Hiszpanie informują, iż czwartkowe nawałnice nie były lokalne. Swoim zasięgiem dotknęły około 10 000 hektarów upraw w prowincji Walencja. W krótkim czasie spadło ponad 100 litrów wody na każdy metr kwadratowy, a spływający wraz z nią grad utworzył w miastach kilkudziesięciocentymetrową warstwę lodu.
Wstępne szacunki związków zawodowych z piątku mówią o stratach w rolnictwie rzędu co najmniej 40 milionów euro. W rejonie uprawia się wiele gatunków warzyw i owoców, ale największy wpływ gradobicia miały na gatunki pestkowe. Wczesne odmiany już dojrzewają, więc wpływu nawałnic na owoce nie trzeba wyjaśniać sadownikom. W przypadku cytrusów, trafione przez gradziny owoce, po jakimś czasie spadną na ziemię.
Hiszpańskie rolnictwo walczy w tym roku z wyjątkowo trudnymi warunkami atmosferycznymi. Marzec i kwiecień to kilkukrotnie przekroczone, wieloletnie sumy opadów dla całego kraju. Południe kraju w marcu dotknęła powódź, a następnie nawałnice z gradem i tornada. Pod koniec kwietnia również Katalonię nawidziły potężne gradobicia.
źródło: www.freshplaza.es
zdjęcie poglądowe