„Dla mnie Paryż to coś, co kocham” Édith Piaf
Zanim zaczniesz czytać ten artykuł, polecam zaopatrzyć się w otwartą butelkę wina, kieliszek, włączyć utwór Édith Piaf z 1949 r. „Paris” i przenieść się myślami do francuskiej kawiarenki.
Z czym tak w ogóle kojarzy Ci się Paryż? Wieża Eiffla, Moulin Rouge, Champs-Élysées, Luwr? A może z nocnymi wędrówkami z kieliszkiem wina po wzgórzu Montmartre, ciasnymi uliczkami i tętniącym życiem Place du Tertre u podnóży Bazyliki Sacré-Cœur? Ja zdecydowanie w głowie mam tę drugą opcję, bo to właśnie tutaj Paryż zaskakuje jeszcze bardziej. Czy kiedykolwiek słyszałeś o… winnicy w stolicy Francji? I to dosłownie 5 minut spacerem od Bazyliki Sacré-Cœur? W tym momencie nalewasz wino do kieliszka i oddajesz się dalszej lekturze.
Lata świetności
Gwoli ścisłości, to nie jedyna winnica Paryża, ale tę dane mi było odwiedzić. Vigne du Clos Montmartre, bo o niej mowa, to niewielka winniczka, znajdująca się przy rue des Saules. Jej początek datuje się na rok 1933, chociaż sama uprawa winorośli na tym terenie sięga X w. Gdzie kościół, tam i wino, dlatego od XII w. uprawą winnej latorośli na wzgórzu parało się opactwo Montmartre oraz mieszkańcy wioski. Niestety zubożenie opactwa doprowadziło do sprzedaży majątku. Mimo tego, w rękach prywatnych do XVIII w. znajdowało się w tej okolicy wciąż około 20 prosperujących winnic, a uprawa winorośli zapewniała dochody i godne życie mieszkańcom-winiarzom.
Paryż potrzebuje miejsca
W XVII w. wzgórze Montmartre w ¾ było porośnięte winną latoroślą. Ponieważ nie była to część Paryża, wino nie podlegało dodatkowym opłatom, co sprzyjało otwieraniu tawern w tej okolicy. Paryż nieustannie rozrastał się i w 1860 r. Montmartre stało się jego częścią. Tereny dawnych winnic ustąpiły miejsca budynkom mieszkalnym. Ostatnie krzewy winorośli zostały wykarczowane w 1928 r. To był koniec winiarskiej epoki tego miejsca. Ale czy aby na pewno? jeżeli w kieliszku masz pusto, to teraz warto go uzupełnić.
Jak feniks z popiołów
Już 5 lat po wykarczowaniu winnic, dzięki staraniom mieszkańców, władze Paryża zgodziły się na ponowne obsadzenie wzgórza winoroślą, aby, paradoksalnie, spowolnić zabudowę terenu. Wyznaczono specjalną działkę i w 1933 r. posadzono 2000 krzewów winorośli odmian znanych z Burgundii, czyli pinot noir i gamay. Ciekawym faktem jest, iż winnica ulokowana została po północnej stronie wzgórza, a nie jak to zwykle ma miejsce, południowej. Może nie chcieli, by była widoczna z wieży Eiffla? Współcześnie z posadzonych tam 30 różnych odmian, z czego część to hybrydy, robi się wino. Czy warto go spróbować? Myślę, iż lepiej przeznaczyć te fundusze na zakup dobrego burgunda. Czy warto to miejsce odwiedzić? Tak, ale trzeba mieć na uwadze, iż winnica nie jest ogólnodostępna, a jej bramy otwierają się tylko w określonym czasie i to po zakupie biletu. Warto jednak wybrać się na coroczne dożynki, które są obchodzone w każdy drugi weekend października. Wino leje się strumieniami, a uwierz mi, nic tak nie smakuje, jak kieliszek francuskiego wina pity z widokiem na panoramę Paryża.
Jedyne takie miejsce na świecie?
Czy winnica Clos-Montmartre, czyli winnica w centrum miasta to unikat na skalę światową? Oczywiście, iż nie. W niektórych miastach wciąż uprawia się winorośl, czego dobrym przykładem jest chociażby Wiedeń. Czy warto się do takiej winnicy wybrać? To zależy. Można to miejsce potraktować jako jedną z wielu atrakcji turystycznych w trakcie podróży, niekoniecznie jako jej cel. Czy żeby zobaczyć winnicę w centrum miasta, musisz wybrać się zagranicę? Nie. W Krakowie, na Wzgórzu Wawelskim też znajduje się winnica, którą możesz zobaczyć, a przy okazji wpaść do mnie do sklepu KWW przy ul. Dolnych Młynów 9 na krótką pogawędkę o winach. To zaledwie 20 minut spokojnego spaceru z Wawelu urokliwymi krakowskimi Plantami. A może zakończymy to spotkanie butelką dobrego burgunda?
Mateusz Hudyka