Wyższe oczekiwania cenowe sadowników
Dziś spotykamy się z coraz wyższymi oczekiwaniami cenowymi ze strony sadowników. W momencie, gdy standardowe odmiany zmieniają właściciela niekiedy po 1,80 – 2,20 zł za wagę w skrzyni, pojawiają się jeszcze wyższe oczekiwania cenowe. Są producenci, którzy oczekują dziś:
- 2,30 zł/kg w przypadku Red Jonaprinca
- 2,60 zł/kg w przypadku Gali czy Pinovy
- 2,00 – 2,40 zł/kg w przypadku Golden Deliciousa
– Te oczekiwania, chociaż nieakceptowane przez kupujących, rzecz jasna nie są bezpodstawne. Koszty przechowania, ubytek masy i nieco lepsza koniunktura na rynku to tylko trzy powody. Jednak kluczowa jest podaż. Zbiory i lutowe zapasy w Polsce są o około 20% niższe rok do roku – mówi nam osoba zajmująca się sprzedażą w jednej firm z zagłębia grójeckiego.
Jak wyjaśnia, nie maleją także koszty przygotowania jabłek w grupach producenckich i większych, prywatnych sortowniach, które są znacznie wyższe niż w przypadku gospodarstw. Stąd tak duże różnice w ofertach, które otrzymują dziś najwięksi odbiorcy.
Handel za wagę nie jest „usłany różami”
Tak to już jest na polskim rynku, iż gdy mamy rynek sprzedającego, większość transakcji dokonywana jest za wagę w skrzyni. Prawda jest taka, iż nie każda partia jabłek z otwieranych dziś komór chłodniczych nadaje się do takiej współpracy.
– Niedawno kupiliśmy dużą partię Goldena, w której było zaledwie 2% odsortu przy dosłownie idealnych średnicach. Za takie komory można zapłacić więcej. Niestety, nie brakuje i takich partii, z których 15 czy 25% trafia do przetwórstwa.
Jest jeszcze kolejna kwestia, która nieco utrudnia handel. Później otwierane komory zawierają owoce o średnio większych średnicach. Większość marketów akceptuje owoce do 95 mm średnicy. Nie zapominajmy, iż „przerosty” są sprzedawane po zdecydowanie niższych cenach. Wracając do wyższych oczekiwań sadowników, grupy producenckie i firmy mają coraz „twardszy orzech do zgryzienia”.
Opór kupujących
– Zacznijmy od tego, iż nie jest łatwo sprzedać cokolwiek po wyższej cenie, także jabłka. Nie wszyscy nasi odbiorcy godzą się na wyższe stawki. Być może opór jest nieco mniejszy w przypadku odbiorców zagranicznych niż krajowych – wyjaśnia nam handlowiec.
Patrząc na zagadnienie z innej strony, krajowe grupy producenckie i firmy zajmujące się sortowaniem i sprzedażą owoców nie miałyby dziś problemów ze sprzedażą, gdyby ceny jabłek utrzymały się na poziomie 1,90 – 2,10 zł (rozmiar od 70 mm+) na sortowanie w zależności od odmiany.
Mamy o 20% mniej jabłek
Szacunki zbiorów i zapasów podawanych przez WAPA od początku sezonu 2024/2025 jasno wykazują, iż jabłek jest mniej w porównaniu z ubiegłym rokiem. Zarówno w Polsce, jak i w Europie. Zatem trend wzrostowy przede wszystkim ma podstawy rynkowe.
– Ostatnie zmiany na rynku w lutym i marcu pokazują, jak istotny jest dla nas szerszy dialog między marketami i odbiorcami. Warto byłoby, aby obie strony spotkały się w szerszym gronie, na przykład przed sezonem lub w sytuacji, którą obserwujemy dziś rynku. Rzeczowe przedstawienie argumentów mogłoby przyczynić się do ułatwienia handlu i wypracowania krótkoterminowej strategii, która przyniosłaby korzyści dla wszystkich – podsumowuje nasz rozmówca.