Produkujesz jabłka deserowe? Zapomnij o zarabianiu na przemyśle!

2 godzin temu

Powinniśmy walczyć o ceny jabłek deserowych

Ostatnie obniżki na rynku jabłek przemysłowych wywołały sporo dyskusji w branży. Jednak patrząc na minione sezony, nie możemy mówić o wszechobecnej panice. Co więcej, duża część sadowników ma bardzo zdecydowane poglądy na temat rynku jabłek przemysłowych i podkreśla, iż jeżeli gospodarstwo jest nastawione na produkcję jabłek deserowych, ceny „przemysłu” nie powinny nas interesować.

W ostatnim czasie przeprowadziliśmy wiele rozmów z sadownikami, którzy podkreślają, iż sami nie interesują się ruchami na rynku jabłek przemysłowych i to samo radzą innym kolegom po fachu. Co ciekawe, wielu naszych rozmówców nie chce zgodzić się na oficjalnie przedstawienie swoich poglądów, ale są i tacy, którzy mówią wprost.

– jeżeli skupiamy się na produkcji jabłek wysokiej jakości, to powinniśmy „wybić sobie z głowy”, iż zarobimy na jabłku przemysłowym zwłaszcza, iż produkt drugiej kategorii możemy sprzedać na soki, obieranie czy musy. Przemysł „koncentratowy” jest na samym końcu tego łańcucha – potwierdza w rozmowie z nami Grzegorz Gwardys, sadownik z okolic Warki.

Magazynowanie jabłek przemysłowych to loteria

Każdy sadownik podejmuje decyzje samodzielnie i na własne ryzyko. Jednak obserwując ostatnie sezony potwierdza się założenie, iż najlepsza jest systematyczna sprzedaż. Gdy ceny rosną, wielu sadowników wstrzymuje się ze sprzedażą. Gdy następuje obniżka, jabłka masowo trafiają na skupy, co potęguje negatywny efekt.

Zdaniem Grzegorza Gwardysa wszyscy sadownicy, niezależnie od profilu produkcji i obszaru upraw, powinni systematycznie sprzedawać surowiec. Dzięki temu zbudują cenę, a cały rynek będzie mniej podatny na manipulację, ponieważ w momencie zapowiadanych obniżek na rynek nie trafią zmagazynowane w gospodarstwach tysiące ton.

Często praktykowaną strategią jest magazynowanie surowca do drugiej połowy listopada i dłużej. – To również ryzykowne podejście. Chociaż dwa i trzy lata temu rzeczywiście sezon udał się tym, którzy Idareda przechowali w stodole do grudnia lub stycznia bez kosztów chłodzenia i wysypali po lepszej cenie – dodaje sadownik.

Z drugiej strony obecny sezon pokazuje, iż do tej pory w działaniach przetwórców nie należy doszukiwać się jakiejś szczególnej logiki i takie decyzje będą ryzykowne, zwłaszcza na obecnym etapie zbioru. Nie wiemy, jak po tak trudnym sezonie będą zachowywać się jabłka składowane bez chłodzenia.

Idź do oryginalnego materiału