Whisky z marketów to chyba najbardziej emocjonujący temat wśród polskich amatorów whisky. Wcale nie mam w planach specjalnie go drążyć ale, idąc za ciosem po degustacji Queen Margot NAS, postanowiłem napić się Queen Margot 8yo, którą kupiłem na urlopie Szkocji. Zrobiłem to bardziej dla żartu niż na poważnie, do picia z colą wieczorami i polewania mięsa na patelni podczas wakacji, ale także do opisania na blogu. Jak widać na zdjęciu, długi okres leżakowania tej whisky oraz ciężka podróż przez pół Europy na dnie bagażnika samochodowego nie pozostały bez śladu na butelce. Jest tak vintage
Przypomnę tylko, iż celem zachowania obiektywności osadziłem whisky marki Queen Margot (bo chyba nikt nie czarował się, iż istnieje taka destylarnia ) w pewnym kontekście pijąc je razem z Teacher’s Highland Cream i sławną i chwaloną przez orędowników blendów Black Bottle. Tak to mniej więcej wyglądało, choć kieliszki tulipanowe stoją tutaj wyłącznie dla celów naukowych … a może paranaukowych bo w końcu każda opinia jednostki dot. smaku i zapachu jest subiektywna.
Historia marki Queen Margot … nie istnieje. Uważam, iż nie jest to żadnym problemem. I tak liczy się wyłącznie to co jest w butelce, a whisky ta z pewnością produkowana jest przez jakąś dużą gorzelnię. Przypomnijmy tylko moje wakacyjne zdjęcie z Tomintoul z beczkami whisky zbożowej leżakującej do wykorzystania w blendach…
Ta bezimienna whisky przecież gdzieś musi wylądować.
Co nie oznacza, iż próbuję insynuować, iż to w Tomintoul mieszają whisky z Lidla. Tego nie powiedziałem.
Tak czy inaczej można swobodnie zakładać, iż destylaty w QM pochodzą z dużych szkockich destylarni. No, ale dość już tego deliberowania. Zobaczmy czy Queen Margot 8yo jest choć nieznacznie lepsza niż jej młodociana siostra, z którą wiążę raczej niemiłe wspomnienia.
Queen Margot 8yo – degustacja z 2013
Kliknij, aby przeczytać historię o fake newsie, przez którego wszyscy myślą, iż Queen Margot 8 yo to najlepsza whisky na świecie.
Oko: złota
Nos – lekko owocowa, niezbyt lotna, bardzo delikatna. Zapach przyjemny, ale trzeba się postarać żeby w ogóle go wyczuć ponieważ QM8 to nie whisky, która przyleci do nosa degustującego sama z siebie
Język – oleista i delikatna
Finisz – Łagodna, nuty suszonych owoców oraz dość przyjemny dębowy finisz z przebijającą się lekką alkoholową pieprznością. jeżeli ktoś nie oczekuje od whisky zbyt wiele to może to być akceptowalny „daily dram” np. z lodem.
Balans: jest balans!
ABV: 40%
Generalnie trzeba powiedzieć, iż nie jest to odrzucający blend. W końcu ma deklarację wieku i bez wątpienia 8 lat leżakowania wpływa na jego smak pozytywnie. Czy kupię go jeszcze kiedyś? Pewnie nie, ale jeżeli ktoś kiedyś postawi przede mną szklankę z tą whisky, wrzucę do środka lód albo doleję coli. Oddam się wtedy wieczorowi nie przeżywając nader pozytywnych, ani negatywnych emocji dotyczących whisky. Do you know what I mean?