W kręgu kultury nuragijskiej

marekkondrat.pl 2 miesięcy temu

Z Krakowa do Cagliari leci się niecałe dwie i pół godziny. Z portu lotniczego Cagliari-Elmas do dworca autobusowego kursuje pociąg, który odjeżdża co 20 minut i dokładnie tyle samo czasu zajmuje mu dotarcie do centrum.

Z dworca autobusowego rusza autobus linii 108, który jedzie w kierunku Serdiany i zatrzymuje się na przystanku Serdiana Via Roma 9. Stamtąd zostaje 20 minut pieszo do Cantine di Dolianova – największej spółdzielni winiarskiej na wyspie. Na miejscu w sklepie kupuje się butelkę (albo dwie) schłodzonego wina In Cantos Nuragus Di Cagliari D.O.C. i idzie w plener, by rozkoszować się winem z odmiany, która wzięła swą nazwę od dawnej kultury, mającej ważne znaczenie dla całej Sardynii. Taki jest plan, ale jeżeli aktualnie nie macie w kalendarzu wpisanej wycieczki na Sardynię, to to i inne wina od Cantine di Dolianova znajdziecie na półkach Kondrat Wina Wybrane. A teraz historia.

Świnie i owoce morza

Choć Sardynia jest wyspą, to jej kuchnia opiera się przede wszystkim na mięsiwie i serach. Tradycja ta sięga odległych czasów, kiedy to ziemie te zamieszkiwali Nuragijczycy – pasterski lud o strukturze plemiennej. Wznosili budowle z kamienia, tzw. nuragi, od których nazwę wzięła wyżej wspomniana odmiana winorośli nuragus. Mimo iż na wyspie mamy do czynienia raczej z kuchnią opartą na bazie mięsa, szczep ten idealnie odnajduje się w towarzystwie ryb i owoców morza. Gdybyście jednak chcieli połączyć sardyńskie wino z mięsiwem, polecam inną, autochtoniczną (lokalną, pochodzącą z tego miejsca) odmianę, barbera sarda, która mimo nazwy nie ma nic wspólnego z piemoncką barberą, a potrafi dać wina tłuste, taniczne, pełne, o wyraźnej kwasowości. Szukajcie roczników starszych, bo pięknie dojrzewa. Wina Santu Teru S’Antigu i Dolianova Terresicci Isola dei Nuraghi IGT będą idealnymi przykładami, a połączone z pieczonym prosiakiem (maialino) pozwolą na czas konsumowania butelki przenieść się do kulinarnego raju.

Historia zamknięta w kieliszku

Będąc w Cagliari, koniecznie udajcie się do muzeum archeologicznego, gdzie znajduje się marmurowa statuetka Bogini Matki – dobrze znanej z etykiety wina Turriga winiarni Argiolas, które uważane jest za jedno z najwyśmienitszych sardyńskich win. W muzeum tym można zobaczyć sporo antycznych amfor, czyli glinianych naczyń, w których przechowywano i transportowano wino. Jest też statuetka Bachusa z II w. n.e., dumnie niosącego wieniec z winogron na głowie. Jak już prawdopodobnie zauważyliście, kultura winiarska jest mocno zakorzeniona w tradycji wyspy. Warto w tym miejscu wspomnieć, iż Sardynia to miejsce, które było pod władaniem wielu ludów i państw, a każde z nich w jakiś sposób odcisnęło tu swój ślad. Sardynia nie pozostała bierna i też dała coś od siebie. Na przykład do niedawna uważano, iż Hiszpanie przywieźli na wyspę szczep cannonau, który znany jest w innych miejscach świata pod nazwami garnacha i grenache, ale ampelografowie (ampelografia – nauka zajmująca się opisywaniem i klasyfikowaniem winorośli) coraz częściej skłaniają się ku teorii, iż cannonau pochodzi z wyspy i stąd migrowało do kontynentalnej Europy, dobrze zakorzeniając się w tradycji winiarskiej Doliny Rodanu czy Prioratu. Podobnie twierdzono, iż szczep monica pochodzi z Hiszpanii, ale jak dotąd nie znaleziono żadnych jego powiązań z kontynentem. Jeszcze lepiej ma się sprawa z odmianą bovale, która okazała się tak naprawdę dwiema odmianami, niespokrewnionymi ze sobą – bovale sardo, która ma cechy graciano i bovale grande, która może być klonem mazuelo aka carignan. Głowa mała, by to spamiętać, ale jeżeli chcecie spróbować win z tych odmian, to: cannonau macie tu Dolianova In Cantos Cannonau di Sardegna DOC, monicę tu Dolianova In Cantos Monica di Sardegna DOC, a bovale grande tu Dolianova Falconaro Isola dei Nuraghi IGT.

Cannonau, ser i muchy

Pane carasau, czyli tradycyjne sardyńskie pieczywo to jedna z tych rzeczy, których chociaż raz w życiu trzeba spróbować. Ponoć spożywano go już w X w. p.n.e., o czym świadczą pozostałości okruchów odnalezione we wspomnianych wcześniej nuragach. Najlepiej poznać go w wersji pane frattau czyli z sosem pomidorowym, serem pecorino i jajkiem – ja zakochałem się w tej potrawie! Do tego kieliszek wina Dolianova Vigne Sarde Doli Frizzante Isola dei Nuraghi IGT i macie gotowy przepis na kolację jak z bajki. Inaczej sprawa ma się z serem casu marzu – to (już zabroniona i nielegalna) propozycja dla odważnych, gdyż zawiera żywe larwy much, które konsumuje się wraz z nim. Ze względu na związane z tym niebezpieczeństwo dla zdrowia, jego produkcja została zakazana, ale najstarsi Sardyńczycy twierdzą (a są to ludzie długowieczni i często dożywają stu lat), iż nic tak nie smakuje, jak pane carasau z kawałkiem casu marzu popite lokalnym cannonau. No cóż – w Szkocji mają haggis, a my mamy czerninę – pozostawiam to bez komentarza.

Na straganie w dzień targowy…

Będąc na największym krytym targu spożywczym we Włoszech, a mianowicie Mercato di San Benedetto w Cagliari, nie sposób przejść obojętnie obok świeżych (wręcz żywych) owoców morza. Gdy już zakupicie ponętnie wyglądające czerwone krewetki, kraby i ośmiornice, pomyślcie o zaopatrzeniu się w jedną (albo dwie) butelki vermentino, najlepiej Karagnanj Vermentino di Gallura Superiore DOCG lub Dolianova In Cantos Vermentino di Sardegna DOC. Jego chrupka kwasowość i mineralność będzie idealnym kompanem zarówno podczas przyrządzania owoców morza, jak i w trakcie uczty. Na targu znajdziecie też bottargę, czyli soloną i suszoną ikrę tuńczyka albo cefala. Najprościej jest ją podać z makaronem spaghetti, ścierając na tarce jak ser lub krojąc w cieniutkie plasterki. Intensywność tej potrawy możecie skonfrontować z piżmową (ciężką, słodką) aromatyką dobrze zbudowanego Dolianova Montesicci Nasco di Cagliari DOC i macie pełnię wyspiarskiego szczęścia. A samo nasco to kolejna autochtoniczna odmiana Sardynii, której kiedyś przyjrzę się bliżej, o czym prawdopodobnie dowiecie się, jeżeli śledzicie naszego bloga.

Nie samym winem

Czy wiecie, iż Sardynia produkuje korki do wina? Na północy wyspy rośnie dąb korkowy, z którego kory pozyskuje się materiał wykorzystywany do produkcji korków. Równie cennym składnikiem sardyńskiej flory jest mirt – roślina wykorzystywana do produkcji likieru Mirto, który możecie wykorzystać jako aperitif lub digestif, aby pobudzić trawienie po sutym posiłku. Warunki panujące na wyspie są idealne do uprawy oliwek, dlatego gaje oliwne to częsty widok. jeżeli zamiast Cagliari wybierzecie Alghero, to zachęcam do odwiedzenia San Giuliano, miejsca, które od ponad stu lat wytłacza oliwę z oliwek z poszanowaniem środowiska naturalnego. Ich oliwy dostępne są na naszej stronie.

Pomimo tego, iż starałem się przekazać wam jak najwięcej przydatnych informacji przy jak najmniejszej ilości tekstu, wpis ten jest obszerny, bo sama wyspa jest duża, a jej historia jeszcze dłuższa. I choć chciałoby się pisać więcej i więcej, to na dzisiaj tylko tyle… i aż tyle. Z Sardynią się nie żegnam, mówię tylko – do zobaczenia, nuragijska księżniczko.

Mateusz Hudyka

Idź do oryginalnego materiału