Opinia o Johnnie Walker Double Black Blended Scotch Whisky

3 lat temu

Johnnie Walker Double Black bez wątpienia przyciąga wielu miłośników marki Johnnie Walker jako naturalna kontynuacja po znanym Johnnie Walker Black Label 12 yo. Dzisiaj rozkładam go dla Was na części

Historia Johnnie Walker Double Black

Johnnie Walker Double Black pojawił się na rynku w 2011 roku nawiązując w sposób oczywisty do powstałej dokładnie 102 lata wcześniej whisky Johnnie Walker Black Label. Po krótkim okresie dostępności wyłącznie na rynku bezcłowym (travel retail) whisky weszła na rynki wielu krajów. Oczywiście poprzeczka była bardzo wysoko ponieważ Johnnie Walker Black należy do klasycznych blendów, które cenione są przez wielu miłośników whisky. Lubił go nie tylko Winston Churchill, ale cenią go miłośnicy maltów wskazując „czarnego Jasia” w wersji dwunastoletniej jako jedyny w miarę tani blend, który da się pić

Jak wygląda opakowanie?

Kartonik whisky Johnnie Walker Double Black wyraźnie sugeruje koncepcję na tę whisky ponieważ pokryty jest wyraźnymi słojami wypalonej klepki z beczki wskazując wizualnie skąd ta whisky się wzięła.

Johnnie Walker Double Black ma butelkę nieprzezroczystą, z dodatkowym złotym paskiem pod tradycyjną czarną, skośną etykietą. Wygląda jak wersja premium wersji Black Label i automatycznie skłania do porównań. Faktycznie, można powiedzieć, iż to jest on rozwinięciem koncepcji Black Label.

Co to za whisky?

Koncepcja na whisky Johnnie Walker Double Black czyni z tej whisky „Czarnego Jasia na sterydach”. Jak wskazuje słowo „double”, czyli podwójny, są ku temu dwa powody. Pierwszy jest taki, iż w skład kupażu whisky Johnnie Walker Double Black ma zwiększony udział whisky dymnych, a po drugie była leżakowana w mocno wypalonym drewnie.

Jaki malt wchodzi w skład Johnnie Walker Double Black?

DIAGEO, producent tej whisky, ma prominentne destylarnie whisky dymnej takie jak Lagavulin, Talisker i Caol Ila. Wiadomo, iż pierwsze skrzypce gra tutaj ta ostatnia destylarnia. Być może pamiętacie odcinek ze Szkocji gdzie pływaliśmy jachtem po Morzu Hebrydzkim. Tak się wtedy złożyło, iż z uwagi na złe warunki spłynęliśmy w sound of Islay, aby przycumować w miejscowości Port Askaig gdzie w przedziwnych okolicznościach całą noc na jachcie przycumowanym na boi pod destylarnią. Na własne oczy widziałem wtedy, iż „Czarnego Jasia” trzeba aż tyle, iż destylarnia pracuje na trzy zmiany.

Drugim wyróżnikiem JWDB, bo porzecież miało być „double”, jest leżakowanie w mocniej wypalonych beczkach. Przypomnę Wam teraz ostatni odcinek z Tomkiem Kopyrą, w którym na moim kanale Tomek opowiadał mi o wymrażanym porterze Bałtyckim Komes, a na kanale Tomka ja opowiadałem o leżakowaniu w debowych beczkach wspominając także o ich wypalaniu. Mocne wypalenie beczki prowadzi do większego zwęglenia drewna dokładając dymnego charakteru.

Gdzie deklaracja wieku?

No dobra, ale wracajmy do blacka – żeby jednak nie było zbyt różowo, Johnnie Walker Double Black nie nosi prestiżowej deklaracji wieku jaką na etykiecie chwali się jego pierwowzór. Innymi słowy, zamiast whisky 12 yo, mamy do czynienia z NASem. Szczerze mówiąc, przypuszczam, iż powodem jest tutaj „ilość szczęścia” – mam przez to na myśli, iż 12 lat to sporo szczęścia, więcej dymu, dla wielu graczy to też sporo szczęści, ale gdy to wszystko połączyć jeszcze z wypaleniem beczki, to szczęścia jest już za dużo. I jeżeli to brzmi trochę niejasno to doprecyzują – wydaje mi się, iż eksperci DIAGEO uznali, iż dwa z trzech wymienionych wyróżników, wystarczą żeby przekonać konsumenta więc utrzymywanie deklaracji wieku nie jest niezbędne. Prawdopodobnie była to racja ponieważ Johnnie Walker Double Black jest na rynku już od dekady.

Notka smakowa

Aromat: słodka, lekko dymna, ziemista, przyjemna w aromacie, delikatna, z odrobiną suszonych owoców w tle. Na pewno nie jest to aromat maltów z Islay, ale nie mogę zprzeczyć, iż jest aromatem miłym dla nosa.

Smak: oleista, słodka, od razu później ziemista z łagodną dymnością. Finisz jest trwający, przyjemny, lekko pieprzny i rozgrzewający. Pojawia się więcej dymności i sporo przyjemnej, gorzkiej czekolady.

Idź do oryginalnego materiału