Na pierwszym peronie wszystko ładnie oświetlone, od góry i z boku. jeżeli podróżny odjeżdża z dalszego peronu z dworca PKS w Białymstoku, musi liczyć tylko na oświetlenie z sąsiedniego dworca kolejowego. To niebezpieczne, a przede wszystkim niezrozumiałe, bo lampy są zamontowane. To doprawdy ciężko jest zrozumieć, dlaczego na dworcu PKS w Białymstoku, nie można zapalić świateł na peronach, z których odjeżdżają autobusy dalekobieżne. Owszem, sąsiedni dworzec kolejowy jest jasno oświetlony i rzuca światło, ale to światło nie dociera na perony, z których odjeżdżają podróżni autobusami. Sytuacja jest o tyle kuriozalna, iż na peronach światła są zamontowane, tylko nie są włączane. Oszczędności? Być może, bo prąd jest bardzo drogi. Z tym, iż jeżeli chodzi o bezpieczeństwo, to na nim akurat oszczędzać nie wolno, a przynajmniej nie powinno się oszczędzać. Podróżni mówią, iż nie czują się bezpiecznie i nie są w stanie przeczytać rozkładów jazdy. Oni też nie rozumieją dlaczego na dworcu PKS nie zapalane są światła na tych dalszych od budynku dworca peronach. - Ja rozumiem, iż prąd podrożał mocno, ale takie obiekty jak dworzec, powinny chyba być jakoś podświetlone. Na pewnych rzeczach oszczędzać nie można. To jest straszn