Czasem jest tak, iż niektóre whisky zapisują się w historii wyraźniej niż inne. I własnie tak jest w przypadku whisky, którą piję dzisiaj. Tobermory nie należy do bardzo znanych i popularnych destylarni. Niemniej wypusty zabutelkowane w roku 2005 mają status legendarnych. Właśnie tak jest w przypadku Tobermory Green Label.
Destylarnia Tobermory
Czytelnicy MPije znają już whisky Tobermory z powszechnie dostępnego wypustu 10yo, który możecie przypomnieć sobie tutaj. Tobermory to jedyna destylarnia na Island of Mull. W tej chwili należy ona do kapitału afrykańskiego razem ze swoimi siostrzanymi destylarniami – Deanston i Bunnahabhain.
Produkcja i leżakowanie w różnych miejscach
W tej chwili whisky Tobermory jest tylko destylowana w destylarni ponieważ następnie przewożona jest do destylarni Deanston gdzie nastepuje beczkowanie, a później na Islay do Bunnahabhain na leżakowanie. Sytuacja ta wygląda oczywiście bardzo dziwnie, ale nie jest ona odosobniona w świecie whisky. Przykładem mogą być destylarnie Diageo. Kiedy byłem na Islay, w destylarni Caol Ila leżakował Lagavulin podczas gdy destylat z Caol Ila leżał sobie spokojnie … pod Glasgow nabierając morskiego charakteru od fal rozbijających się o zlokalizowaną mniej więcej 230 km na zachód destylarnię
Tobermory Green Label to nie wszystko!
Wróćmy jednak do Tobermory Green Label, która w 2005 wypuściła na rynek 3 butelki z kolorowymi etykietami: czarną, czerwoną i zieloną. Edycję zieloną piłem już kilkakrotnie na degustacjach i targach. Miłe wspomnienia związane z tą whisky sprawiły, iż musiałem ją kupić kiedy nadarzyła się okazja i teraz mam wielką przyjemność obcować z Tobermory Green Label na co dzień (choć nie wiem czy otworzę ją w najbliższym czasie). Ku mojej wielkiej euforii kilka dni temu znalazłem w domu sampla, którego podarował mi kiedyś kolega (EC – dzięki!). Trzeba też dodać, iż w tej serii znalazła się także Tobermory z brązową etykietą. Whisky ta również pochodzi z 1972 roku i ma 32 lata. Zabutelkowana jednak została dopiero w 2010 roku. Oznacza to, iż jakiś czas musiała spędzić poza beczką (w aluminiowej beczce lub szklanej butli?).
Jak smakuje Tobermory Green Label?
Oko – bursztynowa
Nos – 23 – słodka, rodzynkowa, bardzo deserowa, suszone owoce, ciasto drożdżowe, czekolada, pod spodem delikatna ziemistość i skóry. Aromat nienachalny, ale pięknie złożony i wybitnie deserowy. Wszystko czego można sobie zażyczyć od whisky z beczki po sherry.
Język – 23 – oleista, słodka i delikatnie pieprzna
Finisz – 23 – potężny, pieprzny, bardzo czekoladowy, słodki, bardziej wytrawny niż aromat. Później rozgrzewający i trwający pozostawiając na języku nieskończone warstwy gorzkiej czekolady. Będę tęsknić. Balans – 23 Total – 92/100