystanie potencjału naszej marki zagranicą. Przygotowując się do tego, od dłuższego czasu analizowaliśmy różne europejskie rynki, zastanawiając się gdzie najlepiej rozpocząć ekspansję biznesu jubilerskiego. Ponadto od dawna kierowała nami chęć budowania rozpoznawalności najstarszej polskiej marki biżuteryjnej poza granicami kraju.
Kilka lat temu podjęliśmy próbę wejścia marki W.KRUK do Czech. Natomiast w 2020 roku nastąpiła pandemia COVID-19, która powstrzymała te plany. Nie porzuciliśmy jednak naszych starań o rozwój sieci zagranicą. W ubiegłym roku postawiliśmy pierwszy krok w tym kierunku, otwierając salony W.KRUK w Budapeszcie i Segedynie.
Dlaczego spółka zrezygnowała z obecności marki w Czechach na rzecz rynku węgierskiego?
Wybór padł finalnie na Węgry, ponieważ dostrzegliśmy tu przestrzeń do zaoferowania zupełnie nowego podejścia do jubilerstwa. Co więcej, siła nabywcza mieszkańców Budapesztu i Segedynu jest wysoka, a tutejsi klienci są zainteresowani ofertą naszej biżuterii. Zadebiutowaliśmy na rynku węgierskim jako pierwsza polska marka jubilerska. Wierzymy, iż możemy odnieść tutaj sukces.
Sprawdzony model biznesowy
Na Węgrzech otworzyliście dwa butiki W.KRUK. Nie braliście pod uwagę przejęcia jakiejś lokalnej sieci? Być może segment jubilerski nie jest tam aż tak mocno rozbudowany?
Można powiedzieć, iż na Węgrzech jesteśmy pionierami, ponieważ dziś nie ma tutaj odpowiednika sieciowego jubilera, takiego jak W.KRUK. Natomiast zawsze bierzemy pod uwagę szereg możliwości. W tej sytuacji najkorzystniejszym rozwiązaniem okazało się dla nas otwarcie salonów w sposób organiczny. Doświadczenia zdobyte na rynku węgierskim pozwolą nam nauczyć się w jaki sposób wdrażać oraz prowadzić procesy operacyjne zagranicą, a także jakie wiążą się z tym zagrożenia, szanse oraz ryzyka. W przyszłości dużo łatwiej będzie nam budować rozpoznawalność marki W.KRUK na kolejnych zagranicznych rynkach.
Mówimy o bliskim rynku pod względem geograficznym, bo nie przypuszczam, iż językowym?
Język węgierski rzeczywiście nie należy do najłatwiejszych. Natomiast jak wszyscy wiemy „Polak, Węgier – dwa bratanki…” (śmiech). Patrząc pod kątem tego popularnego przysłowia, to zdecydowanie dobrze potrafimy odnaleźć się na rynku węgierskim.
Zdecydowaliście się na otwarcie salonów w centrach handlowych. Nie braliście pod uwagę innych lokalizacji, na przykład ulic handlowych?
Nasz model biznesowy wypracowany w Polsce, zakłada rozwój sieci sprzedaży przede wszystkim w centrach handlowych. To rozwiązanie bardzo dobrze się sprawdza, dlatego zdecydowaliśmy się wdrażać je zagranicą. Co więcej, dla sieci detalicznych funkcjonujących w regionie Europy Środkowo-Wschodniej od wielu lat naturalnym kierunkiem rozwoju są centra handlowe. Inaczej sytuacja wygląda np. na rynku niemieckim czy francuskim, gdzie udział galerii handlowych w znanym nam formacie, na rynku retail jest dużo mniejszy.
Czy może Pan przybliżyć różnice w kosztach funkcjonowania sklepów w Polsce w porównaniu do Węgier?
Koszty operacyjne funkcjonowania salonu są bardzo porównywalne.
Czyli CAPEX jest podobny?
Sklepy naszej marki, które uruchomiliśmy na Węgrzech funkcjonują w oparciu o analogiczną koncepcję do polskiej. Najważniejsza jest dla nas unifikacja strategii z perspektywy całej sieci W.KRUK, uwzględniając te miejsca, w których otwieramy nowe salony. W ten sposób klienci podróżujący na Węgry, mogą spotkać ten sam rodzimy brand.
Czy oferta biżuteryjna dostępna w sklepach na Węgrzech została dostosowana do oczekiwań tutejszych klientów?
Potrzeby węgierskich klientów nieco różnią się od tego, czego oczekują nasi klienci w Polsce. Zdecydowaliśmy, iż zawalczymy o ich uznanie unikalnym wzornictwem, jakością wykonania oraz eksperckością m.in. w dziedzinie diamentów. Oferta W.KRUK jest na tyle różnorodna, iż mamy wiele do zaoferowania. Podkreślę, iż oprócz interesującego asortymentu, wybiegającego poza standardy rynku węgierskiego, zapewniamy także najwyższy poziom obsługi klienta. Za kilka miesięcy przekonamy się czy nasza intuicja była słuszna.
Ambitne cele
Kiedy planujecie otwarcia kolejnych salonów na Węgrzech? Jak wyglądają ramy czasowe w zakresie osiągnięcia rentowności biznesu?
Pierwsze salony W.KRUK na Węgrzech otworzyliśmy w grudniu, czyli najważniejszym okresie handlowym w roku. Przez kilka kolejnych miesięcy będziemy obserwować wyniki sprzedaży w tych salonach, a następnie podejmiemy decyzję w jakim tempie nastąpi rozwój sieci W.KRUK na Węgrzech.
Jak wygląda sprzedaż online na tym rynku?
Stawiamy sobie ambitne, ale jednocześnie realistyczne cele dla rozwoju e-commerce na rynku węgierskim, na którym – przypomnę – nie ma jeszcze zwyczaju kupowania wysokiej jakości produktów jubilerskich online. Sklep internetowy W.KRUK na Węgrzech został uruchomiony w tym samym czasie co sklepy stacjonarne. W ten sposób budujemy rozpoznawalność marki dzięki różnych kanałów sprzedaży. Dodam, iż na ten moment e-sklep funkcjonuje dobrze, odnotowujemy szereg transakcji.
Na wstępie wspomniał Pan, iż w Polsce powoli wyczerpują się możliwości dalszego rozwoju sieci salonów W.KRUK. Natomiast raporty firm doradczych pokazują, iż branża dóbr luksusowych jest w doskonałej kondycji. Firma W.KRUK, która oferuje produkty premium w segmencie biżuterii i zegarków, z roku na rok osiąga pozytywne parametry sprzedaży. Czy to może wpłynąć na wasze plany rozwoju?
160 salonów W.KRUK to zdecydowanie jeszcze nie jest koniec. Wciąż widzimy przestrzeń do dalszego rozwoju sieci sprzedaży. Ponadto nasza oferta jest bardzo zróżnicowana. Jesteśmy w stanie dotrzeć praktycznie do każdego klienta w Polsce, który jest zainteresowany zakupami w obszarze biżuterii i zegarków. W ostatnich latach uzupełniliśmy naszą ofertę o segment perfum i akcesoriów. Braliśmy przykład z takich marek jak m.in. Cartier oraz BVLGARI, z którymi również współpracujemy.
Natomiast jedną z głównych determinant skali rozwoju spółki W.KRUK jest zamożność Polaków. W dalszym ciągu możliwości zakupowe w naszym kraju są mniejsze niż na zachodnich rynkach jak np. francuskim, niemieckim, czy brytyjskim, szczególnie w obszarze luksusowym. W tym segmencie czujemy potencjał i wierzę, iż z naszym rozwojem idziemy w dobrym kierunku.
Marki luksusowe preferują ulice handlowe
Spółka W.KRUK ma salony również przy ulicach handlowych. Czy widzicie potencjał w takich lokalizacjach?
Większość światowych marek premium prowadzi swoje sklepy przy ulicach handlowych, historycznie najważniejsze miejsce handlu. W kolejnym okresie pojawiły się domy handlowe, które mają znaczący udział w dystrybucji produktów luksusowych. Natomiast nasza działalność w Polsce jest dostosowana do warunków, w których praktycznie nie ma ulic handlowych. Zniknęły wraz z szybkim rozwojem centrów handlowych, a ich miejsce zajęła przede wszystkim gastronomia. Wierzę, iż za jakiś czas ten trend się odwróci i centra miast zyskają na znaczeniu.
Kilka marek premium z tego powodu zrezygnowało z obecności w naszym kraju?
W opinii naszych partnerów reprezentujących luksusowe marki, butiki powinny znajdować się przy ulicach handlowych. Taki model funkcjonowania znają ze swoich rynków. Wśród naszych obiektów handlowych są również salony zlokalizowane w prestiżowym miejscu, przykładowo w hotelu Raffles Europejski w Warszawie.
Oprócz tego staramy się przybliżać naszym klientom marki luksusowe w obrębie centrów handlowych. W ubiegłym roku uruchomiliśmy aż trzy powiększone i odświeżone salony W.KRUK z markami luksusowymi takimi jak Rolex, Cartier, Hublot czy Chopard – w Westfield Mokotów w Warszawie, w CH Silesia w Katowicach oraz CH Riviera w Gdyni. Dwa pierwsze to jedne z niewielu w Europie sklepów zaprojektowanych i zbudowanych w obrębie marki Rolex, zgodnie z jej najnowszym konceptem. W ten sposób chcemy zaoferować naszym klientom możliwość doświadczenia zakupowego w obrębie marek luksusowych na najwyższym światowym poziomie. Wielu z nich zwłaszcza tych, którzy dotychczas realizowali swoje zakupy za granicą dostrzega i docenia tą zmianę.
Na rynku trwa boom na inwestycje w retail parki. Czy w takich obiektach handlowych będą kiedyś powstawać salony W.KRUK?
Na ten moment nie jesteśmy zainteresowani otwieraniem salonów w retail parkach. Natomiast nie wykluczam, iż kiedyś zmienimy zdanie. Klienci retail parków są nastawieni na szybkie zakupy, natomiast nasza oferta wymaga większej uwagi. Salony W.KRUK najlepiej funkcjonują w dużych centrach handlowych.
Na koniec naszej rozmowy proszę zdradzić plany spółki na 2024?
Planujemy powiększać sieć salonów W.KRUK, a także modernizować istniejące obiekty. Będziemy podążać za preferencjami naszych klientów oraz cały czas wyznaczać trendy na polskim rynku jubilerskim.
Rozmawiał Wojciech Wojnowski