Coraz więcej rolników zgłasza poważne problemy z limitami poboru wody, które obowiązują w polskim prawie. Wystarczy przekroczyć 5 mł dziennie (średniorocznie), by narazić się na wysokie kary i skomplikowane kontrole. Sprawa trafiła do Ministra Infrastruktury – interweniuje Krajowa Rada Izb Rolniczych.

Zgłoszenie KRIR do ministra infrastruktury
W piśmie z 21 lipca 2025 r. Zarząd KRIR, na wniosek Podlaskiej Izby Rolniczej, zwrócił się do ministra Dariusza Klimczaka w sprawie przepisów regulujących tzw. „zwykłe korzystanie z wód”. Obecny limit 5 mł na dobę, liczony jako średnia roczna, to według rolników absurd w kontekście produkcji zwierzęcej.
– Pojenie bydła i codzienne prace w gospodarstwie nie powinny być powodem karania rolnika – mówią zgodnie przedstawiciele izb rolniczych.
Przykład z życia: ile wody zużywa gospodarstwo?
W gospodarstwach utrzymujących zwierzęta zużycie wody jest znacznie wyższe niż w domach jednorodzinnych. Przykładowo:
- krowa mleczna – od 70 do 140 litrów dziennie,
- jałówka – 30–50 litrów,
- locha karmiąca – ok. 30 litrów.
Do tego dochodzą codzienne czynności: mycie hal, sprzętu, dojarni, opryski, przygotowanie pasz. W efekcie 5 mł dziennie to wartość, która w praktyce nie wystarcza choćby na podstawowe potrzeby małego gospodarstwa.
Biurokracja i niepewność zamiast jasnych zasad
Rolnicy podkreślają, iż brak jasnych norm zużycia wody na dużą jednostkę przeliczeniową (DJP) prowadzi do chaosu interpretacyjnego. Kontrolerzy mogą różnie oceniać te same przypadki. Rolnik nie wie, czy korzysta z wody legalnie, czy już łamie przepisy.
Dodatkowo, gdy gospodarstwo przekroczy limit, musi uzyskać pozwolenie wodnoprawne – procedura jest kosztowna, czasochłonna i obciążona biurokracją. W przeciwnym razie naraża się na dotkliwe sankcje finansowe.
Apel o zmiany: „Produkcja żywności nie może być karana”
KRIR postuluje:
- zwiększenie limitu poboru wody powyżej 5 mł/dobę w ramach zwykłego korzystania – szczególnie w gospodarstwach hodowlanych,
- jasne i jednolite przepisy, które uwzględnią rzeczywiste potrzeby produkcji rolnej,
- uproszczenie procedur administracyjnych, tak by legalne korzystanie z wody nie wymagało skomplikowanej papierologii.
– Produkcja żywności to nie działalność rekreacyjna. Nie może być penalizowana tylko dlatego, iż krowa wypiła więcej wody niż urzędnik przewidział – podkreślają rolnicy.
Rolnicy nie odpuszczą
Jeśli sytuacja się nie zmieni, rolnicy zapowiadają kolejne wnioski, a choćby protesty w obronie prawa do podstawowego korzystania z wody. – Woda to nie luksus. Bez niej nie będzie ani mleka, ani mięsa, ani chleba – mówią wprost.
Dziś zamiast wsparcia systemowego, rolnik musi się tłumaczyć, dlaczego jego krowy piły za dużo. Trudno o bardziej absurdalny obraz funkcjonowania polskiego rolnictwa w realiach 2025 roku.