W Serbii sprzedawane są pierwsze krajowe czereśnie, które są w tej chwili kosztują na targowiskach od 35 do 55 zł/kg (1000 – 1500 dinarów). Wczesne odmiany nie osiągały nigdy tak wysokich cen. Przyczyną są oczywiście przymrozki. Straty w Serbii szacowane są na 100 milionów euro i rzecz jasna nie ominęły czereśni.
Sadownicy i prezesi związków zawodowych twierdzą, iż wspomniane ceny nie spadną znacząco, ponieważ straty przymrozkowe są ogromne. Ponadto importowane owoce nie są tańsze i wcale się na to nie zanosi. Zarówno Grecja i Turcja notują znaczące straty w przypadku czereśni. Podsumowując, eksperci twierdzą, iż cena nie spadnie ponieważ podaż jest i najprawdopodobniej pozostanie bardzo mała. Szansy na niższe ceny konsumenci mogą upatrywać jedynie w szczycie zbiorów późniejszych odmian, czyli około połowy czerwca.
Jeśli chodzi o czereśnie to tegoroczne zbiory w Serbii szacowane są maksymalnie na połowę potencjału produkcyjnego kraju. Niestety źródło, z którego korzystamy nie podaje szacowanej liczby. Odnosi się tylko do zbiorów sprzed roku (30 tysięcy ton) oraz sprzed dwóch lat (15 tysięcy ton).
Wszystko wskazuje na to, iż podobny scenariusz czeka także nasz kraj. W polskich sadach czereśniowych również notowane są znaczące straty przymrozkowe. Dodatkowo producenci zmagają się ze słabym zawiązaniem i presją bakterii Pseudomonas. Import z Serbii i Węgier będzie ułamkiem ubiegłorocznego i podobnie jak w przypadku dzisiejszej sytuacji w Serbii wcale nie będzie tańszy od polskich owoców. Ekonomia mówi, iż przy mniejszych plonach ceny muszą być wyższe. Jakie dokładnie? Przekonamy się za około miesiąc…
źródło: www.agrotv.rs