Doświadczenia z ubiegłych lat pokazały, iż wybór metody eliminacji chwastów na plantacjach kukurydzy przestał być prosty. Ten sezon utwierdza w przekonaniu, iż rutyna i przyzwyczajenia dotyczące zastosowania herbicydów mogą okazać się zgubne. To, co działało do tej pory, niekoniecznie okazało się skutecznym narzędziem w tym roku. Substancje czynne są systematycznie wycofywane, a w ich miejsce nie zostają wprowadzane nowe. Zjawisko odporności chwastów na herbicydy potęguje się. Uproszczenia i bezorkowe systemy uprawy, które pozytywnie wpływają na retencję wody w glebie, niestety powodują zjawisko kompensacji niepożądanych na plantacjach roślin. Zmienia się także ich skład gatunkowy. Nieprzewidywalna aura komplikuje walkę z chwastami. Coraz trudniej z wyprzedzeniem zaplanować skuteczną strategię odchwaszczania plantacji. Trzeba ją dostosować do aktualnej sytuacji. Do pogody.

Herbicydy doglebowe
W standardowych warunkach pogodowych najefektywniejszym rozwiązaniem było najczęściej zastosowanie herbicydu doglebowego. Przy jednokrotnej aplikacji udawało się zwykle utrzymać plantację wolną od chwastów. Z uwagi jednak na ogromny deficyt wody po bezśnieżnej zimie i wyjątkowo suchym i chłodnym początku wiosny, wielu rolników zrezygnowało z tego rozwiązania. Obawiali się, iż niedostateczna wilgotność gleby może negatywnie wpłynąć na skuteczność zabiegu. I w wielu przypadkach tak niestety było – konieczny był zabieg korygujący. W pewnych jednak sytuacjach, pomimo braku wody w glebie w momencie wykonywania zabiegu przedwschodowego, późniejsze opady deszczu uaktywniły substancje czynne i wpłynęły na uwidocznienie efektu odchwaszczania.
Herbicydy nalistne
Większość rolników zdecydowała się na ich zakup. Zwalczanie chwastów w tym terminie, przy chłodnych i suchych wiosnach powodujących opóźnione i przedłużone w czasie wschody, jest z reguły efektywniejsze. Jednak przy wyborze tej metody też nie obyło się bez problemów. Zimny maj zahamował nie tylko rozwój kukurydzy i spowolnił wzrost chwastów. Opóźnił także działanie substancji aktywnych. Nawet zwalczanie samosiewów rzepaku, których eliminacja zwykle nie przysparza większych problemów, czasami wydawało się utrudnione. Zasychały one później niż zazwyczaj. Herbicydy działały w spowolniony sposób i trzeba było wykazać się większą niż zwykle cierpliwością w oczekiwaniu na rezultat zabiegu. Niestety przy wyborze i tej metody, by uzyskać pole wolne od chwastów, na wielu plantacjach trzeba było wykonać zabiegi poprawkowe.
Dawki dzielone
Niektórzy rolnicy od razu założyli wykonanie dwóch zabiegów i to z zastosowaniem dawek dzielonych. Dwie aplikacje to co prawda wyższe koszty, chociażby przeprowadzenia zabiegu, ale wysoka skuteczność i bezpieczeństwo dla roślin kukurydzy rekompensuje ten wydatek. Ta strategia w tym roku okazała się dość skuteczna. Zastosowanie dwóch aplikacji choćby w krótkich odstępach czasu efektywnie zapobiegło wtórnemu zachwaszczeniu plantacji. Dobre efekty przyniosło zastosowanie preparatu Maister Power 42,5 OD. W przypadku silnej presji ze strony chwastów i wiosennych chłodów zaleca się stosowanie dawek dzielonych. Ta metoda w tym roku okazała się słuszna.
Dwuzabiegowe technologie
Deficyt wody po zimie, a także zimna wiosna skomplikowały odchwaszczanie plantacji kukurydzy. Mimo tego, iż większość chwastów kiełkuje w niższej temperaturze niż kukurydza, także ich rozwój został spowolniony i wyjątkowo rozciągnięty w czasie. Tegoroczne doświadczenia potwierdziły, iż dwuzabiegowe technologie zaczęły być skuteczniejsze: pierwszy zabieg zaraz po wschodach wcześnie pojawiających się chwastów, a drugi w późniejszym terminie, gdy wszystkie już wzeszły.
Anna Rogowska