Za nami dramatyczna noc. Gradobicia przeszły przez sandomierskie sady

16 godzin temu

Gradobicia trzy dni pod rząd

Można powiedzieć, iż za nami trzy dni z bardzo intensywnymi burzami, którym niestety towarzyszyły dotkliwe gradobicia. Najpierw, w środę po południu grad wystąpił w okolicach Sochaczewa. W środę niszczycielskie burze przeszły przez Dolny Śląsk i północne Mazowsze. A minionej nocy gradobicia niestety przetoczyły się przez zagłębie sandomierskie i część Powiśla Lubelskiego.

To była niespokojna noc dla wielu sadowników

Pierwsze informacje o silnych burzach w okolicach Krakowa pojawiły się późnym wieczorem. Nawałnicom towarzyszył silny wiatr i grad. Front burzowy przemieszczał się dalej w kierunku północno-wschodnim w pierwszej kolejności niszcząc uprawy warzywnicze na północ od Krakowa.

Już nocą superkomórka burzowa zbliżyła się południowej części Sandomierszczyzny. Z relacji, które napływały już po północy wynika, iż straty powstały na bardzo dużym obszarze tamtejszych sadów. Gradziny miały dużą średnicę, a opadom towarzyszył silny wiatr… Sadownicy dobrze wiedzą, co to oznacza… Największe straty w uprawach i w infrastrukturze notowane są w powiatach: sandomierskim, staszowskim, buskim i kazimierskim.

Powiat kraśnicki też „dostał”

Po przekroczeniu Wisły, ogromne straty zgłaszają także sadownicy z powiatu kraśnickiego. Wstępnie można wywnioskować, iż omawiana superkomórka niszczyła sady i plantacje na nieco mniejszym obszarze niż w przypadku zagłębia sandomierskiego. Niemniej spotkamy tam całkowicie zniszczone plantacje malin i truskawek. Zasięg gradobić wczorajszej nocy był bardzo duży. Obejmował całe gminy i powiaty, a nie pojedyncze miejscowości.

Na razie nie sposób jeszcze ocenić strat, a także precyzyjnie określić, na jakim obszarze dokładnie wystąpiły. Z pewnością dla większości poszkodowanych sadowników dzisiejszy poranek był bardzo trudny, na pewno część z nich dopiero rano przekonała się, jak duże są uszkodzenia. Tam, gdzie przeszedł grad, widok jest naprawdę smutny. W sadach jabłoniowych ucierpiały zawiązki, a plantacje malin czy truskawek są niemalże doszczętnie zniszczone.

Sandomierscy sadownicy nie kryją zdenerwowania

Gradobicie zawsze wywołuje negatywne emocje. To czynnik, z którym trudno walczyć i jeżeli nie mamy możliwości zabezpieczyć upraw dzięki siatek przeciwgradowych, jesteśmy zdani na łaskę natury.

Dla sadowników z Sandomierszczyzny jest to jednak podwójna strata. Po ubiegłorocznych przymrozkach, które niemalże doszczętnie zniszczyły ich plony, liczyli w tym roku na lepszy sezon.. Zapowiadało się dobrze – do dzisiejszej nocy.

Zdjęcia od Czytelnika. Okolice Sandomierza
Zdjęcia od Czytelnika. Okolice Sandomierza
Zdjęcia od Czytelnika. Okolice Sandomierza
Idź do oryginalnego materiału