Rok 2025 nie oszczędza polskich gospodarstw. Rolnik z województwa świętokrzyskiego, właściciel 30-hektarowego pola, stanął przed dramatycznym dylematem – ceny papryki w skupie były tak niskie, iż zbiór po prostu się nie opłacał. Plony, które kosztowały mnóstwo pracy, mogły zostać pozostawione na polu do gnicia.
W tej trudnej sytuacji rolnik zdecydował się na samozbiory. Każdy mógł przyjść i zebrać tyle papryki, ile potrzebował. Reakcja ludzi przeszła jego najśmielsze oczekiwania – do gospodarstwa przyjechali uczestnicy z różnych części Polski, chcąc pomóc uratować plony. Dzięki tej wyjątkowej solidarności całość papryki została ostatecznie zebrana, a rolnik uniknął dramatycznej straty.
Ile kosztuje kilogram papryki 2025?
Dla polskich rolników sytuacja jest brutalna. Ceny w skupie wynoszą zaledwie 30–40 groszy za kilogram, co oznacza, iż 100 kg plonów daje zaledwie 30–40 złotych – nie wystarcza to na pokrycie kosztów pracy, paliwa i nawozów. W tym samym czasie w sklepach papryka kosztuje od 12 do 18 zł za kilogram, pokazując ogromną dysproporcję między pracą rolnika a ceną dla konsumenta.
Czy uprawa papryki w 2025 roku się opłaca?
Przy tak niskich cenach uprawa papryki staje się prawdziwym wyzwaniem finansowym. Koszty produkcji przewyższają przychody, a sytuację pogarsza niekontrolowany import – w pierwszych siedmiu miesiącach 2025 roku do Polski trafiło ponad 62 tysiące ton papryki, głównie z Hiszpanii, Niemiec, Turcji, Izraela i Maroka.
W efekcie wielu rolników zmuszonych jest pozostawić część upraw na polu, aby nie ponosić dodatkowych strat. To dramatyczna sytuacja, która pokazuje, jak kruche jest życie gospodarza.
Solidarność ratuje plony
Dzięki samozbiorom udało zebrać się 60 ton papryki.
Historia tego rolnika to jednak dowód, iż wspólnota może zdziałać cuda. Samozbiory pozwoliły uratować całe plony, a pomoc płynąca od ludzi z różnych zakątków Polski pokazuje, iż społeczna solidarność jest realną tarczą w trudnych czasach.
Niestety rok 2025 pozostaje katastrofalny dla polskich gospodarstw, a podobnych sytuacji jest coraz więcej. Bez wsparcia cenowego i ograniczenia nadmiernego importu rolnicy wciąż stoją w obliczu dramatycznych strat.