RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Do lasu mnie woła” [POSŁUCHAJ]

1 dzień temu

Ryszard Biskup przygląda się twórczości ludowej. Stara się odkryć co też muza podpowiada ludowym twórcom. Dzisiaj pod lupą redaktora „RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Do lasu mnie woła” [POSŁUCHAJ].

Taki Romeo Monteki i taka Julia Capuleti z odległej o tysiące mil do Kielc Werony, to mieli dopiero, ale trudno! Kochali się, wzdychali przy sierpie księżyca, snuli lekkie niczym puch marzenia. A w Świętokrzyskim wszystko jest inne, jednoznaczne. Wystarczy na przykład, iż fatygant popatrzy przez przymknięte powieki miłośnie na panienkę, która mu wpadła akurat w oko i już. Szast-prast romans gotowy, temat na opowieść. Ze szczęśliwym happy endem ma się rozumieć, no bo jak inaczej? Cnotliwa i płocha panienka, która zderzy się jednak z tak jednoznaczną i oczywistą propozycją jak samotny spacer do kniei, do leśnych gąszczy, do zagajników może się jednak spłoszyć. Pomyśli, poduma i tak łatwo zbałamucić się kawalerowi nie da. Pewnie, iż zainteresowanie przystojnego kawalera, kuszącą ofertą słodkiego tet a tet powoduje natychmiast przyspieszoną palpitację, ale jednak rozwaga i rozsądek wcale nie są od macochy. Co z tego, iż partner bije się w chude piersi aż huczy, jak tak na serio, tak na szczerą prawdę to nie wiadomo do końca czego on też ten bałamut chce. E, chyba nie w tę stronę co trzeba akurat idziemy. Ważniejsze są w takiej wyrażonej wprost deklaracji wszystkie możliwe konsekwencje. Intencje się oczywiście liczą, konsekwencje łatwo wyrażonej zgody na spacer też mają swoje znaczenie. Chyba coś czuje. Zakochał się, poważne polany roi czy tylko chce tak na moment zbałamucić? Wykorzystać, a potem zostawić. No i w takim przypadku masz babo placek, masz chłopie wóz. Zaufać bezgranicznie, czy jednak chłopa wypróbować? Sprawdzić jakie pułapki ten pozornie miły i atrakcyjny gość na ścieżce przez łąkę pozostawił. Zbytnia zgoda na randkę to jednak wielkie ryzyko. Niepewność kołacze i daje znać o sobie doświadczenie z przeszłości, z innych, z pozornie także atrakcyjnych przygód i romansów. Znów się kłania ten filozoficzny trop, zagadka na którą trudno jednak uzyskać odpowiedź. Wydaje się, iż kiwnąć głową można zawsze i w jednej chwili. Ale może z tą deklaracją jednak trochę poczekać na inną, bardziej konkretną, a przez to atrakcyjną propozycję? Bo i po co, i na co się śpieszyć? Pociąg wcale nie odjeżdża zgodnie z rozkładem jazdy, czasem jest opóźniony z różnych zresztą przyczyn i powodów. Iść do lasu – oczywiście, jak najbardziej – można i należy. Ale zaraz, teraz, natychmiast, a po co, jak można przecież w ostępach puszczy pospacerować sobie elegancko i kompletnie samotnie?

POSŁUCHAJ FELIETONU RYSZARDA BISKUPA:

RYM SIĘ NIESIE PO POLU PO LESIE. „Do lasu mnie woła”

Do lasu mnie woła, do lasu mnie wabi
A ja się go pytam, co będziemy mi robić?
A ja się go pytam, co będziemy mi robić?

Do lasu mnie woła, dużo obiecuje
A ja sobie myślę, iż coś kombinuje
A ja sobie myślę, iż coś kombinuje

Ciągle gdzieś mnie woła, dużo obiecuje
Mówi iż mnie kocha, iż coś do mnie czuje
Mówi iż mnie kocha, iż coś do mnie czuje

A ja mu nie wierzę, każda tak czaruje
A potem porzuci, inną bałamuci
A potem porzuci, inną bałamuci

Namowiołem jedną, namowiołem drugą
A ciebie dziewczyno, namawiom już długo
A ciebie dziewczyno, namawiom już długo

Nie mam teraz czasu iść z tobą do lasu
A gdyby go miała, to wolę iść sama
A gdyby go miała, to wolę iść sama

Idź do oryginalnego materiału