Cyfryzacja polskiej energetyki spowolniła

dlaprodukcji.pl 3 tygodni temu

– Brakuje nam śmiałości i wizji w kwestii cyfryzacji polskiej energetyki. Kilkanaście lat temu byliśmy w tym procesie zaawansowani, ale straciliśmy tę przewagę, którą mieliśmy na początku – ocenia Paweł Pisarczyk, prezes zarządu Phoenix Systems. Jak wskazuje, zapoczątkowany ponad dekadę temu proces instalacji inteligentnych liczników u odbiorców końcowych mocno spowolnił. W polskiej energetyce brakuje innowacji, jak i wielu rozwiązań wyczekiwanych od lat. W tym m.in. ukierunkowanych na cyberbezpieczeństwo. – Najpilniejszą potrzebą jest zadbanie o to, żeby wdrażana w naszych sieciach energetycznych technologia była bezpieczna – podkreśla ekspert.

Cyfryzacja energetyki – napędzana przez rozwój technologiczny i rozwiązania takie jak blockchain, internet rzeczy, sztuczna inteligencja, uczenie maszynowe czy przetwarzanie danych w chmurze – to filar zielonej transformacji energetyki. Wymusza ją m.in. rosnący udział źródeł odnawialnych oraz konieczność bilansowania popytu i podaży węzłów sieci elektroenergetycznej wobec dynamiki zmian chwilowego zapotrzebowania na energię elektryczną. Eksperci są zgodni, iż w nadchodzącej dekadzie cyfryzacja zrewolucjonizuje sposoby produkcji, dystrybucji, magazynowania i zużycia energii elektrycznej. Przyczyni się to do wzrostu efektywności systemu, m.in. dzięki lepszemu wykorzystaniu danych. Skorzystają na tym również konsumenci i prosumenci energii w postaci niższych cen. Czy jednak cyfryzacja energetyki polskiej nadąży za tymi trendami?

Czy cyfryzacja polskiej energetyki przyspieszy?

– Polska energetyka mogłaby być dzisiaj o wiele bardziej zaawansowana cyfrowo. My ten proces cyfryzacji energetyki rozpoczęliśmy już w 2010 roku, kiedy Energa Operator podjęła decyzję o masowym wdrażaniu inteligentnych liczników. Wtedy byliśmy rzeczywiście w awangardzie. Natomiast teraz ta cyfryzacja nie postępuje tak szybko. Jesteśmy mniej więcej w 1/3 zaawansowania i trochę zmarnowaliśmy czas, dużo nam brakuje. Kilkanaście lat temu rzeczywiście były tylko dwa kraje – Hiszpania i Polska – zaawansowane w cyfryzacji energetyki. Teraz straciliśmy tę przewagę, którą mieliśmy na początku – mówi Paweł Pisarczyk.

Czytaj też >> Rola węgla kamiennego w zrównoważonej transformacji energetycznej

W Polsce cyfryzacja energetyki rozpoczęła się już lata temu, od instalacji inteligentnych liczników pomiarowych u klientów końcowych. Przyjęta w 2021 roku nowelizacja ustawy Prawo energetyczne zakłada, iż do końca 2025 roku takie liczniki zdalnego odczytu pojawią się już u co najmniej 35 proc. końcowych odbiorców energii w Polsce (łącznie jest ich ok. 16,3 mln). Do końca 2028 roku ten odsetek ma sięgnąć 80 proc., a w połowie 2031 roku – 100 proc. Ma to usprawnić zarządzanie pracą i rozwojem Krajowego Systemu Elektroenergetycznego i pociągnąć za sobą m.in. rozwój nowych usług dla odbiorców. Z drugiej strony umożliwić im nowe możliwości zarządzania zużyciem energii i jej oszczędzania.

– Brakuje nam odwagi, ambicji, śmiałego patrzenia do przodu. Często też podejmujemy decyzje o wdrażaniu czegoś, co już zrobiono. W ten sposób nie buduje się przewagi technologicznej. Nie można być innowacyjnym ani rozwijać gospodarki, wdrażając rzeczy przeszłe. Zatem musimy być ambitniejsi, bardziej odważni, jak Amerykanie czy inne gospodarki rozwinięte – ocenia prezes Phoenix Systems.

– Brakuje nam masowego, odważnego wdrażania inteligentnych liczników. Brakuje nam też elementów związanych z cyberbezpieczeństwem czy rozwiązań dla energetyki obywatelskiej, które pozwalają zdecentralizować system energetyczny.

Wyzwania dla cyfryzacji

Cyfryzacja energetyki oznacza też coraz więcej wyzwań związanych z cyberbezpieczeństwem. Dlatego zabezpieczenie przed nimi powinno być priorytetem dla spółek energetycznych. Natomiast po stronie regulatora konieczne jest opracowanie strategii cyberbezpieczeństwa dla sektora energetycznego, który jest filarem krajowej infrastruktury krytycznej.

– Najpilniejszą potrzebą jest zadbanie o to, żeby ta technologia, która jest wdrażana w naszych sieciach energetycznych, była bezpieczna. Zadbanie o cyberbezpieczeństwo. Aby się nie okazało, iż jesteśmy kontrolowani przez służby obcych państw, a nasza energetyka tak naprawdę nie zależy do końca od nas, bo ktoś może na przykład wyłączyć duże segmenty sieci poprzez to, iż liczniki będą niezabezpieczone albo poprzez jakiekolwiek inne systemy związane z energetyką odnawialną. Ważne jest również uwzględnienie, by wdrażane teraz w energetyce systemy były skrojone nie na bieżące, ale na przyszłe potrzeby. Konieczne jest więc uwzględnienie w wymaganiach, iż przyszły system energetyczny będzie zdecentralizowany – podkreśla Paweł Pisarczyk.

– Bardzo duża jest potrzeba rozwiązań dla energetyki obywatelskiej, zdecentralizowanej. Dużo się o tym mówi, ale to w praktyce nie działa. Czyli po to, by na przykład gminy mogły same sobie produkować energię, same wpływać na swoją politykę energetyczną z jednej strony. Z drugiej strony zadbanie o to, żeby to wszystko było bezpieczne.

Eksperci podkreślają, iż kwestie cyberbezpieczeństwa są najważniejsze nie tylko ze względu na postęp technologiczny i zmiany w systemach energetycznych. Są bardzo istotne również z uwagi na zagrożenia geopolityczne. Dotyczy to szczególnie infrastruktury krytycznej.

Czego brakuje w Polsce?

– Geopolityka prędzej czy później nas dogoni, a Polska jako jeden z niewielu państw w Europie nie ma praktycznie żadnych wymagań związanych z cyberbezpieczeństwem urządzeń i systemów funkcjonujących na infrastrukturze krytycznej. Oznacza to, iż w zasadzie urządzenia z modułami komunikacyjnymi, zbierające dane, z elementami sterowania, nie muszą przechodzić żadnego systemu certyfikacji, nie mają jasno określonych wymagań co do tego, jaki poziom bezpieczeństwa muszą spełniać pod kątem cyberataków i odporności cyfrowej – mówi Maciej Wyczesany, prezes zarządu Apatora.

– Mógłbym zaryzykować stwierdzenie, iż Polska jest otwarta na wszelkiej maści ataki. Myślę, iż wszyscy sobie zdają sprawę z tego, iż jesteśmy w dobie takiej rewolucji technologicznej. Obecnie nie trzeba bombardować infrastruktury krytycznej, nie trzeba jej niszczyć, wystarczy po prostu wyłączyć prąd.

Określenie wymagań i stworzenie certyfikacji pod kątem bezpieczeństwa urządzeń i systemów to proces zakrojony na lata. Zatem trzeba go rozpocząć jak najszybciej.

– Powinniśmy wprowadzić przede wszystkim zalecenia dotyczące ryzyk i kwalifikacji dostawców, transparentności technologii, rozwiązań i konstrukcji, które funkcjonują na naszych sieciach, nie tylko w urządzeniach krańcowych, ale także w systemach komunikacyjnych. I jednocześnie rozpocząć pracę jak najszybciej nad spójnym systemem certyfikacji, który będzie jasno określał poziom bezpieczeństwa urządzeń pracujących na naszej infrastrukturze krytycznej i certyfikacji tych dostawców – podkreśla Maciej Wyczesany.

Źródło: Newseria

Idź do oryginalnego materiału