Śruby w kukurydzy i moja prośba do Krone – montujcie poduszki w sieczkarni

2 godzin temu

Zadzwonił do mnie znajomy rolnik i mówi: jak mam kosić kukurydzę, jak pole mam upszczone śrubami? Masz jakiś pomysł, co mam zrobić z tym, co mi “posiał” te śruby? Pomysł mam, ale nie nadaje się do podzielenia nim publicznie.

Nie powiem, iż to była spokojna rozmowa, bo w 90 procentach nie nadaje się do publicznej publikacji i chyba domyślacie się dlaczego. Nie wiem także, co komu do łba strzela, żeby sąsiadowi – jak by nie patrzeć – wysiać trochę złomu w kukurydzy.

No bo jak można się aż tak nudzić, żeby poświęcać własny czas na obchodzenie czyjegoś pola z kilogramem złomu i doczepiać do kolb śruby M16? Czy już naprawdę nie można pożyteczniej spędzić własny czas, niż nad szkodzeniem rolnikowi zza miedzy?

Nie mam też odpowiedzi na pytanie znajomego o to, co ma zrobić z tym, który mu tak pole upszczył złomem. To znaczy mam pomysł, ale byłby zbyt drastyczny jak na internetową cenzurę. No i na pewno podpadałby pod jakiś paragraf. Domysły zostawię wam.

Polowe barbarzyństwo

Nie upilnujemy całych zasiewów. To barbarzyństwo i polny wandalizm muszą być piętnowane z całą mocą prawa i owo prawo musi karać bardzo dotkliwie każdego, komu do głowy wpadnie pomysł szkodzenia rolnikowi i maszynie.

Niestety jak na razie takie przypadki powtarzają się bardzo często, a tracimy przez to czas, nerwy i narażamy się na ogromne koszty napraw. Producenci nowoczesnych sieczkarni wiedzą, iż śruba czy inny metalowy przedmiot może zaszkodzić maszynie i wdrażają rozwiązania bezpieczeństwa.

A co na to technologia?

W ubiegłym roku dane mi było testować na polu sieczkarnię Krone Big X. Przyznaję, największe wrażenie zrobił na mnie silnik V12 i jego ponad 1000-konna potęga. Choć Big X nie jest sprzętem stworzonym do wyścigów, to prędkość pracy przy zbiorze była imponująca. Niestety ta cała technologia Krone okazała się być dla mnie szkodliwa.

Siedząc obok operatora, słuchałem pomruku potężnego silnika, a przed sobą widziałem jak maszyna połyka kolejne ary pięknej kukurydzy. Ten widok uśpił jednak moją czujność i miało to dla mnie przykre konsekwencje.

Przystawki do kukurydzy nie przepadają za polowym barbarzyństwem, fot. Adam Ładowski

W pewnej chwili 17-tonowa maszyna w ułamku sekundy stanęła w miejscu rozświetlając błyskiem ostrzeżeń wszystkie wskaźniki. Dojrzałem je już kątem oka, bo siedząc jeszcze przed sekundą na fotelu pasażera byłem już w drodze na spotkanie wielkiej panoramicznej przedniej szyby.

Jak się domyślacie, nie nie należy ona do najwygodniejszych miejsc i koniec mojej krótkiej podróży zakończył się odbiciem twarzy na szybie. Prawdopodobnie istnieje tam do dziś.

Żeby nie było – nie mam pretensji do Krone

W czasie gdy odklejałem się od szyby, operator wytłumaczył, iż czujniki “wykryły żelastwo” i sieczkarnia stanęła w miejscu. To bardzo dobre określenie jak na rozpędzone 17 ton technologii sieczenia kukurydzy, które zatrzymują się w ułamku sekundy.

Kierowca spokojnie wyszedł z kabiny, odnalazł wystający spod ziemi kawał zardzewiałego pręta, odblokował systemy Big X-a i ruszył dalej. Ja na wszelki przypadek przypiąłem się pasem.

Nie mam tu absolutnie żadnej pretensji do Krone. Maszyna zadziałała jak powinna wykrywając żelazny problem mogący spowodować techniczną katastrofę gdy zostałby wchłonięty do wnętrza.

Mam jednak do niemieckich inżynierów prośbę – montujcie poduszki powietrzne w sieczkarniach, bo to zmniejszy straty wśród rolniczych redaktorów.

Idź do oryginalnego materiału