Ceny warzyw pozostają krytycznie niskie i nie pokrywają kosztów produkcji. Z tego względu rolnicy protestowali dziś na dożynkach w Spale.
Dożynki w Spale 2025 miały być świętem plonów i radości, ale wielu rolników przyjechało tu, żeby zaprotestować. Zamiast świętować, przywieźli wieniec pogrzebowy jako symbol upadku polskiego rolnictwa oraz kosze z płodami rolnymi i wypisanymi cenami skupu: ziemniaki po 20 groszy, kapusta po 20 groszy, kukurydza mokra 340 zł, pszenica 600 zł.
Na transparentach nie brakowało mocnych haseł: „PSL w Spale świętuje, polski rolnik bankrutuje” i „Minister świętuje, chłop długi notuje”.
„W marketach króluje niemiecki ziemniak. A nasz leży i gnije”
Mariusz Borowiak, rolnik spod Sieradza ze Związku Zawodowego Rolników Indywidualnych „Orka”, nie krył goryczy.
– Zawsze cieszyliśmy się z plonów, ale teraz żniwa to powód do zmartwień. Sprzedajemy poniżej kosztów, a i tak nie mamy komu sprzedać. Ziemniaki po 20 groszy – nikt nie chce ich brać. W marketach króluje niemiecki i holenderski ziemniak. A nasz? Leży i gnije – mówił Borowiak.
Jak wyliczał, tylko w tym roku do Polski wjechało 165 tys. ton ziemniaków z Niemiec. – To jest 7 tysięcy tirów miesięcznie. I jak polski rolnik ma z tym konkurować? – pytał.
Kto zarabia na polskim rolniku?
Rolnicy zwracali uwagę, iż sytuacja dotyczy nie tylko ziemniaków. – Kukurydza mokra po 340 zł, pszenica po 600 zł. To poniżej granicy opłacalności. Magazyny pełne, a chleb w sklepie kosztuje 5,50 zł. Kto tu zarabia? Na pewno nie rolnik ani konsument – dodał Borowiak.
Obawy o umowę Mercosur
Protestujący przypomnieli też o zagrożeniu, jakie niesie umowa UE z Mercosur. – Od roku mówimy, iż jeżeli to wejdzie, polska żywność zniknie. Zostanie nam tylko patrzeć, jak do Polski wjeżdża tanie mięso i zboże z Ameryki Południowej. Rolnicy i konsumenci stracą wszyscy – ostrzegł Borowiak.
Rolnik z Pomorza: mamy tutaj pogrzeb polskiego rolnictwa
Głos zabrał też inny przedstawiciel ZZR „Orka” z Pomorza, który zwrócił uwagę, iż dzisiejsze dożynki to pogrzeb polskiego rolnictwa.
– Rolnictwo umiera, dlatego mamy tutaj pogrzeb polskiego rolnictwa. To nie jest zabawa, tylko krzyk rozpaczy. My produkujemy zdrową żywność, mamy rodziny na wsi i w mieście, a mimo to kapitał zagraniczny zalewa nasz rynek. Dziś pada rolnictwo, jutro padnie przemysł i cała gospodarka. Kto wtedy utrzyma nasze emerytury? – mówił rolnik, który też przyjechał z wieńcem. – Może minister chociaż spojrzy na ten wieniec i zrozumie, co się dzieje na polskiej wsi – podkreślił.
Ognisty: gdzie ta polska żywność znika?
Do Spały przyjechał także Tomasz Ognisty z Solidarności Rolników Indywidualnych, który kilka dni wcześniej wysypał w ministerstwie worek niemieckich ziemniaków.
– Jesteśmy w Spale, bo minister nas zaprosił, ale w Warszawie nie chce z nami rozmawiać. To jest dziwne. Na dożynkach widzę działaczy i turystów, a rolników prawie nie ma. A przecież problemy są realne – mówił Ognisty.
– Nie ma zbytu na zboże, nie ma zbytu na warzywa. Kapusta, marchew, pietruszka – to wszystko nie ma ceny. Firmy skupowe nie chcą odbierać, choćby jeżeli damy to za grosze. Naród nie przestał jeść, więc gdzie ta polska żywność znika? – pytał.
Wieniec z chwastów rzucony w ministra
Mocnym momentem protestu było rzucenie wieńca z chwastów i kukurydzy w stronę ministra rolnictwa. – To symbol, iż jeżeli nasze gospodarstwa upadną, na polach zostaną tylko chwasty. Minister musi to zobaczyć, musi w końcu otworzyć oczy – tłumaczyli rolnicy.
Minister Krajewski rozmawiał z protestującymi rolnikami
Mimo rzuconego w stronę ministra wieńca, Stefan Krajewski wyszedł do rolników i rozmawiał z nimi w Spale. Mariusz Borowiak wyliczył ministrowi, iż jest już 25 tysięcy złotych w plecy na samej kapuście. – Nie możemy generować kolejnych kosztów, panie ministrze. Tysiąc tirów ziemniaków miesięcznie wjeżdża do Polski, a my nie mamy gdzie sprzedać swojego towaru. Kredytu kredytem spłacać się nie da – mówił rolnik. Minister odpowiadał, iż dopłaty do przechowalnictwa miały pomóc w takich sytuacjach, ale rolnicy nie kryli, iż przy dzisiejszych kosztach energii to wsparcie jest fikcją.
Wiceminister Nowak przełamał się chlebem z rolnikami
Do rolników wyszedł także wiceminister rolnictwa Adam Nowak, który symbolicznie połamał się z nimi chlebem i podkreślał, iż Polska ma dziś wystarczająco wielu wrogów na zewnątrz, by jeszcze wewnątrz się kłócić. – Dlatego trzeba szukać porozumienia – powiedział.
Minister spotka się z rolnikami w najbliższą środę
Po rozmowie z ministrem rolnicy nie kryli rozczarowania samymi propozycjami, ale docenili, iż wreszcie zostali wysłuchani. – To po co ja pół roku czekam, pracuję, kręgosłup zdzieram, a na końcu mam to wszystko zaorać? Minister mówił o kredytach. Ale jakim kredytem mam spłacać kredyt, skoro nie mam już zdolności? To tylko zamraża problem, a nie rozwiązuje go – mówił Mariusz Borowiak. Jednocześnie dodał, iż pozytywne jest to, iż minister wyszedł do protestujących i obiecał kolejne spotkanie w środę. – Na spokojniej można więcej uzyskać niż awanturą. Pokazaliśmy, jakie są ceny i iż na rolnictwie zarabiają wszyscy, tylko nie rolnicy – podkreślił.
Dożynki w Spale. Święto plonów i protest rolników
Dożynki w Spale to ogólnopolskie święto plonów organizowane od blisko 100 lat. W tym roku gospodarzem jest minister rolnictwa Stefan Krajewski. Na miejscu pojawiło się blisko 90 wystawców, Koła Gospodyń Wiejskich, orkiestry i zespoły ludowe. Starostami Dożynek Polskich w Spale są Anna Jaszczołt i Szymon Kluka, rolnik znany z tego, iż został ukarany 120 tysięcy zł kary za zapachy z chlewni, które przeszkadzały jego sąsiadom.