Wymiana ognia, ewakuacja tysięcy cywilów, zmasowane naloty i ofiary śmiertelne – spór graniczny między Tajlandią a Kambodżą przerodził się w eskalację. Polska dyplomacja ostrzega przed podróżami do regionu, a eksperci mówią o możliwej destabilizacji całego ASEAN.
W czwartek rano doszło do wymiany ognia na spornym terytorium w rejonie świątyni Ta Muen Thom, położonej na granicy tajskiej prowincji Surin i kambodżańskiej prowincji Oddar Meanchey. Obie strony wzajemnie oskarżają się o rozpoczęcie ataku. Tajlandia twierdzi, iż to kambodżańskie oddziały wkroczyły na jej teren z dronami i ciężką bronią, ostrzeliwując cywilny dystrykt Kap Choeng. Phnom Penh przekonuje, iż to reakcja na „niesprowokowaną agresję” sąsiada.
Oficjalnie potwierdzono śmierć co najmniej dziewięciu cywilów w Tajlandii, w tym ośmioletniego chłopca. Ponad dwadzieścia osób zostało rannych. Rakiety uderzyły m.in. w stację benzynową i sklep 7/11, a także szpital Phanom Dong Rak.
F-16 nad granicą. Tajlandia odpowiada siłą
W odpowiedzi na ostrzał Tajlandia poderwała sześć myśliwców F-16. Według oficjalnych komunikatów, zbombardowano dwie regionalne kwatery kambodżańskiego wojska. Kambodża potwierdziła, iż tajskie samoloty naruszyły jej przestrzeń powietrzną, a bomby spadły m.in. w rejonie pagody Wat Kaew Seekha Kiri Svarak.
Ministerstwo Obrony Kambodży określiło działania Tajlandii jako „brutalną i barbarzyńską agresję”, która łamie prawo międzynarodowe. Premier Hun Manet oświadczył, iż jego kraj „nie miał wyboru, jak tylko odpowiedzieć siłą na siłę”.
Dziesiątki tysięcy ewakuowanych
Władze Tajlandii ogłosiły ewakuację 40 tys. mieszkańców z 86 wiosek przygranicznych. Przeniesiono również pacjentów z dwóch szpitali w prowincji Surin. Ambasada Tajlandii w Phnom Penh wezwała swoich obywateli do „natychmiastowego opuszczenia Kambodży”.

Sytuacja jest na tyle poważna, iż Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP wydało ostrzeżenie dla podróżnych, zalecając unikanie niepotrzebnych podróży do południowych prowincji Tajlandii oraz zachowanie szczególnej ostrożności w całym kraju. W regionach objętych stanem wyjątkowym (Pattani, Yala, Narathiwat, Songkhla) istnieje wysokie ryzyko ataków terrorystycznych.
Równowaga sił? Tajlandia ma przewagę
Według raportu „Military Balance 2025” Międzynarodowego Instytutu Studiów Strategicznych (IISS), armia Tajlandii dysponuje trzykrotnie większym personelem i znaczącą przewagą technologiczną. W arsenale są nowoczesne myśliwce Gripen, setki dział artyleryjskich i dziesiątki czołgów VT-4. Kambodża posiada jedynie starszy sprzęt pochodzenia radzieckiego i chińskiego, a jej siły powietrzne są znikome.
Tajlandia jest również bliskim partnerem USA poza NATO i regularnie uczestniczy w ćwiczeniach Cobra Gold. Kambodża tymczasem rozwija relacje z Chinami, co nadaje konfliktowi dodatkowy wymiar geopolityczny.
Kryzys polityczny i regionalne konsekwencje
W tle konfliktu toczy się polityczny kryzys w samej Tajlandii. Premier Paetongtarn Shinawatra została zawieszona po wycieku rozmowy z byłym premierem Kambodży Hun Senem, w której krytykowała własne wojsko. Według analityków, rywalizacja ma również wymiar personalny – to „rodzinna wendeta” między rodziną Shinawatra a Hun Senem.
Eksperci ostrzegają, iż ASEAN (Association of South-East Asian Nations, ASEAN – z ang. Stowarzyszenie Narodów Azjo Południowo-Wschodniej) może nie poradzić sobie z kolejnym kryzysem po Mjanmie. – To kolejny cios w wiarygodność regionalnego ugrupowania – mówi Thitinan Pongsudhirak z Uniwersytetu Chulalongkorn.
Granica kambodżańsko-tajska, wytyczona przez kolonialną Francję, od lat pozostaje źródłem napięć. W 2011 roku doszło do podobnych starć wokół świątyni Preah Vihear, wpisanej na listę UNESCO. Wówczas zginęło ponad 20 osób. Dziś historia się powtarza – choć skala przemocy i potencjał eskalacyjny wydają się znacznie większe.
WP / CNN / Hanna Czarnecka