
Wadliwe nasiona pietruszki doprowadziły do upadku jednego z wyspecjalizowanych gospodarstw ogrodniczych w Polsce. Dominik Czarny, ogrodnik z wieloletnią tradycją rodzinną i doświadczeniem w produkcji towarowej i nasiennej, w jednym sezonie stracił dorobek życia.
Opisujemy poniżej dramat jednego z ogrodników w świętokrzyskim, któremu wadliwe nasiona pietruszki zniszczyły kilkuletnie efekty pracy. Wszystko przez błędy hodowców i dystrybutora, których według ogrodnika tegoroczna sytuacja nie nauczyła niczego.
Gospodarstwo z tradycjami i specjalizacja w pietruszce
Dominik Czarny prowadzi gospodarstwo rolne o powierzchni 60 ha, zlokalizowane w centralnej Polsce, w woj. świętokrzyskim. Od początku swojej działalności wyspecjalizował się w produkcji warzyw, a przede wszystkim pietruszki korzeniowej. Jak podkreśla, uprawa tego warzywa to rodzinna tradycja:
Zacząłem produkcję w gospodarstwie od uprawy pietruszki. Moi rodzice też zajmowali się tym warzywem — to była nasza specjalizacja od pokoleń — mówi ogrodnik w rozmowie z naszym portalem warzywniczeabc.pl.
Obok pietruszki w gospodarstwie uprawiane są także pszenica, ziemniaki, cebula czy kukurydza. Jednak to pietruszka korzeniowa była wizytówką gospodarstwa i dotychczas źródłem stabilnych dochodów. Przez lata Dominik Czarny rozwijał agrotechnikę pietruszki korzeniowej. Praktyczne doświadczenia pozwoliły mu na określenie optymalnego terminu siewu nasion pietruszki korzeniowej w lokalnych warunkach. W efekcie wschody były wyrównane, a siewki i młode rośliny wykorzystywały optymalnie wilgotność gleby wiosną do wzrostu. Ponadto inwestował w nowoczesny sprzęt — maszyny uprawowe (do głębokiej uprawy), precyzyjne siewniki i agregaty formujące, które pozwalały na osiąganie wysokich i stabilnych plonów świetnej jakości korzeni. W tej dziedzinie odnosił sukcesy, do tego sezonu…
Wadliwe nasiona pietruszki — kiedy dostrzeżono problem?
W 2025 r. Czarny tradycyjnie zasiał nasiona pietruszki korzeniowej odmian Aston i Osborne hodowli MoravoSeed. To one okazały się wadliwe, co ujawniło się w kolejnych fazach sezonu.
Jednak do tego czasu wszystkie etapy uprawy prowadził perfekcyjnie łącznie na ponad 20 ha przeznaczonych pod pietruszkę, włącznie z nawożeniem i ochroną roślin. Pola były całkowicie wolne od chwastów. Do tego rośliny zabezpieczone profilaktycznie przed głównymi chorobami pietruszki. Rośliny wzrastały równomiernie, były całkowicie zdrowe, żadne sygnały nie wskazywały na problem, więc na jakiś czas „spuścił je z oczu”, jak nam mówił. Do czerwca, gdy Jego przyjaciel przybył z informacją, iż ludzie mają problemy z pietruszką.
Niezwłocznie pojechaliśmy lustrować moje plantacje. Jak wszedłem na pola, nogi się pode mną ugięły. Nie miałem ani jednej pietruszki z adekwatnym korzeniem spichrzowym — wspomina dramatyczny moment Czarny.
Po lustracji pól okazało się, iż pietruszka zamiast typowego korzenia palowego wytwarzała pęk krótkich korzeni, tradycyjnych dla odmian naciowych. U Dominika Czarnego wyglądają one nieco inaczej. Mianowicie ze względu na perfekcyjną uprawę gleby, odmiany te wykształciły coś w rodzaju korzenia palowego, jednak z brodą licznych korzeni bocznych. Natomiast ten quasi korzeń palowy jest zdrewniały, łatwo się rozwarstwiający, zupełnie nie nadaje się dla rynku.
Gdyby była to pietruszka korzeniowa, w warunkach uprawy opracowanych przez Czarnego korzenie spichrzowe byłyby proste, mięsiste, regularne, świetnej jakości.
To nie były pojedyncze sztuki. Na ponad 20 hektarach nie znalazłem pietruszki z prawidłowym korzeniem spichrzowym — relacjonuje nam gospodarz.
Zarzuty wobec firm nasiennych i dramat gospodarstwa pietruszkowego
Ogrodnik nie ma wątpliwości, iż odpowiedzialność za opisaną sytuację ponosi PNOS współpracując z czeskim hodowcą, firmą MoravoSeed. Według Czarnego, to właśnie brak kontroli jakości produkcji materiału siewnego — nasion pietruszki korzeniowej doprowadził do tragedii w jego gospodarstwie produkcyjnym.
Pan Dominik ma za sobą m.in. doświadczenia związane z produkcją materiału siewnego na własnych polach.
Produkując materiał siewny kukurydzy miałem kilka kontroli — państwowych i firmowych. Nie było możliwości wypuścić niepewne ziarno siewne. Jakiegolwiek, choćby minimalne podejrzenia, iż mogło dojść do przepylenia, skutkowały przeznaczaniem ziarna kukurydzy na paszę.
Uważa, iż w przypadku plantacji nasiennych obu odmian najprawdopodobniej nie było żadnych zabezpieczeń.
Poza tym zarzuca delegacjom obu firm, które lustrowały jego plantacje pietruszki po zgłoszeniu problemów, nieprofesjonalizm.
Próby z mojego pola pietruszki pobierali do worka na śmieci i długopisem opisywali zawartość na kartce — mówi rozgoryczony ogrodnik.
Czarny podkreśla, iż jako producent materiału siewnego kukurydzy doskonale zna procedury obowiązujące w branży. Wie, jak rygorystycznie kontroluje się czystość genetyczną nasion i jak gwałtownie eliminuje wadliwe partie. Tym bardziej oburzający był dla niego brak reakcji ze strony PNOS oraz partnera zagranicznych.
Nie wiem, gdzie zawiódł system — we Francji (bo ponoć tam mają plantacje nasienne), w Czechach czy w Polsce. Ale wiem, iż polski dystrybutor dopuścił ten materiał na rynek i nikt nie poniósł odpowiedzialności — podkreśla rolnik.

To nie były pojedyncze sztuki. Na ponad 20 hektarach nie znalazłem pietruszki z prawidłowym korzeniem spichrzowym — pokazuje Dominik Czarny
fot. Dominik Czarny
Dramat producenta pietruszki — straty finansowe i utrata marki
Dominik Czarny zlikwidował feralną, łącznie prawie 21-hektarową plantację pietruszki korzeniowej, która okazała się naciową. Skutki finansowe są ogromne. Według wyliczeń biegłego, Dominik Czarny poniósł stratę sięgającą 1,4 mln złotych. To nie tylko koszt zniszczonej plantacji, ale także utracone przychody z dwóch sezonów — poprzedniego i bieżącego.
Straciłem dochód z zeszłego roku i przychód z tego roku. jeżeli nie znajdę rozwiązania — gospodarstwo upadnie — mówi nam wprost ogrodnik.
Dodatkowo konsekwencje sięgają przyszłości. Brak towaru oznacza niewywiązanie się z umów, tym samym spadek zaufania odbiorców i utratę marki budowanej przez lata. Czarny wypada z rynku. Powrót nań może być choćby niemożliwy. Poza tym utrata płynności finansowej oznacza ryzyko dalszego funkcjonowania gospodarstwa. Szczególnie iż cena pszenicy jest dramatycznie niska w tym sezonie i nic nie wskazuje na poprawę. Równie beznadziejnie, lub choćby gorzej kształtują się w tym roku ceny ziemniaków. Czyli gwarantem płynności jego gospodarstwa były jedynie przychody z pietruszki korzeniowej.
Co gorsza, firmy odpowiedzialne za wprowadzenie wadliwego materiału na rynek nie spieszą się z naprawieniem szkód. W ocenie Czarnego strategia polega na grze na czas i przerzucaniu odpowiedzialności między partnerami.
Podobnego zdania jest Mirosław Fucia, prezes Świętokrzyskiej Izby Rolniczej, który podjął się walki i nie zostawia samotnie setki poszkodowanych ogrodników. Mianowicie, jak się ocenia na dzisiaj, oficjalnie pomyłka dotknęła również 136 innych ogrodników. Łącznie szacuje się, iż feralne nasiona pietruszki obu odmian wysiano na 700 ha w Polsce. Straty ocenia się na ponad 20 mln zł.
Wadliwe nasiona pietruszki — skala problemu w gospodarstwie Dominika Czarnego
Element | Opis |
Powierzchnia gospodarstwa | 60 ha |
Główna produkcja | pietruszka, pszenica, ziemniaki |
Specjalizacja | pietruszka korzeniowa — tradycje rodzinne |
Hodowca/wadliwe odmiany pietruszki | MoravoSeed/Aston, Osborne |
Szacowane straty finansowe Dominika Czarnego | ok. 1,4 mln zł, utrata płynności gospodarstwa |
Konsekwencje niematerialne | niemożliwość wywiązania się z umów, utrata — marki i kontraktów |
Historia Dominika Czarnego to symbol dramatu rolnika-ogrodnika może nie tylko pozostawionego samemu sobie, mimo iż przyczyną problemu były wadliwe nasiona pietruszki. Są ludzie, jak choćby Mirosław Fucia, którzy nie chcą, by sytuacja się kiedykolwiek powtórzyła. Walczą wraz z poszkodowanymi. Bowiem to nie tylko indywidualna tragedia gospodarstwa, ale i ostrzeżenie dla całej branży — iż brak kontroli jakości może doprowadzić do ruiny wielopokoleniowe gospodarstwa.
Straciłem gospodarstwo budowane przez trzy pokolenia. Czy ktoś z odpowiedzialnych zapłacze nade mną? Wątpię — mówi z goryczą rolnik.
Co powiększa tę dramatyczną sytuację, to zachowanie hodowcy — firmy MoravoSeed. W kolejnym materiale przedstawimy haniebne zachowanie producenta nasion.