Usprawnienia, zwłaszcza starszych ciągników, to cały czas temat, który rozbudza zainteresowanie użytkowników. Dużą popularnością cieszy się chociażby montaż elektrycznych wspomagań do ciągników pokroju Ursusów C-360 czy C-330. Jednak tutaj pojawiają się problemy natury prawnej.
Jak powszechnie wiadomo, wiele starszych ciągników nie było wyposażonych w układy wspomagania kierownicy, co zwłaszcza jeżeli taki ciągnik pracuje np. z ładowaczem czołowym, jest sporym problemem, gdyż manewrowanie nim wymaga sporo wysiłku. Dlatego też pojawiły się pomysły doposażania takich maszyn w układy wspomagania.
Klasyczne wspomaganie te nie problem, ale elektryczne już tak
O ile montaż wspomagania np. na orbitrol, gdzie dokładane są dodatkowe siłowniki wspomagające nie stanowi problemu pod względem zarówno technicznym jak i prawnym, gdyż nie jest to bezpośrednia ingerencja w układ kierowniczy, to już przy montażu elektrycznego wspomagania sprawy mają się inaczej.
Jest to problem, ale nie pod względem montażu, ponieważ z tym każdy wprawny majsterkowicz sobie poradzi, ale pod względem prawnym, gdyż zamontowanie takiego wspomagania wymaga mocnej ingerencji w układ kierowniczy, ponieważ aby je zamontować, trzeba ciąć kolumnę kierowniczą.

Z elektrycznym wspomaganiem ciągnik nie przejdzie przeglądu
– Tego typu ingerencja uniemożliwia pozytywne przejście badania technicznego, gdyż ciągnik z takimi zmianami w układzie kierowniczym traci homologację, a w Polsce procedurę homologacji przeprowadza tylko dyrektor Transportowego Dozoru Technicznego (TDT) przy udziale służb technicznych. Jednakże jest to kosztowna sprawa i nikt oczywiście po takich własnych przeróbkach jej nie przeprowadza- mówi Michał Śliwiński, diagnosta z Okręgowej Stacji Kontroli Pojazdów Polskiego Związku Motorowego.
Jeśli ciągnik porusza się tylko w obrębie obejścia, nie jest rejestrowany i nie wyjeżdża na drogi publiczne, to tego typu wspomaganie elektryczne będzie z pewnością niezłym rozwiązaniem, gdyż jest ok. 3-4 razy tańsze od wspomagań np. na orbitrol.
Jeśli jednak poruszamy się ciągnikiem posiadającym wspomaganie elektryczne, gdzie była ingerencja w kolumnę kierowniczą, czyli została ona pocięta, aby je zamontować, to ciągnik nie przejdzie przeglądu technicznego. W razie wypadku ubezpieczyciel może odmówić wypłaty odszkodowania, gdyż poruszaliśmy się pojazdem niespełniającym norm. Oczywiście w razie kontroli drogowej co bardziej dociekliwi policjanci również mogą zakwestionować naszą przeróbkę i skierować nas na badanie techniczne, którego z pewnością ciągnik nie przejdzie.