W piątek 5X 2012, razem z grupą pasjonatów z całej Polski wybrałem się do Szczecina, aby odwiedzić miejscowy Polmos, który przed ogłoszeniem stanu upadłości produkował starkę. Starka to polski trunek, który wśród miłośników wódki ma status legendy. Nie ot takiej tam historyjki – legendy. Wiem co mówię gdyż wielokrotnie spotykałem osoby natchnione legendami, nie mając pojęcia o samym trunku, zarzekały się, iż starka jest najlepsza pod każdym względem. Postanowiłem, iż muszę sam to sprawdzić i zadzwoniłem do Polmosu Szczecin. Odebrała Pani, która jest technologiem w destylarni i z planowanej krótkiej konwersacji zrodziła się godzinna rozmowa, która zainteresowała mnie tak bardzo, iż decyzja o wizycie w Polmosie zapadła natychmiast. Do tego momentu wszystko było w porządku. Niestety koniec był zupełnie inny. I do tego oburzający.
Starka – zacznijmy od początku!
Osobiście zawsze miałem wątpliwości co do starki ponieważ technologia jej produkcji jest enigmatyczna. Wiele osób chętnie porównuje starkę do whisky. Generalnie jestem temu przeciwny. W końcu starka to starka, a nie whisky. Jednak gdy zastanawiam się nad jej jakością i transparentnością produkcji, pojawiają się następujące pytania:
- Jakiego rodzaju beczki są używane do leżakowania i jaka jest ich objętość?
- Ile razy używana jest jedna beczka?
- Jak wpływają na smak dodatki liści do beczek?
- Jaką jakość alkoholu daje destylacja kolumnowa?
- Z ilu gorzelni Polmos brał surówkę żytnią?
Są to zagadnienia najważniejsze dla formowania się smaku alkoholu starzonego. Oczywiście cały naród zamiast skupić się na nich woli storytelling o tym, ze szlachcic zakopywał beczkę pod drzewem i czekał na wesele syna żeby ją odkopać i napić się starki. Nie ma się co dziwić. Ważne jest jednak to, żeby takie informacje były dostępne po to, aby starka mogła zaistnieć na arenie międzynarodowej.
Wizyta w Polmosie
Na ulicę Jagielońską w Szczecinie dojechałem lekko spóźniony z mandatem w wysokości PLN 200 w kieszeni. Teraz już wiem, ze S3 to nie autostrada tylko droga szybkiego ruchu i jedziemy tam max. 120 km/h – przedtem nie wiedziałem Zebraliśmy grupę i weszliśmy do środka gdzie czekał już na nas przewodnik. Odniosłem wrażenie (nie wiem czy słuszne), iż ten pan już wcześniej wiedział, ze ma do czynienia z grupą osób zainteresowanych tematem starki i postanowił od razu pokazać, iż to on tu rządzi pomijając powitanie z otwartymi ramionami.
Piwnice Polmosu Szczecin
Starka leżakuje pod ziemią w kamiennych piwnicach. Beczki nie są układane bardzo ciasno i zapewniony jest wokół nich swobodny przepływ powietrza. W piwnicach panuje jednak bardzo duża wilgotność i niska temperatura (około 10C) więc parowanie z beczek jest i tak spowolnione (można przypuszczać niewielkie ubytki znane miłośnikom whisky jako Angel’s Share) i umożliwia długie leżakowanie. Widzieliśmy beczki różnych rozmiarów, ale kilka dowiedzieliśmy się o kupażowaniu. Przewodnik powiedział tylko, iż kupażowane beczki poddawane są wielomiesięcznej „stabilizacji” (czyli przegryzieniu się destylatów z różnych beczek) przed butelkowaniem. Z rzeczy interesujących przewodnik powiedział także, iż starka jest redukowana przed leżakowaniem do 60%. Nie wiem ile procent ma surówka przyjeżdżająca do Polmosu, ale pewnie około 90%. Widocznie wysokie stężenie alkoholu niezbyt dobrze „współpracuje” z drewnem. Na moje pytanie dot. tej kwestii usłyszałem odpowiedź:
Proszę Pana, to o co Pan pyta to chemia, a ja tu oprowadzam grupę.
Niestety od samego początku czułem się w Polmosie jak osoba bardzo niemile widziana.
Następnie przewodnik zniknął pozwalając nam przez kilkanaście minut błąkać się po piwnicach ze starką aż w końcu wszyscy znaleźliśmy się w pokoju degustacyjnym w innym budynku gdzie mieliśmy możliwość skosztowania starki 10 yo. Muszę powiedzieć, iż starka swoim smakiem zaskoczyła mnie pozytywnie. Spodziewałem się raczej miernego alkoholu otoczonego piękną historią, a piłem niezłą leżakowaną wódkę, z którą Starkus opisywany przeze mnie na początku roku nie może się jeszcze równać (no ale zobaczymy co będzie kiedy starkus będzie miał 12 lat).
Z Łukaszem z Czasgentlemanów.pl, którego relację z wizyty w Polmosie przeczytacie klikając w zdjęcie
Później próbowałem dowiedzieć się od Pana Przewodnika, który jest głównym technologiem produkcji, jakie są zasady dobierania panelu degustacyjnego zatwierdzającego jakość dostaw spirytusu oraz wybierającego beczki do kupażu. Niestety nie uzyskałem jasnej odpowiedzi. Najgorsze nadeszło jednak za moment kiedy to Pan Przewodnik zapytany o to ile próbek spirytusu może wypić technolog dziennie odpowiedział mi:
Proszę Pana,to ja oprowadzam wycieczkę i to ja decyduję na jakie pytania odpowiadam.
WHAT ?!?! Niestety pytań i odpowiedzi tego typu było dużo więcej co świadczy o wielkim zamknięciu i (piszę to z żalem) ograniczeniu zarówno Pana, który nas oprowadzał jak i całego Polmosu Szczecin. Są w upadłości, ważą się ich losy, przyjeżdżają opiniotwórczy ludzie – powinno im zależeć. Mieli to w nosie.
Kiedy Pan pokazał mi już kto jest samcem alfa na tym podwórku wyszedłem z pokoju degustacyjnego i próbowałem jeszcze spotkać się z Panią, z którą rozmwaiałem przez telefon, ale niestety była niedostępna. Poza kilkoma bardzo pozytywnymi aspektami, iż spotkałem miłych ludzi, powymieniałem się kilkoma samplami z Pawłem z forum Best Of Whisky, a wracając do Poznania przez Niemcy kupiłem kilka obrzydliwie mainstreamowych alkoholi do recenzji (to co najpierw: Winter Jack czy Jim Beam Honey? ), wyjazd zaliczam do nieudanych. To samo powiedzą chyba miłośnicy miniaturek, którzy licznie przybyli z całej Polski żeby porozmawiać o swoim projekcie z Polmosem. Grupa ludzi z forum miniaturek (jednym z nich był Łukasz Czajka, którego znacie z wpisu gościnnego u mnie na blogu) zaprojektowała miniaturową butelkę starki 50 letniej, zakupiła jedne z ostatnich butelek tego trunku dostępne w Polsce i rozlała je w obecności notariusza. Polmos odcina się od tego w 100%. Prawdę mówiąc to nie moja wojna, ale za dyplomację pracownika Polmosu w tej sprawie przyznaję notę 1/10. Po raz kolejny – z wielkim żalem.
Sposób w jaki została potraktowana nasza grupa jest oburzający i bardzo przykry. Zobaczyłem tam nastawienie „siódma-piętnasta-fajrant” a pasji do tworzenia alkoholi nie pokazał mi nikt. Wiecie dobrze, iż byłem w dziesiątkach destylarni na całym świecie. W żadnej, ale to w żadnej, choćby w tych najbardziej komercyjnych, nie widziałem nikogo kto byłby niemiły dla miłośników swojego alkoholu! Nigdzie! Mało tego, bywałem w destylarniach, w których zwiedzanie trwało 6 godzin i byli tam ludzie, którzy chcieli odpowiedzieć na każde pytanie. Polmos Szczecin poświęcił nam niecałą godzinę (z resztą całkiem słono opłaconą).
Przyszłość Polmosu
W mojej ocenie nie ma innego alkoholu mocnego w Polsce, który ma taki potencjał jak starka. Stoi za nią niesłychanie inspirująca historia, wieloletnia tradycja, a także magazyn starych beczek, z których można zrobić bardzo poszukiwane produkty. Niestety ludzie, którzy się nią zajmują nie potrafią tego dostrzec i zamienić w sukces. Pomijając fakt, iż Polmos produkuje takie alkopokemony i jego stronę internetową wykonano w standardach z lat 80 kiedy nie było jeszcze Internetu, największym problemem są ludzie (jak zawsze). Polmos Szczecin sprawia wrażenie zakładu silnie zakorzenionego w poprzednim systemie, w którym nikomu nie zależy na tym, żeby walczyć o rynek. Jak to możliwe, iż zakład produkujący TAKI produkt znajduje się w stanie upadłości podczas gdy wszystkie brown spirits w Polsce sprzedają się jak ciepłe bułeczki ?!?
Co z tym zrobić?
Moim zdaniem plan naprawczy Polmosu powinien być taki:
-Sprzedać Polmos Szczecin korporacji z odpowiednią siecią dystrybucji i doświadczeniem z brown spirits,
-zrezygnować z produktów obniżających prestiż i zamienić Polmos w destylarnie starki,
-zabeczkować możliwie dużo starki natychmiast,
-zatrudnić jedną z wiodących agencji PR, która zbuduje wizerunek starki,
-w trybie natychmiastowym zmienic szatę graficzną wszystkiego (strona internetowa + lifting butelki i etykiety)
-jeśli technologowie nie są w stanie temu podołać, zatrudnić przynajmniej jedną miłą osobę (to przykre, ale nie waham się tego napisać gdyż mam wiedzę z pierwszej ręki), do kontaktów ze światem zewnętrznym.
Czekam aż starka wróci i będę mógł z dumą mówić o niej fanom alkoholi z innych krajów! W oczekiwaniu na wybawcę Polmosu, dziękuję Wam za uwagę i zdegustowany idę poukładać sample w timeline na najbliższe posty.