Potężne gradobicie na Lubelszczyźnie. Czy będzie stan klęski żywiołowej?

4 miesięcy temu

Najpierw przymrozki, potem susza, a teraz grad. Tegoroczny sezon nie oszczędza producentów rolnych. W niedzielę wieczorem potężne gradobicie na Lubelszczyźnie spustoszyło uprawy i sady. Straty sięgają choćby 100%. Producenci domagają się wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. Czy mogą liczyć na wsparcie rządu?

Gradobicie na Lubelszczyźnie spowodowało ogromne straty w uprawach i sadownictwie, sięgające choćby 100%. Niektórzy plantatorzy zostaną w tym roku bez dochodów, bowiem ich całą pracę zniszczył żywioł.

Niszczycielskie gradobicie na Lubelszczyźnie

Potężne gradobicie o niespotykanej dotąd sile miało miejsce na Lubelszczyźnie w niedzielę wieczorem (19.05). Intensywne opady gradu trwały zaledwie kilkanaście minut, ale spowodowały ogromne straty w uprawach rolniczych i sadach. W niektórych gospodarstwach straty sięgają 100%. Największe szkody gradobicie wyrządziło na terenie trzech powiatów województwa lubelskiego — kraśnickiego, opolskiego i lubelskiego. Straty o podobnej skali zarejestrowano także w powiecie janowskim.

Potężne gradobicie na Lubelszczyźnie

fot. zrzut ekranu, Facebook

Zniszczenia w sadach i na plantacjach sięgają 100%

Plantatorzy stracili choćby 100% swoich plonów. Jednymi, które ucierpiały najbardziej, są uprawy malin i innych roślin sadowniczych w gminach Chodel, Opole Lubelskie, Urzędów i Bełżyce. W tym rejonie trwa jeszcze szacowanie strat po kwietniowych przymrozkach, a teraz wystąpiła kolejna klęska żywiołowa. Gradobicie spowodowało nieodwracalne uszkodzenia mechaniczne na drzewach i krzewach. Zawiązki, które przetrwały przymrozki zostały w większości zniszczone. Grad strącił je z drzew lub poważnie uszkodził. W wielu gospodarstwach sytuacja jest dramatyczna, bowiem zniszczony został cały plon. Tymczasem wielu mieszkańców tego rejonu utrzymuje się głównie z sadownictwa i rolnictwa. Wskutek szkód, jakie spowodowało gradobicie na Lubelszczyźnie, zostaną więc pozbawieni całorocznych dochodów z plantacji.

Nie widziałem takiej burzy gradowej od 20 lat. Nazwałbym to armagedonem. Po mrozach zostało mi 20–30% plantacji jabłek. Teraz wszystko zostało doszczętnie zniszczone. Jeszcze w poniedziałek rano miejscami było gradu po kostki — mówił sadownik Paweł Suchowolak.

Uszkodzenia w sadach i na plantacjach sięgają 100%

fot. zrzut ekranu, Facebook

Producenci domagają się ogłoszenia stanu klęski żywiołowej

Producenci z Lubelszczyzny wraz z zarządem Lubelskiej Izby Rolniczej domagają się wprowadzenia stanu klęski żywiołowej na terenie najbardziej poszkodowanych gmin. Mianowicie, chodzi o gminy Chodel, Opole Lubelskie i Józefów nad Wisłą.

Wystąpienie tak gwałtownych anomalii pogodowych winno zostać uznane za klęskę żywiołową i zastosowanie wobec rolników poszkodowanych nadzwyczajnych środków pomocowych — czytamy we wniosku LIR.

Lubelska Izba Rolnicza zaapelowała do polskiego rządu i władz UE o podjęcie wszelkich działań i przekierowanie środków pomocowych, w szczególności na:

  • doraźne wsparcie finansowe najbardziej poszkodowanych gospodarstw;
  • zawieszenie spłaty kredytów rolniczych na okres odbudowy (2 lata), przywrócenia potencjału i produkcji w gospodarstwach, a także dotację państwa na część odsetkową rat kredytowych;
  • udzielenie preferencyjnych kredytów pomocowych na utrzymanie płynności finansowej gospodarstw;
  • zmianę założeń dotacji do ubezpieczeń rolniczych, wymuszenie na podmiotach ubezpieczeniowych korzystających ze wsparcia do ubezpieczeń z budżetu państwa uwzględnienia wszystkich ryzyk szkodowych w uprawach.

Czy rolnicy mogą liczyć na pomoc ze strony rządu?

Wojewoda lubelski Krzysztof Komorski w poniedziałek (20.05) spotkał się z poszkodowanymi rolnikami i plantatorami. Wojewoda był m.in. na plantacjach porzeczek, malin i truskawek, które zostały zniszczone przez opady gradu oraz rozmawiał z ich właścicielami. Poinformował o planowanych działaniach i formach pomocy. Jak mówił, w tej chwili trwa szacowanie strat, jakie wyrządziło gradobicie na Lubelszczyźnie. Składy komisji są uzupełniane, gdyż komisje jeszcze niedawno zajmowały się szacowaniem skutków przymrozków. Zapewnił, iż zebrane informacje jeszcze w tym tygodniu zostaną przekazane w formie rzetelnego raportu do resortu rolnictwa oraz ministerstwa spraw wewnętrznych i administracji. Już teraz wiadomo, iż żywioł zniszczył uprawy w co najmniej 20 miejscowościach.

W tym momencie wiemy już, iż wszystkie istniejące narzędzia wsparcia będą niewystarczające. Mamy nadzieję, iż w najbliższym czasie, po poznaniu skali tych strat, będziemy w stanie powiedzieć więcej na temat uruchomienia dedykowanych narzędzi. Dlatego, iż widzimy, iż te straty nie są częściowe, tylko są całkowite. Chciałem Państwu powiedzieć, iż nie zostaniecie bez wsparcia — zapewnił wojewoda.

Wojewoda lubelski zapowiedział, iż w pierwszej kolejności zostaną oszacowane straty wywołane gradobiciem, a następnie będą wybierane formy wsparcia plantatorów. Zaznaczył, iż narzędzia wsparcia muszą być dostosowane do rozmiaru strat i sytuacji poszkodowanych plantatorów i rolników.

Burze i gradobicie nie tylko na Lubelszczyźnie

W ostatnich dniach niszczycielskie burze i gradobicie wystąpiły nie tylko na Lubelszczyźnie. Również Wielkopolska doznała siły żywiołów. Intensywne deszcze i gradobicie wystąpiły m.in. w Gnieźnie. Jak informuje w mediach społecznościowych Łukasz Kuliński, Wielkopolski Łowca Burz, Gniezno zostało zalane deszczem, a następnie zbombardowane gradem o średnicy 2–3 cm. Burza sparaliżowała miasto i podtopiła ulice. To prawdziwy kataklizm. I niestety można się spodziewać, iż skala takich zjawisk pogodowych będzie się nasilać w całej Polsce.

Gradobicie nawiedziło nie tylko Lubelszczyznę

fot. zrzut ekranu, Facebook

Dlatego zarówno wojewoda lubelski, jak i przedstawicie związków sadowniczych są zgodni, iż jedną z niezbędnych form pomocy dla producentów rolnych i sadowniczych są rozwiązania systemowe, chroniące przed wystąpieniem oraz skutkami niekorzystnych zjawisk pogodowych. Ściśle mówiąc, chodzi o takie rozwiązania, jak:

  • możliwość ubezpieczenia plonów;
  • uruchomienie narzędzi, które będą chroniły plony (np. siatki antygradowe w sadach).

Wiceprezes Związku Sadowników RP Krzysztof Cybulak przekazał, iż sadownicy oprócz doraźnej pomocy domagają się m.in. zmian w systemie ubezpieczeń od klęsk żywiołowych. Bowiem w tej chwili firmy ubezpieczeniowe unikają ubezpieczeń sadów i plantacji wieloletnich. Sadownicy oczekują również dopłat z funduszy unijnych na przeciwdziałanie skutkom klęsk, np. do siatek przeciwgradowych, instalacji nadkoronowych. Przedstawiciele sadowników poruszą te tematy w czwartek na sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Źródło: LIR, Radio Lublin, Business Insider

Idź do oryginalnego materiału