Rozpoczynają się protesty Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych, które potrwają od poniedziałku do środy. Przyczyną akcji demonstracyjnych ma być "antykolejowa polityka rządu". - Tysiące osób związanych z realizacją przewozów kolejowych jest zwalnianych z pracy, natomiast przewozy na drogach rosną - wskazał szef Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych Leszek Miętek.
Maszyniści rozpoczynają kilkudniowe protesty. Utrudnienia w 13 polskich miastach
Akcja protestacyjna Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych będzie prowadzona od 28 do 30 lipca. Demonstracje zaplanowane są od godz. 10 do 14 w 13 lokalizacjach na terenie kraju. Chodzi m.in. o Brzesko, Tarnowskie Góry, Żory, Łazy, Bydgoszcz, Gdynię czy Gądki.
ZOBACZ: Spore utrudnienia na kolei. Jest komunikat PKP
Protestujący planują blokować drogi oraz skrzyżowania. Przykładowo, w Warszawie zablokowana będzie droga przy ul. Marywilskiej 39. W Dąbrowie Górniczej utrudnienia nastąpią przy alei Józefa Piłsudskiego 117, a w Wasilkowie zablokowana zostanie DK19. W Czechowicach-Dziedzicach dojdzie natomiast do blokady skrzyżowania DK1 z ul. Mikołaja Kopernika.
Protesty na kolei. Szef związku zawodowego o "dramatycznej sytuacji"
Związek Zawodowy Maszynistów Kolejowych zaznacza, iż protesty są odpowiedzią na "wieloletnie, systemowe zaniedbania ze strony rządu, których kulminacją jest dziś dramatyczna sytuacja w PKP Cargo i pogłębiająca się degradacja całego sektora kolejowych przewozów towarowych".
ZOBACZ: Najpopularniejszy dworzec kolejowy w Polsce. Nie jest w Warszawie
Szef Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych Leszek Miętek, w rozmowie z PAP zauważył, iż pracownicy operacyjni - w tym również maszyniści - mogą stracić pracę. Jego zdaniem może to doprowadzić do osłabienia potencjału spółek kolejowych i wpłynąć na proces przewozu towarów.
- Tysiące osób związanych z realizacją przewozów kolejowych jest zwalnianych z pracy, natomiast przewozy na drogach rosną - wskazał - Tirami wozi się ciężkie materiały budowlane, kruszywa, stal na setki kilometrów na budowę dróg. Mówi się dużo o ekologii, zamyka się kopalnie, elektrownie węglowe, a nikomu nie przeszkadza, iż uruchamia się 100 tirów na duże odległości z ciężkim kruszywem, a taką ilość mógłby przewieźć jeden pociąg - dodał.
Protesty pracowników kolei. W tle zwolnienia grupowe w PKP Cargo
Związkowcy są niezadowoleni z polityki zatrudnienia prowadzonej przez PKP Cargo. Zarząd spółki w lipcu ubiegłego roku zdecydował o przeprowadzeniu zwolnień grupowych, wskutek czego pracę straciło 3665 osób.
W pierwszej połowie czerwca bieżącego roku PKP Cargo powiadomiło, iż zamierza przeprowadzić kolejne zwolnienia grupowe. Mają one objąć około 1000 pracowników w 2025 roku oraz blisko 1400 osób w 2026 roku.
ZOBACZ: Tysiące pracowników zwolnionych z PKP Cargo. Nie wszyscy dostali pieniądze
Dodatkowo pod koniec czerwca zarząd PKP Cargo zaproponował pracownikom zrzeczenie się części przywilejów, wynikających z Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy. Miałyby one zostać zastąpione systemem motywacyjnym, opartym na efektywności pracy.
Protesty maszynistów. Minister o możliwości "przejścia do ruchu pasażerskiego"
Sprawę skomentował minister infrastruktury Dariusz Klimczak, który w rozmowie z PAP wyraził przekonanie, iż postulaty związkowców i polityka resortu są zbieżne oraz ocenił, iż maszyniści nie mają powodów do obaw. - Jesteśmy w ciągłym dialogu. My też uważamy, iż ilość towarów, a także liczba pasażerów przewożonych przez kolej powinna ulec zwiększeniu - powiedział polityk.
ZOBACZ: Spore utrudnienia na kolei w Warszawie. Dziesiątki pociągów opóźnionych, część odwołano
Podobnego zdania jest wiceminister infrastruktury Piotr Malepszak, który stwierdził, iż maszyniści nie powinni obawiać się tego, iż dojdzie do pogorszenia ich sytuacji zawodowej. - Maszyniści pracujący w ruchu towarowym z łatwością - i to się dzieje - przechodzą do ruchu pasażerskiego, w którym rosną przewozy. Po przeszkoleniu mogą prowadzić pociągi pasażerskie - powiedział w rozmowie z PAP.
