Jak nie piliście jeszcze kawki, to wstrzymajcie się, bo ciśnienie i tak Wam zaraz skoczy. Ile słyszeliście o mitycznych pieniądzach z KPO? O Eldorado dla polskiej innowacji. Miliardy euro z KPO! Wielkie zapowiedzi rządu: „Nowe gałęzie przemysłu, sztuczna inteligencja, setki tysięcy miejsc pracy”. No po prostu druga Dolina Krzemowa w wydaniu nadwiślańskim. Uruchomiono stronę KPO i można podejrzeć, na co zaciągnęliśmy ten kredyt. Uwaga, usiądźcie, a i tak ostrzegam, iż można spaść z krzesła.
– 539 tys. złotych na „nową, komplementarną usługę czarteru jachtu żaglowego z pomocniczym napędem elektrycznym, który jest sposobem dywersyfikacji działalności JL Holiday sp. z o.o. , drogą do budowy własnych aktywów i usług celem ograniczenia podatności na kryzysy oraz szansą na rozwój mikroregionu Jeziora Włocławskiego w województwie mazowieckim”.
– 526 tysięcy złotych „na zdalne treningi personalne”. Bo przecież jak przyjdzie kryzys, to najlepiej ratować gospodarkę przysiadami przed kamerką.
– 521 tysięcy złotych na „ośmioosobową łódź” bo to dywersyfikuje możliwe kryzysy w branży gastronomicznej.
– 489 tysięcy złotych „na Muzeum Ziemniaka w Warszawie”,
– 532 tys. złotych na aplikację do układania planu treningowego,
– 261 tys. na solarium… w pizzerii,
– 500 tys. złotych na rozszerzenie działalności pośrednictwa finansowego o segment kredytów krótkoterminowych z wykorzystaniem innowacyjnych narzędzi oceny ryzyka i automatyzacji obsługi klienta czyli… kredyt na kredyt.
Ja tego nie wymyślam. Ja to Wam cytuję. I teraz najlepsze: na fabrykę leków – NIC. Na linie produkcyjne, które miały nas uniezależnić od zagranicy i chronić zdrowie Polaków – nie starczyło. Zapisane w KPO czarno na białym, ale kto by tam inwestował w bezpieczeństwo, skoro fabryki stoją pod Wiedniem i Berlinem? Polaków przecież można kupić za pół bańki. Wystarczy pozwolić tym cwańszym poopalać tyłek na łajbie za pół miliona z publicznej kasy. To nie jest tylko marnotrawstwo. To jest rozkradanie państwa w biały dzień. I to na kredyt – bo przypominam,
KPO to nie jest magiczna paczka pieniędzy z nieba. To jest pożyczka, którą będziemy spłacać wszyscy – Ty, ja, i Twoje dzieci. A kto się cieszy? Niemcy. Bo patrzą na nas i mówią: „Patrz, daliśmy im pieniądze niby na rozwój, a oni sami sobie strzelają w kolano. A kredyt będą spłacać przez pokolenia w naszych bankach. I jeszcze cieszą się, jakby złapali pana Boga za nogi. Matko, co za frajerzy”. To jest poziom kolonii. I za te pieniądze na jachty i kursy przysiadów online zrujnowaliśmy sobie system sądownictwa, wpuścimy nielegalnych imigrantów i pozwalamy rozwalać kraj rudej bandzie przygłupów.
A Ty Polaku? Za najniższą krajową w Lidlu czy Biedronce, żeby potem mogli wyprowadzić do swoich państw pieniądze. To jest przyszłość! Ja rozumiem, iż na ten wał mógł się nabrać osiemnastolatek z mlekiem pod nosem, zapatrzony w kolorowe slajdy o „innowacjach” i te Euro na paletach, co pokazywał Tusk, ale jak można było nabrać na to czterdziestoletniego konia z życiowym doświadczeniem, który już trzy razy w życiu kupił używane auto od Niemca, co tylko do kościółka jeździł? Jak można nabrać na to Grażynkę lat 60, która w życiu już chyba wiele widziała? Powiedzcie mi, jak? Bo jeżeli to jest poziom świadomości społecznej, to myśmy oprócz kredytu na KPO podpisali weksel na własną głupotę.
Za lemingopedia