Od godziny 10:00 w Koszalinie trwa protest rolników z powiatów: białogardzkiego, kołobrzeskiego, koszalińskiego i sławieńskiego. Rolnicy wyrażają sprzeciw wobec polityki rządu, domagając się rozwiązań w sprawie liberalizacji handlu z Ukrainą, Zielonego Ładu i umowy Mercosur. „Protestujemy w Szczecinie od prawie 30 dni i nie ma żadnych efektów” – podkreśla Szymon Ręcławowicz z OOPR.
„Nie dla Zielonego Ładu i Mercosur” – główne postulaty rolników
– Spotkaliśmy się dziś, by wyrazić swój sprzeciw wobec umowy Mercosur, liberalizacji handlu z Ukrainą oraz Zielonemu Ładowi. Są to nasze trzy główne postulaty, wobec których przyjechaliśmy zaprotestować. Protestujemy w Szczecinie od prawie 30 dni i nie ma żadnych efektów. Oczekujemy przyjazdu ministra rolnictwa z gotowymi rozwiązaniami – mówi Szymon Ręcławowicz z OOPR.

Protest bez politycznych kolorów – data przesunięta, by uniknąć zarzutów
Protestujący w Koszalinie rolnicy wielokrotnie podkreślali, iż ich intencją nie jest wołanie o pomoc do konkretnej partii politycznej, dlatego data protestu została przeniesiona z 30 maja na 4 czerwca. Jak mówią uczestnicy demonstracji, zależy im nie tylko na dobru rolnictwa polskiego, ale również europejskiego.
– Jako OOPR utworzyliśmy zespoły robocze przy Krajowej Radzie Izb Rolniczych. Jest tam tylko dyskusja, przedstawiamy gotowe rozwiązania, które nie są wdrażane w życie. Ile możemy czekać? Nie protestowaliśmy politycznie, nie braliśmy udziału w kampanii wyborczej. Przełożyliśmy specjalnie protest z piątku na dzisiaj, żeby pokazać, iż nam nie zależy na którejkolwiek partii. Nam zależy na dobru rolnictwa polskiego i europejskiego, dlatego dzisiaj tu jesteśmy i protestujemy – dodaje Ręcławowicz.

Postulaty rolników protestujących w Koszalinie pozostają niezmienne od roku, ponieważ wciąż sprzeciwiają się:
- wygaszaniu hodowli zwierzęcej w Polsce,
- bezcłowemu importowi produktów rolno-spożywczych z Ukrainy,
- umowie UE-Mercosur,
- Zielonemu Ładowi.
Walczą też o rzetelne szacowanie suszy rolniczej.
Na koszalińskim placu podożynkowym zgromadziło się ok. 40 ciągników rolniczych. Jak wynika z informacji przekazanych przez organizatorów protestu, jest to demonstracja jednodniowa. W planach nie ma również zaostrzenia protestu, jednak rolnicy pozostają w gotowości i zapowiadają, iż w razie konieczności będą systematycznie wyjeżdżać na ulice.
Zgromadzeni na placu podożynkowym w Koszalinie rolnicy wyruszyli ciągnikami rolniczymi na przejazd przed Zachodniopomorskim Urzędem Wojewódzkim Delegatury w Koszalinie.

GAEC 2 na celowniku – rolnicy obawiają się utraty 400 tys. ha gruntów
Podczas protestu w Koszalinie został poruszony temat GAEC 2. Zdaniem rolników, wdrożona norma utrudni ich pracę i uniemożliwi gospodarowanie w dotychczasowy sposób.
– W Polsce ma być zalanych 400 tys. ha. Rozmawialismy na ten temat, mówiono nam, iż to nieprawda, iż chcemy tylko się dostosować do wymagań unijnych w ochronie środowiska i przyrody. A potem, co się dzieje? W ciągu kilku dni wchodzi rozporządzenie! Zapytałam, na podstawie jakich badań i wytycznych zostały wyznaczone te obszary. Te obszary wyznaczył IUNG na podstawie badań. Ale jakich? jeżeli tu, w powiecie koszalińskim, nie mamy torfowisk, nie mamy takich gleb, które można w ten sposób uprawiać, a czym to grozi? Grozi tym, iż nie będzie można meliorować rowów, iż nie będzie można prowadzić normalnej gospodarki rolniczej, nie będzie można orać, więc na dzisiaj te 400 tysięcy hektarów jest już od tego roku w Polsce wyłączonych z produkcji rolnej. Czy to jest normalne? Nikt, tak jak rolnik, nie dba o środowisko! Jesteśmy najczęściej okłamywani i nie mówi się nam wprost, co zamierza zrobić rząd czy minister rolnictwa – mówi Danuta Lebioda z Zachodniopomorskiej Izby Rolniczej.

Rolnictwo bez zysków i z malejącymi dopłatami
W proteście rolników w Koszalinie wziął udział również Stanisław Barna z Solidarności Rolników Indywidualnych, który wprost stwierdził, iż w rolnictwie już żadna gałąź produkcji się nie opłaca, a dodatkowo obcinane są dopłaty.
– My chcemy pracować godnie, mieć stabilną sytuację. Mieć godne wynagrodzenie za naszą pracę, a nie dziadować, jak te dziady! Do tego nas się sprowadza, żeby nasze gospodarstwa padły. Żadne gałęzie produkcji ani roślinna, ani zwierzęca nie dają nam dochodu, który by nas zadowalał. Zabiera nam się dopłaty. W gospodarstwach liczących 300 ha możemy skorzystać z jednego ekoschematu, bo wykluczają się punkty. Tak naprawdę w tym roku będziemy mieli o 1/3 dopłat mniej! – tłumaczył Barna.

Stanisław Barna wzywał rolników do udziału w protestach i radził, by nie czekali aż ktoś załatwi sprawę za nich, a ministrowi rolnictwa i rozwoju wsi radził, by wziął się do roboty.
Rząd bez odpowiedzi – rolnicy żądają przyjazdu ministra do Koszalina
– jeżeli nie będziecie walczyć za siebie to nikt tego za was nie załatwi! Dziękuję i Szczęść Wam Boże za determinację i pokazanie siły dzisiaj. Niech rządzący widzą, a minister Siekierski weźmie się w końcu do roboty, bo półtora roku z nami rozmawia, mówi, iż przygotuje stanowisko, ale niech w końcu przyjedzie do Zachodniopomorskiego i porozmawia – apelował Barna.
Przejazd rolników przed Zachodniopomorski Urząd Wojewódzki Delegatury w Koszalinie ma potrwać ok. 1,5 godz.
Justyna Czupryniak-Paluszkiewicz/Anna Arabska