Nie mieli wyjścia, ale swoje gospodarstwo prowadzą z ogromną satysfakcją

8 godzin temu
Zdjęcie: Monika Metrycka prowadzi gospodarstwo we wsi Momocicha w powiecie koneckim, w gminie Radoszyce./ Fot. Marzena Smoręda


Monika i Józef Metryccy prowadzą we wsi Momocicha w powiecie koneckim, w gminie Radoszyce hodowlę bydła mlecznego. Mleko od 20 dorodnych i zadbanych krów sprzedają do mleczarni. Uprawiają też 20 hektarów ziemi ornej.

W gospodarstwie państwa Metryckich we wsi Momocicha życie biegnie z góry ustalonym torem.

– Tak jest u nas od około 30 lat, kiedy to kiedy rodzice męża przekazali nam to gospodarstwo. Nie mieliśmy wyjścia, bo szkoda je było oddać w obce ręce. Mąż stwierdził, iż będziemy rolnikami i tak to się zaczęło. Prowadzimy je z satysfakcją do tej pory. Chociaż praca w gospodarstwie jest ciężka, nie narzekamy, bo oboje jesteśmy rolnikami z wykształcenia. Pracujemy na swoim i tylko sobie zawdzięczamy efekty tej pracy – mówi Monika Metrycka.

Monika Metrycka prowadzi gospodarstwo we wsi Momocicha w powiecie koneckim, w gminie Radoszyce./ Fot. Marzena Smoręda

Jak mówi pani Monika, w gospodarstwie praca trwa od świtu do nocy.

– Chyba jeszcze nie zdarzyło się, abyśmy pracowali mniej niż 16 godzin na dobę, a bywa, iż pracujemy i 20 godzin – dodaje rolniczka.

Jak to wygląda?

– Trochę monotonnie, ale zawsze z zegarkiem w ręku i z pełnym zaangażowaniem. Rano trzeba zrobić obrządek w oborze, wydoić krówki, w południe znowu jest praca przy zwierzętach, tak samo wieczorem, a przecież w międzyczasie trzeba jeszcze uprawiać ziemię. Pracy w polu nie brakuje ani wiosną ani ,latem i jesienią.

Każda krowa w gospodarstwie Metryckich daje około 25 litrów mleka dziennie. Dawniej odbierała je z gospodarstwa co drugi Spółdzielnia Konecka, teraz Polmlek.

Małżonkowie posiadają też 20 hektarów ziemi, na której uprawiają zboża.

– Mamy zboża ozime, jęczmień, pszenicę i pszenżyto, mieszankę zbożowa jarą, a na wiosnę sadzimy też ziemniaki – opowiada pani Monika.

Gospodarstwo Metryckich jest nowoczesne i wyposażone w maszyny i urządzenia.

– Dalszego rozwoju nie planujemy, bo i dla kogo? Mąż marzy jeszcze o ciągniku, ale to chyba tylko marzenia – mówi pani Metrycka.

I dodaje: – Mamy sporo maszyn, bo potrzebne są do uprawy ziemi i zbioru. w tej chwili w gospodarstwie niczego przecież nie zrobi się manualnie, tym bardziej, iż pracujemy w tym gospodarstwie tylko ja i mój mąż.

Gospodarstwo pani Moniki Metryckiej we wsi Momocicha w powiecie koneckim, w gminie Radoszyce./ Fot. Marzena Smoręda
Gospodarstwo pani Moniki Metryckiej we wsi Momocicha w powiecie koneckim, w gminie Radoszyce./ Fot. Marzena Smoręda
Gospodarstwo pani Moniki Metryckiej we wsi Momocicha w powiecie koneckim, w gminie Radoszyce./ Fot. Marzena Smoręda


Idź do oryginalnego materiału