
Wirus ToBRFV od kilku lat stanowi poważne zagrożenie dla upraw pomidorów szklarniowych w Polsce. Jednocześnie realizowane są prace badawcze nad samym wirusem oraz tworzeniem odmian odpornych. Najnowsze informacje na ten temat przedstawił holenderski specjalista podczas konferencji dla producentów warzyw szklarniowych zorganizowanej przez firmę Bayer.
Podczas konferencji Harmen Hummelen przybliżył najnowsze informacje na temat wirusa ToBRFV. Specjalista z Holandii wyjaśnił na czym polegają mechanizmy odporności roślin oraz omówił aktualne zalecenia dotyczące zapobiegania i ochrony upraw przed tym wirusem.
Wirus ToBRFV w uprawie pomidorów szklarniowych
Wirus brunatnej wyboistości owoców pomidora (ang. tomato brown rugose fruit virus, ToBRFV) pojawił się w 2014 r. w Izraelu, a następnie rozprzestrzenił się na całym świecie. W uprawie pomidorów szklarniowych Holandii stwierdzono go po raz pierwszy w 2019 r., zaś w Polsce w 2020 r. Straty produkcyjne w uprawie pomidora (nie tylko w szklarniach, ale również w tunelach i w polu) mogą sięgać około 30–70%, więc szkodliwość wirusa jest duża.
Odmiany pomidora odporne na ToBRV
Ponieważ nie ma skutecznych metod zwalczania wirusów, jedną z najważniejszych metod zapobiegania jest uprawa odmian odpornych. Odmiany odporne zaczęły się pojawiać od 2021 r. I od tego czasu odmian pomidora szklarniowego zawierających odporność na wirusa ToBRFV jest coraz więcej i stanowią one coraz większy udział w uprawach szklarniowych.
Udział odmian odpornych w uprawie pomidorów szklarniowych:
- 2021 — poniżej 5%;
- 2022 — 10–15%;
- 2023 — 25–30%;
- 2024 — 40–50%.
W ubiegłym roku odmiany odporne stanowiły już około połowę upraw szklarniowych pomidora. Prognozuje się, iż w kolejnych latach udział ten będzie się zwiększał, zaś w 2025 r. osiągnie ponad 60%. Tyle iż w 2024 r. w Belgii pojawiła się nowa mutacja wirusa. Powstaje więc pytanie, czy odporności które zaczęły funkcjonować, okażą się nieskuteczne?

Wszystkie odporne na wirusa ToBRFV odmiany pomidorów pod marką De Ruiter oferowane przez firmę Bayer to odmiany z odporności wielogenową.
fot. Anna Maciejuk
Na czym polega odporność wielogenowa na wirusa ToBRFV?
Harmen Hummelen pracuje z tematem wirusa ToBRV od samego początku, we współpracy z holenderską organizacją NPPO (National Plant Protection Organization), która jest odpowiednikiem Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa w Polsce. Specjalista przekazał informacje na temat mechanizmów odporności, obecnych w odmianach odpornych. Jak wyjaśnił są dwa rodzaje odporności. Mianowicie wertykalna (czyli pionowa) oraz horyzontalna (pozioma)
Odporność wertykalna to odporność jednogenowa. jeżeli wirus ToBRFV zmutuje, może ją łatwo przełamać. Z kolei odporność horyzontalna to odporność wielogenowa, na którą się składa wiele genów. Dzięki temu taką odporność trudniej przełamać wirusowi, gdyż spotyka on wiele barier o odmiennych mechanizmach. Wszystkie odporne na wirusa ToBRFV odmiany pomidorów pod marką De Ruiter oferowane przez firmę Bayer to odmiany z odpornością wielogenową.

Specjalista przekazał informacje na temat mechanizmów odporności i wyjaśnił różnice między odpornością jedno- i wielogenową.
fot. Anna Maciejuk
Czy jest szczepionka na wirusa ToBRFV?
Jak poinformował Harmen Hummelen aktualnie kilka instytutów w Niemczech, Belgii i Holandii prowadzi prace nad opracowaniem szczepionki na wirusa brunatnej wyboistości owoców pomidora. Ale jak dotąd nie ma konkretnych rezultatów. A nawet, jeżeli naukowcy opracują szczepionkę, to proces jej rejestracji i dopuszczenia do obrotu potrwa jeszcze około 3 lat. A więc, póki co jedynymi metodami ochrony przed wirusem pozostaje uprawa odmian odpornych i przestrzeganie rygorystycznych zasad higieny w szklarniach.
Jak uniknąć wirusa i jak go zatrzymać, gdy się pojawi?
Specjalista z Holandii przedstawił schematy organizacji pracy i działań, jakie można podjąć by zabezpieczyć się przed wniesieniem wirusa i rozprzestrzenieniem się go w uprawie. Wyjaśnił, jak zaprojektować lub zorganizować poszczególne strefy w gospodarstwie szklarniowym (biuro, szatnie pracowników, bloki uprawowe, miejsce pakowania owoców). A także, które miejsca są najważniejsze dla zablokowania rozprzestrzeniania wirusa.
Oddzielne bloki uprawowe ułatwiają zatrzymanie wirusa ToBRFV
Zwrócił uwagę na to, iż najkorzystniejszym układem jest wydzielenie kilku mniejszych stref uprawy. Bowiem łatwiej zatrzymać wirusa, gdy szklarnia składa się z kilku bloków uprawowych, oddzielonych od siebie niż gdy produkcję prowadzi się w jednym, dużym obiekcie uprawowym o powierzchni np. 5–10 ha. W sytuacji, gdy mamy obiekt podzielony na bloki, najlepiej by każdy blok obsługiwali oddzielni pracownicy i był wyposażony w oddzielne narzędzia. Według holenderskich naukowców optymalna wielkość jednego bloku uprawowego w szklarni powinna wynosić 2 ha.
Jeżeli mamy 2 hektary, a w sumie gospodarstwo ma na przykład 10 ha, jest szansa iż zatrzyma się tego wirusa na dwóch hektarach i rozniesie się on od razu na 10 ha. Taki układ jest korzystny nie tylko pod kątem rozprzestrzeniania się wirusów, ale również czy chorób czy szkodników, np. wciornastków czy tuty. jeżeli macie wirusa na dwóch hektarach, możecie pozostać w tych dwóch hektarach, a inne 8 hektarów będzie wolne od wirusa. W taki sposób prowadzi się gospodarstwa z produkcją organiczną. Tam dzieli się produkcję na mniejsze bloki i o ile w jednym coś się pojawi, to ta produkcja jest niszczona — wyjaśnił specjalista z Holandii.

Jak wynika z przeprowadzonych doświadczeń, najczęściej obecność wirusa zauważa się po 3 miesiącach od pierwszego zakażenia.
fot. Anna Maciejuk
Wzmocnienie higieny po zaobserwowaniu pierwszych objawów
Holenderski specjalista zwrócił ponadto uwagę na fakt, iż często trudno zauważyć zwłaszcza początkowe objawy wirusa. Pokazał schemat, w jaki sposób wirus się rozprzestrzenia i przenosi na kolejne rośliny. Przy czym tempo rozprzestrzeniania się bywa różne i zależy od wielu czynników, m.in. od temperatury. Jak wynika z przeprowadzonych doświadczeń, najczęściej obecność wirusa zauważa się po 3 miesiącach od pierwszego zakażenia. Bowiem dopiero wtedy można tak naprawdę wyłowić pierwsze rośliny w szklarni z widocznymi objawami. I dopiero wówczas podejmuje się decyzję o wprowadzeniu czy zwiększeniu higieny, by zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się wirusa.
Także choćby o ile pierwsze objawy wirusa zauważą Państwo w drugiej połowie sezonu, trzeba cały czas utrzymywać higienę na bardzo wysokim poziomie, żeby tego wirusa ograniczyć. Bo w następnym roku ta historia z pojedynczymi porażonymi roślinami zacznie się prawdopodobnie wcześniej.