Nowy teleskop w gamie Sennebogena. Czy to koniec współpracy z Fendtem?

1 tydzień temu

Po długiej dominacji modelu 355 oraz dołączeniu do oferty mniejszego 340, firma Sennebogen w końcu wprowadza większą ładowarkę, model 360G. A wraz z nową maszyną pojawi się również nowy partner w sprzedaży.

Firma Sennebogen nie jest zbyt dobrze znana w kręgach rolniczych, co innego w branży przeładunkowej, gdzie od lat buduje swoją pozycję w czołówce firm oferujących maszyny do prac przy przemieszczaniu ładunków. Jednak gdyby nieco przyciemnić kolor, dodać bordowe felgi i białe napisy, zaś oznaczenia zmienić na T740 i T955, to bez wahania wielu od raz wskazałoby, iż chodzi o Fendta.

Cóż, faktycznie wraz z pojawieniem się następcy modelu 305, czyli 355 Sennebogen podjął współpracę z firmą Fendt w celu wejścia na rynek agro. Lub raczej Fendt chciał mieć w ofercie coś innego niż konkurencja. Przy czym słowo współpraca, zostało tu nadużyte, bowiem poza podpisywaniem umów sprzedaży, rola Fendta w tej kooperacji nie była zbyt duża. A wszystko wskazuje na to, iż owa kooperacja właśnie dobiega końca, bowiem na horyzoncie pojawił się właśnie nowy wspólnik, ale nie tylko.

Nowy model ładowarki teleskopowej Sennebogena w gamie 360 serii G

Aktualnie gama teleskopów Sennebogena składa się z dwóch maszyn: 340 i 355. Mniejsza z nich – 340 – jest dostępna w najnowszej odsłonie czyli serii G, podczas gdy 355 pozostało oferowana jako E ze starszą kabiną, inną konsolą, ale już z nowoczesnym silnikiem Cummins spełniającym normę Stage V. Model 360, który oficjalną premierę będzie miał podczas targów Bauma 2025 w Monachium, choć najprawdopodobniej przedpremierowo pojawi się również na imprezie LogiMAT w Stuttgarcie, co oczywiste, również zalicza się do nowej generacji – G, choć pojawią się w nim nowe smaczki niedostępne w obecnej 340G.

Model 360G podczas pracy w jednym ze swoich naturalnych środowisk. Maszynę wyróżnia naprawdę ciężka i solida rama, więc ładowarka jest wręcz stworzona do pracy w trudnych warunkach fot. mat prasowe

Trochę może to pokręcone, ale tak już jest, kiedy producenci wypuszczają kolejno nowe maszyny, jednocześnie rozbudowując serię. Dlatego też mimo iż kabina 360 będzie pozornie niemal identyczna jak w 340, to we wnętrzu znajdziemy wiele nowych elementów, np. ogromny dotykowy wyświetlacz LCD zamiast dotychczasowego panelu z małym ekranikiem i kilkoma ikonkami. To oczywiście ukłon w stronę młodszych operatorów, ale również zabieg reorganizujący przestrzeń, bowiem wyświetlacz zastąpi nie tylko zegary, ale także ekran kamery, dzięki czemu kabina nie będzie obwieszona ekranami. Warto też zwrócić uwagę na możliwość regulacji zaczepienia ekranu, czy też opcję na łatwy montaż chociażby pulpitu od wagi.

Imponujące możliwości nowej ładowarki

Nowa maszyna to oczywiście nie tylko monitor, to przede wszystkim aż 6 ton udźwigu oraz 8,5 metra wysokości maksymalnej podnoszenia przy masie własnej na poziomie 12,5 tony. Na maksymalnym wysięgu maszyna będzie mogła podnieść aż 2,2 tony, zaś maksymalna prędkość jazdy (zależnie od wariantu) wyniesie 20-30 lub 40 km/h. Do napędu zastosowany został silnik amerykańskiego producenta – Cummins, konkretnie model B4,5 o mocy 167 KM i momencie 763 Nm.

Rzecz jasna, w tym segmencie nie obejdzie się bez kompletu urządzeń do oczyszczania spalin; w przypadku 360G wszystkie elementy tj. DOC SCR i DPF są umieszczone wspólnie, tak jak to ma miejsce w mniejszych modelach. Ładowarka będzie mogła pochwalić się bardzo wydajną hydrauliką. Wielotłoczkowa pompa o zmiennym wydatku zapewni do 200 l/min i ciśnienie robocze 310 bar. Producent deklaruje, iż na wyjściach hydrauliki będzie można liczyć na co najmniej 180 l/min, zarówno tych przednich jak i tylnym (w zależności od wybranych opcji).

Nowa kabina w jeszcze nowszej odsłonie. Jako iż 360G stanie się modelem flagowym w serii, nie mogło zabraknąć wielkiego ekranu i paru mniejszych usprawnień fot. mat prasowe

Naturalnie w serii 360G nie zabrakło jednej z najbardziej efektownych, ale także efektywnych funkcji, czyli unoszonej kabiny, dzięki której operator może spoglądać na miejsce pracy z ponad czterech metrów, a w dodatku ogarniać wzrokiem niemal 360 stopni wokół maszyny, czemu sprzyjają cieńsze słupki i większa ilość przeszklonych powierzchni niż w serii E. Dodatkowo Sennebogen przygotował system łatwego zmieniania narzędzi sterowany z przycisku, wentylator chłodnicy z funkcją wydmuchiwania i to w standardzie czy możliwość programowania szybkości ruchów i osprzętów z monitora.

Oprócz klasycznej zieleni tym razem maszyny Sennebogen zyskają nieco charakteru w rasowej czerwieni wraz z nowym partnerem, firmą Linde fot. mat prasowe

Nowy partner Sennebogena

Na koniec słów kilka o nowym partnerze, którym została firma Linde specjalizująca się w wózkach widłowych, a która od jakiegoś czasu należy do Weichai poprzez spółki Weichai Power i KION. Tak jak w przypadku Fendta, także w przypadku Linde, zmianie ulegnie kolor oraz nazwa; tym razem ładowarki zyskają kolor czerwony, zaś pod marką Linde będą oferowane jako YH40 oraz YH60. Na początku sprzedaż ruszy w Niemczech oraz Austrii, pozostałe rynki póki co stoją pod znakiem zapytania. Z pewnością Linde to wielka szansa dla ładowarek Sennebogena, które w sieci dystrybucyjnej Fendta nie zrobiły zbyt wielkiej kariery. Kto wie, może ze specami od wózków uda się lepiej? Tego nie wiemy, wiemy natomiast, iż właśnie w czerwonych barwach 360G (YH60) zadebiutuje na targach w Stuttgarcie.

Idź do oryginalnego materiału