Glifosat przyjazny dla klimatu?

8 miesięcy temu

W ostatnich dniach Komisja Europejska ogłosiła decyzję o przedłużeniu zezwolenia na stosowanie glifosatu na terenie Unii Europejskiej do roku 2033. To zakończenie wieloletnich negocjacji. Były trudne dla wszystkich zainteresowanych stron, włączając w to producentów, organizacje pozarządowe, organy administracyjne, a przede wszystkim samych rolników. Czy to oznacza, iż Unia uznała glifosat za przyjazny dla klimatu?

Przypomnijmy, 16 grudnia weszło w życie rozporządzenie wykonawcze KE w sprawie odnowienia zatwierdzenia substancji czynnej glifosat na kolejne 10 lat. Jednak jest on dopuszczony jedynie jako środek chwastobójczy, inne jego zastosowania nie są możliwe. Sprawdźmy zatem szczegóły.

Glifosat ma dla rolnictwa fundamentalne znaczenie

Jednak trzeba sobie jasno powiedzieć, iż powyższe stwierdzenie dotyczy państw poza Unią Europejską. W innych częściach świata, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych i Ameryce Południowej, glifosat to stały element systemu produkcji. Albowiem uprawiane tam odmiany bawełny, kukurydzy czy soi są genetycznie modyfikowane i odporne na glifosat. Herbicyd ten jest tam zatem szeroko stosowany — niszczy wszystkie inne rośliny zielone, oszczędzając daną, modyfikowaną genetycznie, odmianę.

W Unii Europejskiej nie można uprawiać odmian genetycznie modyfikowanych. Dlatego glifosat pełni tu rolę jednego z wielu narzędzi, jakie rolnik ma do dyspozycji. I w praktyce ma inne znaczenie i zadania.

Przyjazny dla klimatu herbicyd?

W Europie glifosat jest niezbędnym środkiem w metodach siewu bezpośredniego i mulczowania. Chodzi w nich o to, by w jak najmniejszym stopniu ruszać glebę, chroniąc żyjące w niej mikroorganizmy oraz poprawiając jej zdolność do chłonięcia wody. W tym celu do zwalczania chwastów stosuje się właśnie glifosat. Alternatywą w takich metodach byłby pług. Jednak związane z nim negatywne skutki dla struktury gleby, wysokie zużycie paliwa oraz emisja CO2 sprawiły, iż glifosat stał się w niektórych przypadkach niezastąpiony.

Glifosat zakazany w desykacji rzepaku

Komentując zatwierdzenie glifosatu, Polskie Stowarzyszenie Producentów Oleju informuje, iż możliwe jest stosowanie tej substancji czynnej jedynie jako środka chwastobójczego. Nie można go zatem stosować do desykacji rzepaku, czyli jego osuszania w celu kontrolowania momentu zbioru lub optymalizacji omłotu.

Jakakolwiek obecność jego pozostałości w nasionach skutkować będzie odmową przyjęcia takiego surowca przez tłocznię oleju — informuje PSPO.

Według Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych w Polsce zabiegu wyrównania dojrzewania rzepaku przez żniwami wymaga jedynie ok. 15% powierzchni upraw. Ale, jak podkreśla prof. Marek Mrówczyński z IOR-PIB, rolnicy będą musieli zwrócić szczególną uwagę na odpowiednią agrotechnikę. Taką, która ograniczać będzie tzw. wtórne zachwaszczenie na wiosnę, a także chronić plantacje przed porażeniem szkodnikami. Bowiem te praktyki łącznie istotnie zmniejszają potrzebę desykacji.

W Polsce od 2024 roku w technologii uprawy rzepaku ozimego będzie można stosować glifosat tylko przed siewem, czyli na tzw. „zielone ściernisko”, co dotyczy zebranego przedplonu. Dbałość o plantację rzepaku zaczynamy od doboru odpowiedniej odmiany i w tym zakresie niezwykle istotny jest wybór odmiany z wrodzoną odpornością na pękanie łuszczyn – zaznacza prof. Mrówczyński.

Decyzja o przedłużeniu zezwolenia na stosowanie glifosatu do 2033 roku daje rolnikom i innym zainteresowanym stronom wystarczająco dużo czasu w opracowanie nowych, bardziej zrównoważonych metod uprawy. Mają one umożliwić korzystanie z mniejszej ilości chemii. Za 10 lat bowiem glifosat może już nie być przyjazny dla klimatu i zrównoważonego rolnictwa, tak jak UE rozumie to obecnie.

Źródło: Agrarheute, KZPRiRB

Idź do oryginalnego materiału