Od wiosny 2026 roku konsumenci nie kupią już w sklepach miodu przefiltrowanego sprzedawanego jako tradycyjny miód. To efekt nowych przepisów, które wprowadzają zmiany w oznakowaniu i definicji tego produktu. Regulacje wynikają z prawa unijnego i zostały wdrożone do polskiego porządku prawnego przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Miód przefiltrowany to produkt, który w procesie obróbki został pozbawiony m.in. pyłku kwiatowego. To właśnie pyłek jest jednym z kluczowych elementów pozwalających określić pochodzenie miodu oraz potwierdzić jego autentyczność. Jego usunięcie ułatwia mieszanie miodów z różnych krajów, a choćby maskowanie domieszek, co od lat budziło sprzeciw pszczelarzy.
Ochrona konsumentów i uczciwych producentów
Nowe przepisy mają przede wszystkim chronić konsumentów przed produktem o zaniżonej jakości, który dotąd mógł być myląco oznaczany jako miód. Zmiany są również istotne dla pszczelarzy, zwłaszcza tych prowadzących tradycyjną produkcję. Dzięki nim produkty naturalne, niepoddane agresywnej filtracji, nie będą konkurować cenowo z miodami pozbawionymi swoich naturalnych cech.
Co to oznacza dla rynku
Dla sieci handlowych i importerów oznacza to konieczność zmiany oferty lub etykiet. Dla konsumentów – większą przejrzystość i jasną informację o tym, co faktycznie znajduje się w słoiku. Od połowy 2026 roku nazwa „miód” będzie zarezerwowana wyłącznie dla produktów spełniających pełną, prawną definicję miodu.
Miód pozostanie, ale nie każdy
Miód nie zniknie całkowicie z półek, ale znikną produkty, które tylko z nazwy nim były. Nowe regulacje mają zakończyć wieloletni spór o jakość i autentyczność miodu sprzedawanego w Unii Europejskiej i przywrócić zaufanie do tego produktu wśród konsumentów.

17 godzin temu

















