Protesty w Niemczech zwiększają zasięgi. To już głos całej Europy

8 miesięcy temu

Protesty w Niemczech, które 8 stycznia wybuchły w całym kraju, jednoczą rolników z innych państw europejskich. Transparenty podnieśli również Polacy, Holendrzy, Litwini.

Protesty w Niemczech zaczęły się od sprzeciwu wobec polityki podatkowej rządu tego kraju. Z czasem jednak przerodziły się w coś znacznie większego. Dziś z protestującymi solidaryzują się rolnicy z innych krajów. To już nie jest głos jednego narodu, ale rolników europejskich niezadowolonych z polityki unijnej.

Protesty w Niemczech przeciwko cięciom

Zaczęło się od problemów rolników niemieckich, którzy pierwsze strajki podnosili już w grudniu 2023 roku. Sprzeciwiają się oni zwolnieniom z podatku rolnego od oleju napędowego i pojazdów. Wywalczyli wówczas, iż zamiast nagłego zakończenia dopłat do oleju napędowego, ulga będzie wycofywana stopniowo, tzn. w 2024 r. dotacja zmaleje o 40%, w 2025 o 30% i zakończy w 2026 r. Ponadto rząd koalicyjny nie planuje zniesienia preferencyjnego traktowania pojazdów używanych w leśnictwie i rolnictwie, które dotychczas były zwolnione z podatku. To jednak nie uspokoiło nastrojów. W poniedziałek, 8 stycznia, manifestacje wybuchły ze zdwojoną siłą. Związki rolnicze domagają się pominięcia branży rolnej w cięciach budżetowych.

Trójprzymierze protestujących rolników

Jednak bardzo gwałtownie ten ogólnokrajowy protest przerodził się w międzynarodową manifestację. Dziś oczy całej Europy skierowane są na unijnych rolników. Pierwszego dnia wielkiego protestu w Niemczech w Görlitz rozpoczęła się wspólna manifestacja niemieckich, polskich i holenderskich rolników. Jej organizatorami są instytucje zrzeszone w ramach projektu EUnitedAGRI (European Union United Agriculture):

  • Instytut Gospodarki Rolnej (Polska);
  • LSV, Deutscher Bauernverband, Freien Bauern (Niemcy);
  • Farmers Defence Force (Holandia).

Jest to pierwszy, ale niestety, na pewno nie ostatni raz, kiedy razem z rolnikami z innych państw Unii Europejskiej będziemy blokować Europę. To, co robimy, to akt desperacji rolników, którzy chcą normalnej, prorolniczej polityki, która nie będzie wypychać rolnictwa poza Unię Europejską. Niestety, to co obserwowaliśmy w Holandii, w tej chwili widzimy w Niemczech. To jak do rolnictwa podchodzą politycy powoduje iż nie mamy wyjścia — jednoczymy się i będziemy walczyć o prawo do prowadzenia opłacalnej produkcji rolnej w Europie — mówi Szczepan Wójcik, prezes Instytutu Gospodarki Rolnej.

Protest rolników na przejściu granicznym Lubieszyn-Linken

Polscy i holenderscy rolnicy dołączyli również do blokowania niemieckich przejść granicznych. Ten gest solidarności to wyraz poparcia dla racji niemieckich i innych europejskich rolników. Jeden z takich protestów odbywa się na granicy polsko-niemieckiej w Lubieszynie.

Nie zgadzamy się z polityką Unii Europejskiej, z napływem z Ukrainy produktów rolnych. Jesteśmy przeciwko złej polityce Unii Europejskiej. Musimy doprowadzić wspólnie my i kraje europejskie do rozmów w Brukseli — apeluje Stanisław Barna, przewodniczący rady powiatowej NSZZ RI „Solidarność” w Choszcznie.

Współpraca pomiędzy rolnikami, kooperacja pomiędzy organizacjami i kooperacja pomiędzy krajami jest nam w tym momencie niesamowicie potrzebna — dodaje Emil Mieczaj, przewodniczący rady powiatowej NSZZ RI „Solidarność” w Szczecinku.

Jakie postulaty protestujących rolników?

Te międzynarodowe protesty w Niemczech mają na celu zwrócenie uwagi Brukseli na problemy, z jakimi borykają się rolnicy w całej UE. Choć na szczeblach krajowych wydają się one być różne, wszystkie wynikają z polityki UE. Polityki, która — jak mówią sami manifestanci — bagatelizuje głosy producentów rolnych z poszczególnych krajów. Tym samym przyczynia się ona do stopniowego wygaszania rolnictwa w Europie. Co więcej, podczas gdy restrykcje wobec unijnych rolników zaostrzają się, Bruksela zezwala na masowy import produktów rolno-spożywczych z Ukrainy. Dodatkowy niepokój budzą plany dotyczące akcesji Ukrainy do Unii Europejskiej.

Protesty rolników na Litwie

Uwagę świata przyciągają nie tylko protesty w Niemczech. W tym samym czasie bowiem na ulice wyszli też litewscy rolnicy, rozpalając na głównych drogach w całym kraju symboliczne ogniska. Organizatorem akcji jest Litewska Rada Rolnicza (LŽŪT) wraz ze zrzeszonym w niej Litewskim Związkiem Rolników (LŪS). W tym przypadku lista postulatów jest długa. Protestujący rolnicy oczekują od litewskiego rządu rozwiązania palących problemów, takich jak:

  • renaturalizacja łąk wieloletnich bez przymusu,
  • przeprowadzenie zagospodarowania obszarów chronionych, pasów ochronnych i stref zbiorników wód powierzchniowych bez szkody dla właścicieli gruntów,
  • wprowadzenie zakazu tranzytu rosyjskiego zboża przez Litwę;
  • rozwiązanie kryzysu w mleczarstwie;
  • wprowadzenie stawki akcyzy na gaz ziemny nie wyższej niż w krajach sąsiednich,
  • odejście od starej procedury stosowania oznakowanego oleju napędowego.

Co ciekawe, również ta manifestacja nabiera międzynarodowego charakteru. Litewskich rolników popierają bowiem koledzy z innych państw bałtyckich: Łotwy, Szwecji, Norwegii, Niemiec, ale i Czech. Bez wątpienia jesteśmy świadkami historycznych wydarzeń. Na naszych oczach jednoczenie się europejskich rolników przebiega spontanicznie i nabiera na sile. Czy Bruksela zdoła ich zatrzymać?

Źródło: Instytut Rolny, Facebook/Protest Rolników, Manoukis

Idź do oryginalnego materiału