Zarząd Lubelskiej Izby Rolniczej (LIR) przedstawił stanowisko, które wywołuje głębokie zaniepokojenie w polskim sektorze hodowlanym. Chodzi o coraz częstsze przypadki choroby niebieskiego języka (Bluetongue, BTV), które odnotowywane są wyłącznie w oborach i gospodarstwach hodowlanych na terenie Polski.
Wirus niebieskiego języka „celowo wprowadzony”!? LIR żąda rekompensatCo bulwersuje rolników i budzi poważne podejrzenia? Choroba, której nosicielami są m.in. dzikie przeżuwacze, nie została dotychczas potwierdzona wśród dzikich populacji, takich jak sarny, jelenie czy łosie.
„Sytuacja nietypowa”, która budzi podejrzenia o celowe działanie
Taki stan rzeczy jest dla Zarządu LIR „sytuacją nietypową z epidemiologicznego punktu widzenia”, która „budzi poważne wątpliwości co do źródeł oraz mechanizmów rozprzestrzeniania się zakażeń”.
W dokumencie pada stanowcze oskarżenie: „Zachodzi podejrzenie, iż została celowo wprowadzona”.
Nietypowe pojawienie się wirusa ograniczone wyłącznie do zwierząt utrzymywanych w gospodarstwach budzi uzasadnione obawy hodowców o bezpieczeństwo produkcji zwierzęcej. Dalsze rozprzestrzenianie się wirusa może prowadzić do poważnych strat ekonomicznych i do ograniczeń w handlu zwierzętami.
Kto ma płacić za zwalczanie choroby?
Hodowcy, na których spadły już skutki pojawienia się BTV, ponoszą znaczne straty ekonomiczne i organizacyjne. W związku z tym, Zarząd LIR stawia jasne żądania finansowe wobec państwa:
„W tej sytuacji nie jest zasadne przerzucanie na rolników kosztów działań naprawczych i prewencyjnych, które z mocy prawa powinny być realizowane i finansowane przez państwo w ramach krajowego systemu ochrony zdrowia zwierząt.”
Wśród postulatów LIR znalazły się najważniejsze punkty, mające na celu wsparcie rolników:
- Pilne, publicznie finansowane, niezależne badania naukowe w celu ustalenia rzeczywistych źródeł zakażeń.
- Wdrożenie programów szczepień ochronnych i konkretnych zaleceń bioasekuracji, z pełnym pokryciem kosztów z budżetu państwa.
- Zapewnienie hodowcom rekompensat za poniesione straty, koszty kwarantanny, dezynfekcji i inne działania profilaktyczne.
Kontrole z doradztwem, nie karami
Izba Rolnicza podkreśla, iż administracja musi zmienić podejście wobec rolników. Zamiast kontroli i nadmiernej ingerencji, potrzebne jest partnerstwo i wsparcie.
„Zarząd LIR stoi na stanowisku, iż wszelkie działania administracyjne powinny mieć charakter partnerski, wspierający i doradczy, tak aby rolnicy mogli skupić się na odbudowie i utrzymaniu bezpieczeństwa produkcji zwierzęcej.”
Dodatkowo, postuluje się, aby działania prewencyjne „miały charakter wspierający, a nie kontrolny wobec rolników” , a kontrole weterynaryjne były przede wszystkim „doradcze i prewencyjne”.
Zarząd Lubelskiej Izby Rolniczej apeluje do adekwatnych organów o pełną transparentność, zdecydowane i skoordynowane działania mające na celu wyjaśnienie przyczyn pojawienia się choroby oraz zapewnienie bezpieczeństwa produkcji zwierzęcej w Polsce.

3 godzin temu















