Na polach w Słupi nie ma strat po przymrozkach

3 godzin temu

Przymrozki, które wystąpiły ostatnio, prawdopodobnie nie wyrządziły wielkich szkód w sadach, ale na dokładną ocenę trzeba jeszcze poczekać – powiedział wiceprezes Związku Sadowników RP Krzysztof Cybulak. Jego zdaniem potrzebny jest system ubezpieczeń upraw, w tym sadowniczych. Strat nie ma w uprawach na polach Stacji Doświadczalnej Oceny Odmian w Słupi.

Noc z soboty na niedzielę nie okazała się tak zimna, jak prognozowały modele pogodowe. W zagłębiach produkcji sadowniczej temperatura spadła minimalnie do minus 2,0 st. C, ale przy gruncie i w obniżeniach terenu było nieco zimniej. Aby chronić rośliny przed mrozem, w sadach palono piecyki, ogniska, używano maszyn do ogrzewania i systemów zraszania nadkoronowego.

Trochę groźniej sytuacja wyglądała w Słupi, gdzie na polach Stacji Doświadczalnej Oceny Odmian w Słupi obawiano się strat mrozowych.

– Po ubiegłorocznych przymrozkach byliśmy wszyscy mocno zaniepokojeni, jednak okazało się, iż podczas ostatnich nocy przymrozki nie były groźne dla upraw. Najgroźniej było ostatniej nocy, kiedy to zanotowano u nas temperaturę minus 2,5 stopni Celsjusza. Taki przymrozek nie spowodował strat. Wystąpiły one jednak na jabłonkach. Mróz uszkodził kwiaty – mówi Ewa Kotarska, dyrektor Stacji Doświadczalnej Oceny Odmian w Słupi.

Jak podaje PAP, w ocenie sadowników z Józefowa nad Wisłą, ostatnie przymrozki prawdopodobnie nie wyrządziły wielkich strat w sadach, a, jeżeli już, to miejscowo.

Jak podkreślił wiceprezes Związku Sadowników RP Krzysztof Cybulak, istotne jest to, iż spadki temperatury poniżej zera występowały przede wszystkim nad ranem, nie przez całą noc. Jak tłumaczył, ujemna temperatura na poziomie minus 2 lub minus 3 stopnie C. przez całą noc może bardziej zaszkodzić niż minus 5 stopni przez dwie lub trzy godziny.

Warto przypomnieć, iż w ubiegłym roku, kiedy ujemne temperatury były już o godzinie 22 i utrzymywały się długo, spowodowały bardzo duże straty w sadach.

Zdaniem eksperta ostateczne efekty przymrozków w sadach będą widoczne najwcześniej w czerwcu. Wiele zależy też od rodzaju drzew, np. jabłonie są na ogół bardziej odporne na mróz niż czereśnie, wiśnie czy śliwy. „Są one wrażliwsze i nawet, gdy temperatura spada w okolice zera, to da nich jest już stres” – zaznaczył Cybulak.

W ocenie Cybulaka brakuje jednolitego systemu ubezpieczeniowego, który objąłby też uprawy sadownicze od klęsk żywiołowych, takich jak przymrozki lub grad. Cybulak powiedział, iż firmy ubezpieczeniowe na ogół odmawiają objęcia ochroną upraw sadowniczych albo odmawiają ubezpieczenia tym sadownikom, którzy w poprzednich latach korzystali z odszkodowań.

Jego zdaniem powinien powstać stworzony przez rząd system ubezpieczeń upraw. „Najlepiej, żeby był obowiązkowy i powszechny, to składki wtedy mogłyby być niskie dla wszystkich rolników, także dla sadowników”– dodał.

/PAP/


Idź do oryginalnego materiału