Zgłoś szkodę rolniczą 2023. Bez wsparcia susza wykończy rolników

9 miesięcy temu

Zgłoś szkodę rolniczą 2023 dzięki aplikacji suszowej, by otrzymać odszkodowanie. Aplikacja ma pomóc w oszacowaniu szkód w gospodarstwie wywołanych coraz częściej występującymi suszami. Ale czy rzeczywiście pomaga?

„Zgłoś szkodę rolniczą 2023 dzięki aplikacji suszowej, by otrzymać odszkodowanie”. Rolnicy niejednokrotnie słyszeli te słowa ze strony polityków czy urzędników. Ale niestety aplikacja suszowa, która miała pomóc rolnikom, nie działa, jak należy. Dlatego rolnicy apelują o pomoc.

Rolnicy apelują o pomoc w sprawie suszy

W sprawie suszy oraz kłopotów z wypłatą odszkodowań wypowiadało się już wiele osób. Niestety problem suszy narasta w Polsce już od kilku lat. A na to nakładają się kłopoty z działaniem ubezpieczeń od skutków suszy. Jak powiedział w wywiadzie dla Instytutu Rolnego Emil Mieczaj, rolnik z zachodniopomorskiej Solidarności Rolników Indywidualnych:

(…)wysokość odszkodowań w wielu przypadkach wyniosła tyle, co wysokość składki.

Na ostatnim spotkaniu z urzędująca jeszcze wtedy minister rolnictwa Anną Gembicką rolnicy wynegocjowali lub wręcz wywalczyli pewną formę pomocy. Pomoc ta dla szkód 10–40% to kwota 500 zł, zaś powyżej 40% w uprawach to 1000 zł. Te kwoty pomniejsza się o połowę, jeżeli rolnik nie ma obowiązkowego ubezpieczenia. Dodatkowo rolnicy wywalczyli również to, aby pomoc do łąk, do użytków zielonych powiększono dla gospodarstw hodowlanych o 50% w stosunku do powyższych kwot.

Brak pomocy dla rolników bez hodowli przeżuwaczy

Nie było pomocy do użytków zielonych, jeżeli nie posiada się hodowli przeżuwaczy. Emil Mieczaj powiedział, iż w tym roku wykosił około 20 gospodarstw sąsiednich, czyli te gospodarstwa nie ponosiły strat. Podobnie gospodarstwa niemające hodowli, nie miały strat. Jednak koszty poniósł rolnik, który próbował pozyskać paszę dla zwierząt. Dlatego jego zdaniem należy się jakaś forma rekompensaty. Bez tego branża nie ma szans na przetrwanie. Emil Mieczaj powiedział, iż dla 40 mamek wykonał w tym roku pokos na 200 hektarach i zebrał 750 balotów siana. Jednakże drugiego pokosu praktycznie nie było z uwagi na to, iż w wielu miejscach są programy rolno-środowiskowe, które tego drugiego pokosu zakazują.

Dlatego rolnicy zgłaszają jedno koszenie i mimo iż ta trawa była, nie można było kosić z uwagi na przepisy. Z kolei pierwszy pokos traw na tym terenie był tak beznadziejny, iż mowa o 4 balotach z hektara. Tam, gdzie można było, zrobiono drugi pokos. Ale niestety w wielu miejscach tego drugiego pokosu nie było.

Dlatego bez tej pomocy rolnicy nie przetrwają. W wielu miejscach hodowla jest już bardzo dużym obciążeniem dla gospodarstw, co pociągnie za sobą likwidację stad. Sam Emil Mieczaj w tym czasie zlikwidował już odsadki, które miały być przeznaczone na remont stada w przyszłości.

Jaka jest opinia na temat aplikacji suszowej?

Zdaniem Emila Mieczaja z uwagi na niewłaściwe dane, które ta aplikacja obsługuje, daje ona również niewłaściwe wyniki. Dlatego rolnicy wywalczyli z ministrem Telusem, powołanie z powrotem komisji składającej się z przedstawiciela Urzędu Gminy, przedstawiciela ODR oraz Izby Rolniczej. Te komisje w wielu miejscach oszacowały troszeczkę inaczej niż aplikacja.

W czasie rozmów z minister Gembicką podnieśliśmy właśnie to, iż trzeba zmienić sposób wyliczania strat. Pani minister zaproponowała, aby wyniki podane przez aplikację sumować z tym, co podawała komisja i wyciągnąć średnią ważoną. Ona również będzie odbiega od rzeczywistych wyników, ale uzyskamy stan bardziej zbliżony do prawdy. W pewien sposób mogłoby to pomóc rolnikom.
Innym problemem jest też to, iż na przyszły rok nie ma kwoty pomocy de minimis. Dlatego te gospodarstwa, które nie przekroczą 30%, mimo niedziałającej aplikacji miały straty większe, pomocy praktycznie nie dostaną.

Czytaj także: Kontrola gospodarstwa przez ARiMR na nowych zasadach?

Źródło: Instytut Rolny

Idź do oryginalnego materiału