W 2024 r., po raz pierwszy, średni czas oczekiwania na świadczenia lekarskie przekroczył barierę 4 miesięcy - wzrósł z 3,5 miesiąca w 2023 roku do 4,2 miesiąca w roku następnym. "To najgorszy wynik od 2012 roku, od kiedy zbieramy dane" - mówi cytowana przez portal rynekzdrowia.pl Milena Kruszewska, prezeska Fundacji Watch Health Care. W 2012 r., kiedy fundacja rozpoczęła zbieranie danych o długości kolejek, czas oczekiwania wynosił 2,4 miesiąca.
Angiolodzy na górze listy
Fundacja informuje, iż spośród oczekujących na wizytę, w największą cierpliwość muszą uzbroić się pacjenci angiologów - specjalistów od żył i tętnic. Czas oczekiwania to średnio 13,9 mies. Nieco ponad rok trzeba przestać w kolejce do endokrynologa, a 11,6 miesiąca - do chirurga naczyniowego. Wcale nie czekamy na wizytę do pediatry i bardzo mało do neonatologa (0,2 mies.). Do onkologa i ginekologa-położnika - 0,4 mies.Reklama
Jeśli chodzi o zabiegi, to prawie 10 miesięcy pacjenci oczekują na operacje plastyczne. Czekanie na zabiegi neurochirurgiczne trwa 9,1 miesiąca, a 8,9 miesiąca na otolaryngologię dziecięcą - leczenie chorób jamy ustnej, gardła i nosa. Najkrócej, dwa tygodnie, trzeba było czekać w zeszłym roku na radioterapię onkologiczną, tydzień dłużej na zabiegi neonatologii, a kilka ponad miesiąc - na medycynę paliatywną i chirurgię onkologiczną.
Poszukiwani geriatrzy
Od 2012 r. najbardziej, o 2,5 miesiąca, wydłużyły się kolejki do specjalistów z geriatrii. Średni czas oczekiwania wynosi w tej chwili 5,3 miesiąca. Niemal tyle samo - o 2,4 miesiąca dłużej - trzeba czekać do endokrynologa. Średni czas oczekiwania na wizytę to 7,6 miesiąca. A o 2 miesiące dłużej do immunologa, chirurga i reumatologa.
Są też specjalności medyczne, do których czas oczekiwania się skrócił. Przykładem są specjaliści chorób płuc, gdzie na poradę lekarską wystarczy poczekać 1,7 miesiąca - o 1,2 miesiąca mniej niż przed rokiem. O prawie miesiąc krócej trzeba czekać na wizytę u kardiologa dziecięcego, a o ponad pół roku (0,7 mies.) - u stomatologa i neurochirurga.
Kolejki rosną od 2018 r.
Zdaniem ekspertów, sytuacja zaczęła się psuć w 2018 r. Wtedy - informują - rozpoczął się wzrostowy trend. W tym roku padł rekord. "Pieniędzy jest znacznie więcej, a dostęp się pogarsza" - zauważa Krzysztof Łanda, założyciel Fundacji WHC i wiceminister zdrowia w rządzie Beaty Szydło. Jego zdaniem, bez przeprowadzenia reform w służbie zdrowia sytuacja jeszcze bardziej się skomplikuje.
W rocznym sprawozdaniu z działalności Narodowego Funduszu Zdrowia za 2023 r. wyjaśniono, iż większość przyczyn ograniczonej dostępności do świadczeń ma charakter ogólnokrajowy i wiąże się m.in. z niewystarczającą liczbą lekarzy określonej specjalności. Są nimi m.in. geriatrzy, psychiatrzy, endokrynolodzy i diabetolodzy dziecięcy. Występują też przyczyny regionalne związane przede wszystkim z niewystarczającą liczbą miejsc udzielania danego rodzaju świadczeń.