Kiszonka zatrzymała szybciej niż policja. Uratowała pijanemu życie

3 godzin temu

Niektórzy twierdzą, iż pasy bezpieczeństwa ratują życie. Inni – iż system ABS czy poduszki powietrzne. Ale życie, jak to zwykle bywa, potrafi napisać własny scenariusz. I tak oto w gminie Ulan-Majorat pojawiła się nowa, nieoczekiwana bariera ochronna – bele kiszonki.

To właśnie w nie, z gracją średniowiecznego rycerza spadającego z konia, wjechał 29-letni kierowca Seata Toledo. Mężczyzna miał w sobie ponad promil alkoholu i, jak się okazało, jeszcze więcej fantazji. Bo przecież kto inny, mając dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych, postanowiłby wsiąść za kierownicę o godzinie dziewiątej rano?

Seat – nieco mniej odporny niż kiszonka – zakończył swój rajd na trawiastym podłożu, a właściciel tej niecodziennej przejażdżki musiał wysłuchać pytań policjantów.

Badanie alkomatem nie pozostawiło złudzeń: w organizmie było więcej niż 1 promil, czyli wystarczająco, by pomylić drogę z torem przeszkód.

Dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów nie powstrzymał pijanego kierowcy – bele tak

Teraz 29-latek stanie przed sądem. Teoretycznie grozi mu choćby 5 lat więzienia oraz 10 tysięcy złotych kary na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym i Postpenitencjarnej. W praktyce – można mieć nadzieję, iż kolejny raz nie spróbuje testować wytrzymałości balotów.

Dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów nie powstrzymał pijanego kierowcy – bele tak, fot. KPP Policja

Historia ma jednak morał rolniczo-drogowy: kiszonka nie tylko karmi bydło, ale potrafi też zatrzymać Toledo na pełnym gazie. A co najważniejsze – skuteczniej niż niejedna bariera energochłonna.

I tak oto historia pokazuje, iż wieś polska to kraina nie tylko mlekiem i miodem płynąca, ale też chroniona balotami. Rolnik może spać spokojnie: kiszonka karmi krowy, a przy okazji pełni rolę poduszki powietrznej dla niefrasobliwych kierowców.

Idź do oryginalnego materiału