
Chemiczna desykacja podlega ściśle określonym przepisom, których złamanie może słono kosztować rolnika. Główny Inspektorat Ochrony Roślin i Nasiennictwa przypomina, iż za złamanie prawa o ochronie roślin rolnikowi grozi choćby 5000 zł kary, a w skrajnych przypadkach – utrata uprawnień i dopłat z ARiMR.
Choć chemiczna desykacja jest stosowana w wielu uprawach, nie wszystkie rośliny mogą być nią objęte. Dowiedz się, ile może kosztować rolnika nieznajomość prawa lub jego świadome złamanie.
Kiedy chemiczna desykacja jest nielegalna?
GIORiN przypomina, iż np. w przypadku gryki czy prosa nie ma zarejestrowanych środków do wykonania chemicznej desykacji. Tym samym, wykonanie w tych uprawach takiego zabiegu jest nielegalne, niezależnie od technologicznych możliwości.
Natomiast w uprawach, w których desykacja jest dopuszczona, mimo wszystko należy przestrzegać wszystkich zasad, jakie obowiązują przy użyciu środków ochrony roślin. Między innymi można stosować wyłącznie środki zarejestrowane do danej uprawy, przestrzegać karencji oraz zapisów etykiety.
Lektura etykiety desykantu to podstawa!
Rolnicy bardzo często pomijają szczegóły zawarte w etykietach środków ochrony roślin. A to równie poważny błąd, podobnie jak odkładanie lektury etykiety. Mianowicie dynamika związana z przeglądem europejskim substancji czynnych ś.o.r. prowadzi do nagłych zmian zapisów etykietowych. Dlatego rutyna, ale też bagatelizowanie czy nieznajomość prawa mogą finansowo zaboleć.

W uprawach, w których desykacja jest dopuszczona, mimo wszystko należy przestrzegać wszystkich zasad, jakie obowiązują przy użyciu środków ochrony roślin
fot. Piotr Szafraniec
W przypadku desykacji najczęstsze uchybienia to:
- stosowanie środka — desykantu w uprawie, której nie obejmuje rejestracja,
- skracanie minimalnego okresu od oprysku do zbioru (karencji),
- nieprawidłowe dawkowanie.
Efektem takich działań może być przekroczenie dopuszczalnych poziomów pozostałości (NDP = MRL) substancji czynnych lub obecność niedozwolonych związków w płodach rolnych. To nie tylko ryzyko dla zdrowia konsumentów, ale i poważne konsekwencje dla samego gospodarstwa.
PIORiN może ukarać, gdy chemiczna desykacja jest niezgodna z prawem
Inspektorzy PIORiN mają prawo do przeprowadzania kontroli stosowania środków ochrony roślin. Zarówno pod kątem zgodności z etykietą, jak i poziomu pozostałości w plonach. W przypadku podejrzenia o nieprawidłowości mogą wejść na pole i pobrać próbki. o ile stwierdzą nieprawidłowości, mogą nałożyć karę grzywny w wysokości do 5000 zł.
W przypadku rażących naruszeń możliwa jest także decyzja o zakazie stosowania środków ochrony roślin do czasu odbycia szkolenia. Natomiast informacje o nieprawidłowościach trafiają również do Państwowej Inspekcji Sanitarnej i ARiMR. Skutkiem może być choćby utrata części dopłat bezpośrednich i innych płatności obszarowych.
Poza tym wykrycie nieprawidłowości może skutkować koniecznością zniszczenia całego plonu, utratą certyfikatów. Natomiast w przypadku rażącego zagrożenia — dla zdrowia i życia ludzi lub zanieczyszczenia środowiska — kara może być surowsza. choćby więzienia na kilka lat.
Chemiczna desykacja — zysk czy ryzyko?
Zabiegi desykacyjne są skutecznym narzędziem wspomagającym zbiór, ale tylko wtedy, gdy są stosowane odpowiedzialnie i zgodnie z przepisami. W przeciwnym razie rolnik może ponieść nie tylko finansowe konsekwencje, ale też stracić markę, zaufanie odbiorców i instytucji kontrolnych.
Chemiczna desykacja, mimo iż bywa rutynowym działaniem, powinna być zawsze traktowana z należytą ostrożnością. Przepisy są jednoznaczne — a konsekwencje ich zlekceważenia mogą być naprawdę dotkliwe.
Źródło: PIORiN