Wykopki ziemniaków pełną parą

2 godzin temu
Zdjęcie: Wykopki ziemniaków pełną parą


Zaczęły się duże zbiory ziemniaków. Ci, co wyspecjalizowali się w produkcji na frytki i chipsy mają stałe wieloletnie kontrakty i będą je przechowywać, aby sukcesywnie odstawiać aż do lipca przyszłego roku. Dostarczający ziemniaki do bezpośredniej konsumpcji mogą mieć z problem, bo z powodu nadpodaży, cena drastycznie spadła.

DCIM\101MEDIA\DJI_0049.JPG

Zbiory ziemniaków do przechowania przez zimę

Piotr Mika, rolnik z Nowych Kotkowic:

– Od wczoraj zaczęliśmy jesienne wykopki. My już w prawdzie kopiemy już od połowy maja te najwcześniejsze ziemniaki, które były pod argowłóchniną, ale teraz zaczęliśmy kopać te, które będą przechowywane na zimę.

Trudna wegetacja

– Z początku było kiepsko, bo męczyły nas te wiosenne przymrozki. Później cały maj nie padało, było strasznie sucho i ziemniak, po części głównie „Wineta”, zredukował swoje zawiązki. Nie było takiego optymalnego dla nas zbioru zbioru. Tego wczesnego kartofla jednak podlewaliśmy i wyszedł całkiem nieźle. Natomiast z tym średnio wczesnym, czyli przeznaczonym do zbioru w czerwcu, mieliśmy problem, bo nie było możliwości podlania i w sumie nie planował dobrze.

Dobre plony

– Teraz kopiemy dwie odmiany. Belaroza – mimo tego, iż nie ma dużo bulw pod krzakiem, to są dość duże i to rekompensuje plon. Natomiast Wineta ma bulwy głównie średniej wielkości, to znaczy 55-75 mm. Po pierwszych wykopkach przewidujemy plon na około 30-34 tony z hektara.

Ziemniaki trudno będzie opłacalnie sprzedać

– Przez to, iż w ostatnich dwóch latach brakowało tego kartofla i była stosunkowo wysoka cena, w tym roku słyszałem od innych rolników, iż zwiększyli swoje uprawy i to choćby o 25-30%. Dlatego też od czerwca widzimy, iż cena nie jest dla nas w 100% satysfakcjonująca. My znowu rekompensujemy sobie to tym, iż sprzedajemy kartofla na lokalnym rynku, prowadzimy sprzedaż bezpośrednią. To też pozwala nam uzyskać lepsze ceny. Planujemy też w przyszłym roku zwiększyć powierzchnię uprawo 15-20%, z tego względu, iż pozyskujemy nowych odbiorców lokalnych, głównie restauracje, które praktycznie przez cały rok ten towar od nas odbierają.

Gospodarstwa uprawiające ziemniaki do przetwórstwa mają długoterminowe kontraktu

Artur Gramatyka, z-ca dyr. Działu Ziemniaka Top Farms Głubczyce:

– Jesteśmy na polu, gdzie kopiemy ziemniaki frytkowe. w tej chwili plony tych ziemniaków plasuje się na około 50-55 ton z hektara. Wykorzystujemy tutaj najnowsze technologie, jakie są na rynku: kombajny, przyczepy przeładowcze i zbiory przewozimy na przyczepach wielkogabarytowych, samochodowych bezpośrednio do odbiorcy, czyli do fabryki na produkcję, z czego powstają za chwilę frytki. Jesteśmy wiodącym liderem na rynku, o ile chodzi o produkcję ziemniaka przemysłowego.

W tym sezonie zaraza ziemniaczana była sporym problemem

Bernard Marks rolnik z Ligoty Krapkowickiej

– Rozpoczęliśmy dzisiaj zbiór ziemniaków na sprzedaż indywidualną, jako ziemniaki jadalne. W okresie wegetacji były olbrzymie problemy z utrzymaniem zdrowotności. Musieliśmy wielokrotnie pryskać na zarazę ziemniaczaną. Ale można też pozytywy widzieć w tym wszystkim, ponieważ przebieg pogody był taki, iż nie musieliśmy nawadniać naszych plantacji. Czyli tutaj zaoszczędziłem, ale wydałem te pieniądze na choroby, które niestety były dużą presją w tym roku, gdzie to był olbrzymi problem dla zdrowotności i jakości jadalnych ziemniaków.

Ceny są bardzo niskie

– Jest olbrzymia presja, żeby obniżyć ceny, które i tak są bardzo niskie. Obawiam się, iż jesienią niektórzy rolnicy w ogóle nie będą kopać tych ziemniaków, ponieważ cena jest nieopłacalna, niezadowalająca, granicząca, wręcz bym określił, z darowizną. Nie pokrywa kosztów produkcji.

Manfred Suchy, rolnik z Dziedzic:

– Już zaczęliśmy kopać ziemniaka. Mamy wykopane około 20%, a 80% jeszcze w polu. Teraz mamy je na przyczepie. Chcę go tak parę dni zostawić i za jakieś dwa dni zaczniemy go sortować. Jakość ziemniaków w tym roku wydaje się być dość dobra. Bulwa jest ładna, czysta, nie porażona, nie pogryziona. Ze sprzedażą nie będę miał problemów, bo mam swoich lokalnych odbiorców.

dr Mariusz Drożdż

Idź do oryginalnego materiału