Zmiana czasu — to dla dobra rolników

11 miesięcy temu

W nocy z soboty na niedzielę przestawimy zegarki o godzinę do tyłu. Czyli zmieniamy czas z letniego na zimowy. I narzekamy, jak co roku. Próbowaliśmy sami odejść od tej praktyki, próbuje od lat Unia. Na razie bezskutecznie. Tymczasem wygląda na to, iż zmiana czasu to był ukłon… w kierunku rolników.

W nocy 28 na 29 października br. cofamy nasze zegarki o godzinę, czyli z 3.00 na 2.00. adekwatnie w absolutnej większości wypadków te wszystkie wewnętrzne i zewnętrzne zegary cofają się same. Zyskujemy tej konkretnej nocy jedną godzinę snu. Za to fundujemy sobie jak zwykle na kilka dni rozregulowanie naszego zegara biologicznego, jesteśmy zmęczeni i rozdrażnieni. Zmiana czasu — kto to w ogóle wymyślił, po co i co najważniejsze — jak długo jeszcze będziemy to robić?

Od kiedy jest zmiana czasu?

Zmianę czasu w letni (a później na zimowy) wprowadziły po raz pierwszy Niemcy — podczas I Wojny Światowej. Po nich były Austo-Węgry, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone. Do dzisiaj zmianę czasu stosuje się w ponad 70 krajach na świecie. Nie robią tego w Rosji, na Białorusi, w żadnym z państw afrykańskich i w prawie żadnym południowoamerykańskim.

W Polsce czas letni obowiązywał podczas okupacji. Na stałe wprowadzony został w 1977 r. i obowiązuje do dziś.

Po co w ogóle jest ta zmiana czasu?

Ponad sto lat temu uważano, iż zmiana czasu spowoduje oszczędność światła. Wprowadzono ją również, uwaga, w trosce o rolników. Latem, dzięki temu mieli mieć możliwość dłuższej i wydajniejszej pracy.

Dziś już nikt tych rozwiązań nie broni. Wiemy, iż zmiana czasu dwa razy do roku źle wpływa na nasze zdrowie. Poza tym generuje koszty u przewoźników – w firmach lotniczych, na kolei itp., jak również w systemach informatycznych, czyli wszędzie. Jak pokazały lata, nie ma również wielkiego wpływu na oszczędność energii.

A jeżeli chodzi o rolników, to znamienne jest, iż pozostanie przy jednym czasie, letnim, zaproponowali właśnie ludowcy. To PSL złożył w 2018 r. projekt ustawy w tej sprawie.

Człowiek rano wstaje wypoczęty, więc łatwiej mu znieść szarugę. Po południu będzie miał z kolei więcej czasu w swoje zajęcia przy świetle dziennym. To szczególnie istotne dla rolników — argumentował jeden z autorów projektu ustawy, poseł Paweł Bejda.

Jak długo jeszcze będziemy to robić?

Projektem PSL-u zajął się Sejm, ale ostatecznie sprawę zostawił, ponieważ kompleksowo przejęła to Unia Europejska. Przeprowadzono konsultacje publiczne, zebrano ponad 4,6 mln odpowiedzi, najwięcej w historii. Ponad 84 proc. europejskich respondentów nie chciało zmian czasu. W marcu 2019 r. Parlament Europejski przyjął choćby plan zniesienia zmian czasu począwszy od 2021 r. Po drodze pojawiła się jednak pandemia Covid-19, prace przerwano i do tej pory ich nie podjęto.

A to oznacza, iż najprawdopodobniej do 2026 r. temat „zmiana czasu” nie zniknie z naszego życia.

Źródło: gazetaprawna.pl, portasamorzadowy.pl, gloswielkopolski.pl

Idź do oryginalnego materiału