Koniec zmiany czasu co 6 miesięcy? Jest nowy projekt ustawy

serwis21.blogspot.com 1 tydzień temu
Koniec zmiany czasu? Być może, ale nie oznacza to normalności.

1 kwietnia grupa posłów z PSL wniosła do laski marszałkowskiej projekt ustawy o zmianie ustawy o czasie urzędowym, który znosi zmianę czasu co 6 miesięcy, a na stałe wprowadza czas letni środkowoeuropejski.

Stowarzyszenie zainicjowało debatę publiczną

Propozycja zniesienia zmiany czasu co 6 miesięcy nie jest nowa. W 2015/16 roku Stowarzyszenie Interesu Społecznego WIECZYSTE prowadziło kampanię na rzecz zniesienia zmiany czasu z zimowego na letni i z letniego na zimowy. Stowarzyszenie wystąpiło do Sejmowej Komisji Petycji, Senackiej Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji, Prezesa Rady Ministrów, Prezydenta RP o zmianę przepisów i zniesienia czasu letniego. Do debaty włączyła się także Fundacja Republikańska, która przedstawiła obszerny raport nt. negatywnych skutków społecznych i ekonomicznych, jakie powoduje zmiana czasu.

Ani posłowie, ani senatorowie, ani rząd Beaty Szydło czy Morawieckiego na taki krok nie chcieli się zdecydować, zasłaniając się dyrektywa unijną. Jednakże debata publiczna zainicjowana przez Stowarzyszenie przyczyniło się do zmiany postaw. W 2017 roku z taką inicjatywą wychodzi posłowie PIS i Kukiz’15 , a także PSL.

Na forum unijnym także doszło do zmiany postaw i Komisja Europejska zainicjowała prace nad zniesieniem obowiązku zmiany czasu, ale mimo upływu wielu lat żadnych decyzji jak do tej pory nie podjęto.

Zmiana czasu przynosi negatywne skutki zdrowotne i gospodarcze

W uzasadnieniu projektu, autorzy stwierdzają, że:

Dwukrotna zmiana czasu w każdym roku nie znajduje w tej chwili ani uzasadnienia społecznego, ani ekonomicznego. Utrzymanie zmiany czasu stanowi anachronizm i przyczynia się do wielu negatywnych skutków o charakterze zdrowotnym i gospodarczym. Zmiana czasu prowadzi do rozregulowania zegara biologicznego, którego rytm stanowi fundamentalne znaczenie dla zdrowia każdego człowieka i wpływa niekorzystnie na samopoczucie, objawiając się m.in. w kłopotami ze snem czy problemami z koncentracją.

Naukowcy uważają, iż manipulowanie czasem powoduje silny „szok czasowy”, działający bardzo niekorzystnie na zdrowie psychiczne i fizyczne ludzi oraz jest przyczyną wielu chorób. Zgodnie z raportem pt. „Zła Zmiana ” po zmianie czasu występuje większe ryzyko zawałów serca, wzrost liczby wypadków drogowych, występowanie zaburzeń snu, samopoczucia i nastroju. Zmiana czasu od dawna nie przynosi korzystnego efektu w postaci oszczędzania energii elektrycznej. Oszczędności nie występują ze względu na zwiększenie zużycia energii elektrycznej po zmroku z powodu krótszego światła dziennego.

Zmiana czasu powoduje utrudnienia w działalności przedsiębiorstw, szczególnie sektora transportowego i bankowego. Pociągi i samoloty są zmuszone dostosować się do przesunięcia czasu, co niekiedy oznacza godzinny postój, lub specjalną zmianę rozkładu. Banki ogłaszają przemy techniczne w celu wprowadzenia zmiany czasu, podczas których usługi bankowości elektronicznej są niedostępne, Konieczne jest również przestawianie zegarków, harmonogramów pracy w przedsiębiorstwach czy indywidualnych zajęć.

Nowy czas urzędowy niezgodny z geografią?

Ustanowienie czasu urzędowego na środkowoeuropejski letni będzie korzystne, ponieważ pomiędzy marcem a październikiem zmiana nie byłaby odczuwalna, a czas w większości państw UE pozostałby identyczny z wyjątkiem Irlandii i Portugalii.

Jednak jak zawsze gdy jakimś problemem zajmują się politycy wybierają rozwiązania gorsze, abstrahujące od wiedzy naukowej i od zdrowego rozsądku. Otóż Polska znajduje się w 75% w strefie południka Zgorzeleckiego wyznaczający czas GMT+1, a jedynie 25% w strefie wschodnioeuropejskiej (czyli od Wisły na wschód). Oznacza to, iż dla większości kraju naturalnym byłby czas zimowy a nie letni.
Posłowie wskazują że:

… pomiędzy październikiem a marcem słońce wschodziłoby o godzinę później i dzienne światło byłoby dostępne o godzinę dłużej popołudniu przez co mogłoby być lepiej wykorzystane niż w godzinach porannych, kiedy większość Polaków uczy się lub pracuje.

Otóż 22 grudnia Słońce najwcześniej wschodzi w Rzeszowie, o godzinie 07:28:47, najpóźniej w Świnoujściu, o godzinie 08:20:04 (czasu zimowego), a Słońce najwcześniej zachodzi w Suwałkach, o godzinie 15:07:53, najpóźniej w Jeleniej Górze, o godzinie 15:54:00.

Przyjęcie czasu letniego, oznaczałby, iż słońce wschodziłoby pomiędzy 8:28 (w Rzeszowie) a 9:20 (w Świnoujściu), a zatem obywatele udawali by się do pracy, a małe dzieci w ciemności, co oczywiście zwiększa ryzyko wypadków porannych. Z kolei po południu słońce zachodziłoby o godzinie 16:07 (Suwałki) do 16:54 (Jelenia Góra). A zatem obywatele wracający z pracy do domu i tak nie korzystaliby ze światła dziennego, gdyż nadchodzą i tak ciemności, a ponadto będą jeszcze w drodze.

A zatem wydaje się, iż naturalnym byłoby przyjęcie czasu zimowego jako czasu urzędowego czyli UTC+1.00, a nie UTC+2:00

Nowomowa urzędnicza

Jest jeszcze jeden aspekt sprawy. Otóż projekt ustawy odwołuje się do pojęcia „czasu letniego środkowoeuropejskiego”. Oczywiście abstrahując już od faktu, iż pojęcie czasu letniego jest określone w dyrektywie 2000/84/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 19 stycznia 2001 r. w sprawie ustaleń dotyczących czasu letniego (i jest niespójne z projektem ustawy), to należy zwrócić uwagę iż autorzy de facto proponują przyjęcie czasu wschodnioeuropejskiego odpowiadającego czasowi słonecznemu południka 30°E, który różni się o 2 godziny od uniwersalnego czasu z Greenwich. Dla zmylenia opinii publicznej mówi się natomiast o czasie letnim środkowoeuropejskim. W strefie znajdują się głównie państwa Europy Wschodniej t. Finlandia, kraje bałtyckie, Ukraina, Rumunia, Mołdawia, Bułgaria i Grecja, obwód kaliningradzki.

dr Daniel Alain Korona

Idź do oryginalnego materiału