Granica z Białorusią będzie otwarta od jutra
Naciski wywierane na polskie władze wreszcie przyniosły skutek. Były to zarówno naciski międzynarodowe, ale także krajowe. W drugim przypadku najaktywniej działała branża transportowa. Niezależnie od tego, ile udziału w zmianie stanowiska polskiego rządu miały poszczególne czynniki, jest ona faktem. Od północy, w nocy ze środy na czwartek (24/25.09.2025), granica znów będzie otwarta.
– Chciałem państwa poinformować o podjęciu decyzji wraz z ministrem spraw wewnętrznych i administracji, który wyda (…) za chwilę stosowne rozporządzenie o ponownym otwarciu przejść granicznych, kolejowych i drogowych, tych, które zostały zamknięte w związku z manewrami Zapad – poinformował wczoraj premier Donald Tusk.
Odpowiednie rozporządzenie podpisał już szef MSWiA, Marcin Kierwiński. – jeżeli będzie taka potrzeba, jeżeli wzrośnie napięcie lub agresywne zachowanie naszych sąsiadów, to nie będziemy się wahać i podejmiemy ponownie decyzję o zamknięciu przejść – dodał premier.
Wpływ decyzji na handel jabłkami
Granica była zamknięta 13 dni. Handlowcy i eksporterzy, z którymi rozmawialiśmy w ostatnim czasie, nie mieli wątpliwości, iż decyzja miała wpływ na handel jabłkami. Gdyby nie było blokady, z Polski systematycznie wyjeżdżałyby jabłka. Mniejsza podaż w kraju miałaby jednoznacznie korzystne, choć nie kluczowe znaczenie.
Przypomnijmy, iż jabłka, ziemniaki, kapusta i marchew mogą być eksportowane na Białoruś do końca roku kalendarzowego. Nasze owoce i warzywa to przez cały czas jedynie około 10% wartości całego eksportu w tym kierunku. Wymiana handlowa jako całość to ważne źródło dochodów dla polskich firm transportowych, szczególnie tych ze wschodniej części kraju.