Przez ponad dwa lata sytuacja na rynku mleka była stabilna. Pomimo wysokich kosztów produkcja mleka była bardziej dochodowa niż inne gałęzie produkcji rolnej. W województwie opolskim w wielu rejonach jest kilka jednak gospodarstw hodowlanych, a największym problemem jest brak pracowników. Teraz jednak cena mleka zaczęła spadać.

Martin Ziaja, prezes Opolskiego Związku Hodowców Bydła:
– Sytuacja na rynku mleka niestety bardzo mocno się pogorszyła i moje przewidywania sprzed dwóch i paru miesięcy niestety się potwierdziły. Tak jak przewidywałem, iż w miesiącu listopadzie ceny spadną od 10 do 30 groszy, tak też się stało. Większość mleczarń właśnie w tym przedziale obniżyła ceny, za wyjątkiem jednej znanej mleczarni, która jest ewenementem na skalę, można powiedzieć europejską.
Rolnicy obawiali się, iż zbyt wysoka cena spowoduje gwałtowny jej spadek
– Niestety nie mam dobrych wiadomości, sytuacja będzie się przez cały czas pogarszała. W grudniu prawdopodobnie wiele mleczarni po raz kolejny bardzo mocno obniży ceny. Bierze się to stąd, iż sytuacja geopolityczna na świecie spowodowała, iż mamy bardzo poważne nadwyżki produkcji mleka w skali światowej, a Polska jest bardzo poważnym eksporterem mleka w skali światowej.
Polska jest uzależniona od eksportu
– Mamy samowystarczalność w produkcji mleka i eksportujemy blisko 3 miliardy litrów pod postacią różnych sera, masła, mleka w proszku i innych produktów. Dlatego nie mamy możliwości zamknięcia się na świat i produkowania tylko dla siebie. Jesteśmy uzależnieni od cen światowych, a te niestety w ostatnim czasie bardzo mocno spadły. Dodatkowym problemem dla polskiego czy europejskiego rynku jest sytuacja wywołana przez Stany Zjednoczone. To jest skrajnie niski poziom kursu dolara, który powoduje, iż produkty nabiałowe z tamtych kierunków są o wiele tańsze od naszych. I z rynków światowych jesteśmy niestety wypierani, nie mając możliwości eksportowania naszych produktów, które się kumulują w Europie.
Sytuację na rynku europejskim utrudnia spełnianie wyśrubowanych norm
– My jako producenci mleka w Europie mamy ten poważny problem, iż musimy spełniać coraz to bardziej wyśrubowanym normom, jakie są oczekiwania od klientów. W żadnych innych krajach świata tak wyśrubowanych norm nie ma i można stosować hormony, dodatki różne, antybiotyki, środki chemiczne, które u nas są niedozwolone. Tam są dozwolone i niestety musimy z nimi konkurować..
Spadające ceny nie zachęcają do inwestycji
Zdzisław Kara, rolnik z Mochowa:
– Ten rok ogólnie był dla hodowców dobry, ceny mleka były cały rok stabilne, jakoś się to wszystko kręciło, ale co dziwne każdego roku jesienią, zimą ceny mleka zawsze szły w górę, a w tym roku ten trend się obrócił i ceny idą w dół. Wszystkie mleczarnie ogłaszają spadki. W naszej mleczarni w zeszłym miesiącu było to 4 grosze, w tym miesiącu 6 groszy, czyli razem już 10 groszy obniżki. Te ceny jeszcze nie są takie złe, ale z tego co widzę, to inne mleczarnie obniżyły ceny o 30-40 groszy na litrze i to już jest źle.
Spadki ceny skupu powodują milionowe straty w niektórych gospodarstwach
Mariusz Sikora, prezes Kombinatu Rolnego Kietrz:
– o ile chodzi o sytuację na rynku mleka, tak, ona się pogarsza, więc to nie są już zapowiedzi, ale faktyczne działania. W ostatnich dniach większość mleczarni obniżyła cenę skupu surowca. Średnio jest to między 10 a 15 groszy, ale są sytuacje, iż te spadki sięgają choćby 30 groszy. W przypadku Kombinatu trzeba sobie uświadomić, iż 10 to nie wydaje się dużo, ale w przypadku Kombinatu przy tym wolumenie ponad 9-ciu tysięcy krów mlecznych spadek ceny o 10 groszy powoduje ograniczenie dochodów w skali roku o ponad 4,5 miliona złotych. Mieć, a nie mieć 4,5 miliona złotych, to już dużą cyfrą. Oczywiście to nie jest tak, iż tylko na Opolszczyźnie ta cena mleka spada, bo to jest trend ogólnoświatowy, mamy globalną wioskę, więc to też jest gdzieś tam kwestia globalnej polityki.
Opłacalność hodowli poprawiała niska cena zbóż, ale do czasu
– Pomimo optymalizacji kosztów nie mamy na to wielkiego wpływu na inne koszty. W pewnym momencie dochodzi się do granicy, poza którą ograniczenie kosztów by polegało na zaprzestaniu żywienia, zaprzestaniu doju, czyli de facto zaprzestaniu tej gałęzi produkcji w gospodarstwie. Na dzisiaj doszliśmy do tej granicy, no i mamy nadzieję, iż ta cena dalej nie będzie spadała, iż ten trend za jakiś czas się odwróci, bo w tej produkcji mleka, jak w pozostałych gałęziach rolnictwa, są górki i dołki i ten trend co jakiś czas się powtarza, pytanie tylko zawsze na ile są te dołki.
Na to wszystko nakłada się rozprzestrzenianie niebieskiego języka
– To też powoduje uszczerbek dochodów w związku z ograniczaniami, obrotem materiałem hodowlanym, ograniczeniem dochodów w gospodarstwie. Niestety do tego elementu przychylają się sami hodowcy, ściągając materiał hodowlany z południa czy zachodu Europy, nie zawsze ze sprawdzonych miejsc. Mieliśmy ostatni przykład tutaj na Opolszczyźnie, bo pojawiła się atrakcyjna cena, a ta atrakcyjna cena nie pojawia się znikąd. Podobne przypadki mieliśmy wcześniej w tych ogniskach związanych z pryszczycą, więc tutaj apel do hodowców: miejcie świadomość, bo podrzynamy sobie czasami gałąź, na której siedzimy.
Natomiast co do konsumentów to trzeba sobie zdawać sprawę z tego, iż na ten spadek ceny mleka ma wpływ globalna polityka, bo o ile w 2024 do Europy ze Stanów Zjednoczonych przyjechało masła za paręnaście tysięcy dolarów, a w 2025, który się jeszcze nie skończył, za parędziesiąt już milionów dolarów, więc widzimy o tej skali. Ale mam nadzieję, iż konsumenci docenią jakość produktów z polskiego, europejskiego mleka, bo wiemy, iż w Stanach w produkcji mleka dopuszczone są niektóre substancje hormonalne, które w Europie i w Polsce są zakazane. I to i dobrze, iż zakazane, bo to świadczy o tym, iż nasz produkt czy produkty z naszego mleka są najlepsze i myślę, iż konsumenci to docenią.
dr Mariusz Drożdż

3 godzin temu



![Jesienią ZRÓB TO w sadzie i ogrodzie. Jeden błąd zniszczy drzewa na wiosnę [PORADNIK]](https://static.tygodnik-rolniczy.pl/images/2025/10/20/617262.webp)











