Odświeżony Lovol M404. Czy podbije serca rolników? Może ceną?

1 miesiąc temu

Lovol M404 był obecny na rynku już od dłuższego czasu. Razem z modelem M254 i M504 tworzyły zalążek oferty nim pojawiły się większe maszyny, celując głównie w komunalkę, jednak teraz M404 ma znacznie większe szanse na powalczenie także o rolników

Nie jest tak, iż ciągników Lovol nie spotkamy w gospodarstwach, choć faktycznie nie jest to jeszcze tak oczywiste jak w przypadku marek bardziej znanych. Niemniej chińskie podejście do konstruowania ciągników było, a w wielu przypadkach przez cały czas jest, dość archaiczne. Dziwne proporcje, dyskusyjny dobór felg czy skąpa oferta napędów, nie wspominając o komforcie pracy czy odrobinie jakieś ciekawej stylistyki. Z tymi wszystkimi problemami chińscy producenci zaczynają jednak podejmować walkę, widząc chociażby w jakim stanie jest europejski rynek.

Lovol wchodzi z ofertą w niszę

Segment maszyn poniżej 75 KM stoi w zasadzie otworem, bowiem europejscy producenci albo nie mają zbyt wiele do zaoferowania, albo traktują tę część oferty po macoszemu lub wręcz się z niej wycofali. Opracowanie silnika i uzyskanie homologacji pomimo wielu prób utrudnienia obydwu procesów też przestało być zaporą nie do przejścia, o czym może świadczyć stale rosnąca liczba nowych marek, jakie pojawiają się co roku na terenie UE.

Producenci z Japonii czy Koreii liczą zyski, ale choćby oni nie mogą w pełni pokryć zapotrzebowania, bowiem nie istnieje żaden producent z tamtych państw z ofertą budżetową, ba choćby nazwanie tych produktów „średniakami” budzi u sprzedawców pewien grymas, a przecież nie każdy chce dopłacać za „premium”, bo często bywa, iż jest to parametr trudno mierzalny. I tu tym razem cały na niebiesko wchodzi nowy Lovol M404.

Lovol M404 w nowym wydaniu

Można by w tym miejscu zatrzymać się i powiedzieć „prr”, przecież nowa maska i nieco podrasowana kabina to słaby pretekst do ogłaszania nowego ciągnika, prawda? To bardziej chwyt marketingowy. No tak, tylko co byście powiedzieli producentowi ze starego kontynentu, który zrobiłby to samo, a w dodatku powielił to na kilku swoich markach, udając, iż ma nie jeden, a kilka nowych ciągników. Prawdę mówiąc, ciągnikom chińskim czy indyjskim często obrywa się za sam fakt pochodzenia bez względu na to, czy producent faktycznie stara się dociągnąć pewne niedociągnięcia, czy gra pod publikę aktualizując jedynie plastiki na wiekowej maszynie.

Porównanie starego z nowym. Niestety na chwilę obecną nie wiadomo, czy M254 również otrzyma nowocześniejszy wygląd. My widzielibyśmy ten model w ładniejszej odsłonie i z taką samą komfortową kabiną, fot. GS

Wygląd nowego Lovola M404 to faktycznie zbiór całkiem zgrabnie połączonych ze sobą plastików, odrobiny czarnej drobnej siatki, niewielkiego dodatku chromowanego plastiku oraz zgrabnie wkomponowanych soczewkowych świateł do jazdy po drogach. Do ciągników koreańskich czy japońskich zabrakło tu jedynie diodowych kierunkowskazów wkomponowanych gdzieś w jakąś krzywiznę. Efekt nieco psuje wciąż dość staromodne wykończenie dachu kabiny, tutaj jednak jest światełko nadziei na rychłą zmianę, bowiem zaprezentowany na targach model M654 miał już ten element poprawiony. A zatem Lovol dostrzega, czym odstaje stylistycznie od konkurencji. A czy dostrzega inne braki?

Jak dowiedzieliśmy się podczas rozmowy z przedstawicielami firmy Elrol, Lovol jest bardzo skory do słuchania sugestii, jednak wdrażanie zmian, jak przystało na korporację, musi chwilę zająć. Niemniej w M404 spełniły się wszystkie życzenia zarówno dystrybutora jak i klientów, którzy często musieli odpuścić sobie chińską czterdziestkę z uwagi na rażące braki.

Dlatego też w nowy M404 dostępny jest w końcu z całkowicie płaską podłogą kabiny, kabiny, która otrzymała układ klimatyzacji i to w standardzie. To posunięcie z pewnością zainteresuje chociażby sadowników szukających ciągnika o stosunkowo niedużych gabarytach, bowiem M404 mierzy 3,2 m długości oraz 1,5 m szerokości z prześwitem 31 cm i wysokością 2,3 m, ale za to właśnie z klimatyzowaną kabiną i mocniejszym silnikiem – 40 KM. Dodatkowo w nowej kabinie wprowadzono kilka mniej rzucających się w oczy zmian, jak np. nowy panel zegarów, tylną szybę z ogrzewaniem i wycieraczką, poprawę dźwigni rewersu czy dołożenie radia, które podobnie jak klimatyzacja, jest w standardzie.

Zmiany pozornie niewidoczne, ale jakże istotne z punktu widzenia operatora. Do tego zadziorny przód i atrakcyjna cena. Czy to wystarczy? Fot. GS

W kwestii silników również jest ciekawie, bowiem M404 to jeden z nielicznych, jak nie jedyny oferowany w kraju ciągnik z możliwością wyboru silnika w obrębie modelu. Do wyboru są dwa motory: chiński i koreański. Ten drugi to Doosan o trzech cylindrach i pojemności 1,8 l, który był obecny w poprzednim wcieleniu modelu, nowy (drugi) zaś silnik to Yunnei, który może pochwalić się jednym cylindrem więcej i taką samą mocą. Co ciekawe, M404 z silnikiem chińskim jest tańsza.

Jeżeli chodzi o pozostałe parametry, to nie odbiegają one od tego co oferował poprzednik, a zatem przekładnia jest czysto mechaniczna 8×8 ze sprzęgłowym rewersem i synchronizacją wszystkich biegów, WOM 540/1000, hydraulika 35 l/min i dwie pary złącz z tyłu. Udźwig tylnego podnośnika wynosi 1000kg, przy masie własnej ciągnika około 1,83 t.

Czy ciągnik podbije serca rolników?

Nie od dziś wiadomo, iż dystans wielu klientów do produktów z Chin jest dość duży i prawdopodobnie wiele wody musi jeszcze upłynąć w Wiśle i Jangcy, aby chińskie traktory przebiły się najpierw do świadomości i rozważań zakupowych a później do gospodarstw. Kusić prawdopodobnie będzie cena, bowiem Lovol M404 z kabiną, klimatyzacją oraz silnikiem Doosan został wyceniony na 89 tys. zł netto, podczas gdy, jak wspominaliśmy, stawiając na 100% Chińczyka w Chińczyku cena spada do około 83-84 tys. zł netto. A do tego, traktor jest objęty dwuletnią gwarancją.

Idź do oryginalnego materiału