Rolnicy zapowiadają blokady dróg – na Podkarpaciu wskazano rondo przy zjeździe z A4/E40 na DW-835 w Przeworsku. Tłem są niskie ceny (pszenica ok. 600 zł/t, kontrakty na kukurydzę mokrą ~360 zł/t) i obawy o zmiany regulacyjne (aktywny rolnik).
– Nie dojdzie do likwidacji tylko miejsc pracy rolników, ale również stanowisk, na których pracują ludzie związani z tą branżą – mówi Stanisław Duchań z Ruchu Obrony Rolnictwa. W miniony weekend odbył się protest rolników w Medyce, a kolejne organizacje rolnicze otwierają pogotowia strajkowe.
Ruch Obrony Rolnictwa zapowiada protest od 10.09.2025
– jeżeli nikt nic nie zrobi z tym, co się dzieje, będziemy blokować drogę w Przeworsku. Blokada będzie przy bloku ronda znajdującym się przy zjeździe z autostrady E40 na drogę wojewódzką 835 w Przeworsku (woj. podkarpackie). Innego wyjścia już nie ma – informuje Stanisław Duchań z Ruchu Obrony Rolnictwa, którego pogotowie strajkowe będzie działało od 10 września 2025.
Rolnicy tracą na uprawie pszenicy
Jak mówi Duchań, rolnicy tracą na uprawie pszenicy, bo koszty produkcji są wysokie, a ceny skupu tragicznie niskie.
– Cena pszenicy nie jest adekwatna do kosztów, które ponosimy na uprawę. Cenę skupu mamy ok. 600 zł/t, a koszty produkcji takie, jak wtedy, kiedy pszenica była skupowana po 1 600 zł/t – mówi rolnik.
Jego zdaniem rolnicy obawiają się również zmiany definicji rolnika aktywnego. Jak wyjaśnia, jest to rozwiązanie, które nie dla wszystkich producentów rolnych będzie korzystne.
– Pomysł na nową definicję aktywnego rolnika kłóci rolników jeszcze bardziej, niż już są pokłóceni. Dla dużych rolników to rozwiązanie wydaje się odpowiednie, ale dla małych już niekoniecznie – twierdzi Duchań.
Na młynie kolejka jak w żniwa
W ostatnim czasie rolnicy skarżyli się również na to, iż skupy wstrzymują odbiór zbóż. Z relacji rolnika wynika, iż młyn otworzył się 8 września br., jednak nie wiadomo, na jak długo.
– Nie wiadomo jednak, ile czasu młyn Kapka będzie skupował zboże. Teraz jest tam kolejka jak w żniwa albo i większa, więc nie będzie potrzeba wiele czasu, żeby go zasypać. Potem wjedzie soja, bo już zaczyna u nas dojrzewać, no i kukurydza. jeżeli z pszenicą nic nie będzie zrobione, to najlepiej byłoby ją przerobić na biopaliwa. Trzeba coś z tym zacząć robić, bo jeżeli nie, to choćby dopłaty nam nie pomogą, skoro towar będzie nieupłynniony – komentuje Duchań.
Podkarpacie: kontrakty na kukurydzę po 360 zł/t
Jak mówi Duchań, na Podkarpaciu kukurydza jest kontraktowana po 360 zł/t przy wilgotności 30%. Oznacza to, iż jeżeli rolnik ponosi koszty skoszenia rzędu 5 tys., to choćby jeżeli skosi 15 t kukurydzy, to na tym nie zarobi, a musi jeszcze pokryć koszty podatków, dzierżawy i pozostałe opłaty.
– Dzisiaj kukurydza sucha kosztuje 960 zł/t, a nam się proponuje 360 zł/t mokrej. To jest kpina z rolnika w żywe oczy i to w biały dzień, w białych rękawiczkach. o ile to dalej będzie tak wyglądać, to chyba będziemy kosić kukurydzę w styczniu, wtedy suszarnia będzie pod gołym niebem i to będzie najlepsze rozwiązanie tej sytuacji – prognozuje Duchań.
Koszty uprawy kukurydzy wzrosły, a opłacalność spadła
Jak wspomina Duchań, koszt uprawy kukurydzy na przestrzeni niespełna dwóch dekad wzrósł o ok. 3 tys. zł, a opłacalność ani drgnie.
– W 2010 r. był ostatni interwencyjny skup pszenicy i kukurydzy, które wówczas były jeszcze tańsze. Tylko wtedy koszty też były niższe, bo saletra np. kosztowała 600 zł, a nie 1 600 zł/t. Potem przyszły lata 2012-2013 i kukurydza była sprzedawana po 460 zł/t przy wilgotności 30%. Wtedy koszt uprawy kukurydzy na hektar wynosił 2 tys., a teraz to jest 5 tys. Nie da się zapomnieć, jak się pierwszy raz w życiu posiało kukurydzę i można było za to kupić używane auto – wspomina Duchań.
Co rolnik z Podkarpacia mówi i umowie Mercosur?
– o ile Mercosur zacznie być wdrażany, to wszystko zwiniemy, a to, co mamy, nie będzie nam potrzebne. Jedyne, co nam będzie potrzebne, to traktor i mulczer, a z Podkarpacia zrobimy zieloną dolinę. Tak to będzie wyglądało, ponieważ nie będzie sensu tego uprawiać, bo za chwilę będzie trzeba do tego dokładać, a z czego dokładać? – pyta rolnik.
Żródło: Tygodnik-rolniczy.pl