Pozorne korzyści dla konsumentów
Więcej produktu na rynku dla wielu konsumentów oznacza dobrą wiadomość i perspektywę, iż ceny na półkach się zmniejszą. Krótkotrwale – być może, jednak w dłuższej perspektywie to pułapka.
– Osłabienie krajowej produkcji na rzecz importu grozi utratą bezpieczeństwa żywnościowego i uzależnieniem od globalnych wahań cen. Co więcej, najważniejsze jest, aby wszystkie produkty na naszym rynku, niezależnie od pochodzenia, spełniały te same, rygorystyczne normy unijne, co nie zawsze jest oczywiste. Krótkoterminowa oszczędność nie może odbywać się kosztem stabilności i jakości, do której jesteśmy przyzwyczajeni – mówi Mateusz Augustyniak, członek zarządu i partner w Foodcom.
Zapasy w UE nie maleją
Na poziomie unijnym sytuacja również staje się coraz trudniejsza. Dane za drugi kwartał 2025 r. wskazują, iż przy stabilnej produkcji mleka (+0,06 proc. rok do roku), eksport spadł o 2,7 proc. To efekt niskiej konkurencyjności cenowej. W rezultacie gwałtownie wzrosły zapasy – pełnego mleka w proszku o 20,5 proc., a odtłuszczonego o 5,5 proc.
– Ta rosnąca góra zapasów to tykająca bomba zegarowa dla całego europejskiego rynku. Przetwórcy nie mogą w nieskończoność magazynować towarów, na które nie ma zbytu – komentuje Augustyniak.
Jak dodaje, to przełoży się na spadek cen surowców w skupie i w efekcie zniszczy stabilność branży.
Trzeba podnieść konkurencyjność polskiego mleczarstwa
Rynek mleczarski odczuwa dodatkowe komplikacje ze strony umów handlowych z krajami Mercosur i USA, które nasilają presję importową. Zdaniem Augustyniaka dotychczasowa przewaga oparta na rynku wewnętrznym UE przestaje wystarczać.
– Musimy przyspieszyć strategiczny zwrot w kierunku produktów o wysokiej wartości dodanej. W obliczu spadku popytu z Chin i rosnącej konkurencji, przyszłość leży w innowacji i specjalizacji – w produkcji zaawansowanych składników, takich jak koncentraty białek serwatkowych (WPC) czy laktoferyna, na które rośnie globalne zapotrzebowanie. Konkurowanie ceną na rynku masowych proszków będzie coraz trudniejsze – mówi ekspert.
Zderzenie rekordowego eksportu z rosnącym importem i unijnymi nadwyżkami zapasów obnaża słabości obecnego modelu rozwoju. Dlatego najbliższe miesiące mogą okazać się decydujące dla przetwórców i rolników. Przetrwają ci, którzy najszybciej dostosują się do nowych realiów, stawiając na innowacyjność, dywersyfikację rynków i budowanie wartości marki.
Przeczytaj także:
- Tłuszcze, używki i owoce najbardziej podnoszą wzrost cen w sklepach
- Od eksportowej potęgi do walki o drewno. Co się stało z polskim przemysłem drzewnym?
- Polacy płacą duże raty kredytów. W Europie wyprzedzają nas tylko Węgry
- Gminy podnoszą podatki za puste mieszkania. Spór z deweloperami narasta